Portale dla utrzymanek to nie rzadkość w polskim internecie. Trik polega na tym, że na większości nikt nie nazywa rzeczy po imieniu. Zamiast ogłoszeń dotyczących sponsoringu, na tle usianej serduszkami witryny widnieją anonse mężczyzn, którzy "szukają miłości". Prawie żaden z nich o zapłacie za seks nie mówi wprost.
Jeśli dziad ma emeryture powyzej 20 tysi to moze liczyć na wielką miłoś, jak dzod mo gówno to gówno dostanie
Leniwe baby szukają sobie starych chłopów którzy je utrzymują.
Utrzymanki. Stary ma emeryturę albo firmę to taka utrzymuje. Niestety jak się ma dwie lewe ręce to jedyne rozwiązanie. Jeszcze jak taki chłop bez rodziny to tylko kwestia jego głupoty ale jak ma rodzinę i taka lafirynda ja rozwali to już ciężko zrozumieć.
Mężczyźni też są utrzymankami starszych kobiet.
.
Jest mitoman i mitomanka, więc jest też utrzyman i utrzymanka. Forma neutratywna: utrzymaniszcze :)
Czytałem, na początku roku, że jurny Stefan zadeklarował powrót do polityki.
Taki przyglupi 50latek myśli, że kobieta która mu daje czuje cos do niego. Później żałuje, że straci żonę.
Facetom po 50 wydaje się, że sa atrakcyjni. 173 wzrostu i król który szuka na fb miłości.
Kobietom starzenie sie czesto nie wychodzi juz po 30, a jak nadwaga i nalogi to juz koniec. Po 30 powoli zamieniaja sie w facetow, historie typu ostre rysy twarzy, skacza hormony, a "dbanie o siebie" w postaci makijazu i szminki nie jest dbaniem.
Tak samo młode chłopaki jeżdżą na bizony.
Lub bizony do Egiptu do swoich habibi.
Czy naprawdę wiek i płeć mają tu znaczenie? Nie wiem, kto i po co takie wątki zakłada.
Podsumowanie (urzędowym językiem):
Rozmowa dotyczy zjawiska sponsoringu, które polega na zawieraniu relacji towarzyskich lub intymnych w zamian za wsparcie finansowe. Wypowiedzi internautów przedstawiają ten temat w sposób krytyczny i ironiczny, sugerując, że część młodych kobiet wchodzi w związki z bogatymi, starszymi mężczyznami wyłącznie ze względów materialnych, a nie z powodu rzeczywistego uczucia.
Zdziwicie się ilu wukonujących działalność gospodarczą ma na utrzymaniu mieszkanie o którym nie wie małżonek/małżonka.
Garsoniery wracają do łask.
Albo wie ale udane, że nie wie bo tak wygodniej
Garsonka i garsoniera brzmią podobnie, bo mają wspólny francuski źródłosłów – od słowa "garçon", czyli chłopiec lub młodzieniec.
* Garsonka to elegancki, prosty strój damski, zwykle składający się z żakietu i spódnicy – nazwa nawiązuje do męskiego stylu ubioru (jakby "dla chłopczycy").
* Garsoniera to małe, jednopokojowe mieszkanie – pierwotnie określenie taniego lokum dla młodego kawalera.
Czyli łączy je francuskie pochodzenie i to, że kiedyś odnosiły się do stylu życia lub ubioru młodych mężczyzn.
„Francuski piesek” to już zupełnie inna bajka — choć też językowo ciekawa!
To idiom, czyli wyrażenie potoczne, którym w Polsce określa się kogoś wybrednego, delikatnego, nadmiernie wrażliwego lub „rozpuszczonego” – np. „Nie bądź taki francuski piesek!”.
Co ma do tego Francja? To efekt stereotypów: Francja od dawna kojarzyła się z elegancją, finezją i luksusem – nawet piesek „francuski” byłby zatem delikatny, wypielęgnowany, pełen manier.
Podsumowując:
* Garsonka i garsoniera – pochodzą od francuskiego "garçon".
* Francuski piesek – to już idiom oparty na kulturowych skojarzeniach z Francją (szyk, wyrafinowanie).
Wspólne mają więc tylko to, że... Francja im się przytrafiła ;-)