Jestem mieszkańcem Stawek z bloku 28.Za moim blokiem zamieszkuje bardzo uciążliwy pies wilczór.Bardzo często nie mogę otworzyć okna ani balkonu bo ujadanie psa jest nie do zniesienia.Nieraz słyszę jak sąsiedzi puszczają pomsty do włąściciela,ale bezskutecznie.Może powinienem zawiadomić straż miejską?
ja mieszkam w 24 i szlag mnie trafia z tym psem.tez nie wiem co zrobic ale chyba w koncu zadzwonie na miejskie bo ten taksówkarz nic nie robi z tym psem
zatkaj sobie uszy serem:) heheh psy tak maja i nie da im się wytłumaczyć,żeby nie szczekały - nawet właściciel i straż miejska psu tego nie wytłumaczą:)
to wcale nie jest śmieszne.ten pies to na prawde zmora pobliskich mieszkańców.Coś trzeba z tym zrobić,jakoś tyle osób w około ma psy i żaden tak głośno i bezprzerwy nie ujada jak ten.Wracam po południu z pracy,chciałabym usiżść przed tv,no ale przy otwartym oknie sie nie da bo nie słychać telewizora tylko tą bestie.Wczoraj wieczorem jakiś gościu z 28 "objechał"porządnie włąściciela tego psa,więc zamknął go w domu,ale dziś rano było to samo.Niech trzymają kundla w domu jak taki chałaśliwy a nie biega cały boży dzień za balkonami i ujada.
na stawkach w 48 jest to samo-pseudopekińczyk zaczyna koncert dokładnie 0 06:03, ale to nie wina psów,to świadczy tylko i wyłącznie o kulturze ludzi a że mają jej brak pozostaje nam jedynie wysłuchiwanie tych koncertów :((
a co ci pies przeszkadza,jedni maja rybki inni koty a inni nie po kolei w głowie bo wszystko im przeszkadza,niedługo to szeptem będziemy rozmawiać na ulicy bo będzie siedziała jakaś dewotka na ławce i bedzie jej przeszkadzało
Takiego samego psa mam w sąsiedztwie , na ulicy stodolnej, potrafi ujadać pół nocy, rano jestem wykończona, wielokrotnie prosiłam straż miejską o pomoc w tej sprawie, a oni nic nie robia, bo nie mogą , itp,itd, umywaja ręce., mają w dupie innymi słowy. Jeżeli ktoś ma jakiś sposób na taką sytuację, nie wiem może policja, może spółdzielnia, to proszę podzielcie się swoimi doświadczeniami i pomóżcie , bo mama już ostatki nerwów.
możesz zgłosić na straż miejską, anonimowo, oni pójdą do właścicieli i załatwią sprawę. Pan/Pani z 20.45 - ciągłe ujadanie może być uciążliwe
"możesz zgłosić na straż miejską, anonimowo, " LUDZIE ANONIMOWO TO MOŻNA ZGŁOSIĆ ŻE KOGOŚ BIJĄ ALBO PIJĄ A NIE ŻE PIES UJADA TO MUSI KOMUŚ PRZESZKADZAĆ!!!! TRZEBA MIEĆ ODWAGĘ SIĘ PRZEDSTAWIĆ BO TO NIE SŁUŻBĄ PRZESZKADZA TYLKO WAM miałem ten sam problem 3lata temu dopoki mi nie wytłumaczyli że trzeba podać danie bo inaczej nie mogą nic zrobić też tak myslałem że anonimowo jak wytłumaczyli wczytałem się w te przepisy i wiem że musi to przeszkadzać konkretnej osobie wiec zanim zaczniemy wylweać pomyje na służby doczytajmy lub spytajmy jak to załatwić dobrze
Masz racje, musi komuś przeszkadzać, przedstawiłam się ale nie chciałam się ciągać po sądach i prosiłam o interwencję. nie będę pisać jak mnie potraktowali, bo zaraz napiszecie że straży się czepiam. Ale oni od tego chyba są, żeby ludziom pomóc.Najlepiej od razu do sądu, jakby nie mozna było po prostu porozmawiać z właścicielami uciążliwego psa. Nie rozumiem durnych przepisów, bo on -ten pies- tak samo zakłóca ciszę nocna jak jakieś pijaczki.Czyli ja mogę wyjść na balkon i drzeć w nocy ryja i mi też wolno?
a może kup se krowe i też w bloku trzymaj, na wioche ...
a ludzie to niby cichutkie sa? pies nie powie bo szczeka chyba co? swoja droga ludziom tez by sie kneble przydały np o 4 rano .
no muszę powiedzieć,że dzisiaj jakoś pieska nie było przez cały dzień widać na podwórzu,ale co najważniejsze,słychać.Czyżby właściciel czytał forum i wziął sobie to wszystko do serca?Jeśli tak to z góry dziękuję za wyrozumiałość dla nas sąsiadów.
Ja piszę o psie Stodolna 34, masakra po prostu.
heh szkoda bo może razem byśmy pomyślały co zrobić,był ok.3 tyg temu artykuł w Gazecie Ostrowieckiej o pani która dostaje anonimy z pogróżkami bo jej pies uciążliwy jest,no ale nie tędy droga....
Tak też myślę że nie tędy droga,.Ale z drugej strony właściciele nic sobie z tego nie robią, dziwi mnie że nie przeszkadza im tak ujadajacy pies, za nic maja dobrosąsiedzkie stosunki, za nic maja spokój innych ludzi. Do tego sa to ludzie wykształceni. "na Poziomie" ,nie mogę pojąć jak można tak życie zatruwać , jakby mieszkali na pustyni. Ich podwórko, ich pies, ich sprawa. A ci których to nie dotyka to sie naprawde nie odzywajcie, bo nie wiecie o czym mowa. Można zwariować, po ciężkim dniu pracy ,we własnym domu nie mogę odpocząć.