Wybiórcza... i wszystko jasne. Ten człowiek w tym wywiadzie bardzo sprawnie manipuluje opinią publiczną. Przytacza wszelkie możliwe paragrafy w związku z przetrzymywaniem przez "Wprost" nośników z zarejestrowanymi rozmowami, ale na temat tajemnicy dziennikarskiej mówi praktycznie tyle, że ona istnieje i że sąd może ją uchylić. Dodatkowo sam zaznacza, że niemal na 100% wprost nie otrzymało oryginałów rozmów. Zapomina jedynie, że kopie nagrań nie mogą zostać użyte jako dowód o czym nie mówi, ponieważ byłoby to sprzeczne z jego twierdzeniem, że prokurator miał prawo żądać wydania nośników z rozmowami. No i przypomnijmy jeszcze, że ABW próbowało siłą wyrwać Latkowskiemu laptopa (jego prywatnego laptopa a nie redakcyjnego), a ABW nie ma podstaw prawnych do użycia siły. Nie ma również podstawy prawnej do tego aby rekwirować rzecz prywatną podczas przeszukania redakcji.
Człowieku, jak u niego w pracy na biurku leży prywatny laptop (to gdzie trzyma firmowy? w domu?), wcale nie podpisany jako "prywatne nie ruszać", to coś jest chyba nie halo, nie? Najpierw grzecznie poprosili go o wydanie oryginałów, a kiedy odmówił, zgodnie z prawą próbowali odebrać mu komputer (jak zawsze w takich przypadkach). ABW miało wszelkie podstawy do użycia siły, poczytaj sobie wypowiedź prokuratora generalnego, tam przytacza konkretne przepisy.
To samo powiedział na konferencji prokurator generalny
No raczej dziwne by było gdyby prokurator generalny podważał zasadność działań swoich podwładnych. Wtedy sam siebie postawiłby w złym świetle. Minister sprawiedliwości ma na ten temat zgoła odmienne zdanie. Wolność słowa oraz tajemnica dziennikarska wynikają z konstytucji RP oraz z prawa międzynarodowego, które są nadrzędnymi aktami prawnymi. Stosowanie innych przepisów prawa jest możliwe tylko i wyłącznie jeśli nie stoją one w sprzeczności z nimi. Wniosek prosty - prokurator działał zgodnie z krk, jednak działania te naruszały zapisy konstytucji oraz prawa miedzynarodowego. De facto były bezpodstawne i nielegalne.
Prawa dziennikarzyn dotyczą ujawnienia żródła nie materiału.
no właśnie - przecież materiał ujawnili.
Pełno tego w internecie.
To ci prokoratorzy nie mogli sobie tego zgrać z youtube'a ?
tylko musieli nachodzić redakcję ?
"25 lat wolności"
Masz wątpliwości?
Ja mam bardzo poważne wątpliwości. W żadnym wolnym kraju ABW nie wchodzi do redakcji jakiejś gazety i próbuje zabrać im materiały chronione tajemnica dziennikarską pod pretekstem zabezpieczenia dowodów. W żadnym wolnym kraju człowiek, przeciwko któremu powinno się prowadzić dochodzenie nie zostaje świadkiem, a w Polsce oprócz tego, że został świadkiem zamiast oskarżonym, to jeszcze sam będzie nadzorował sprawę. W żadnym wolnym kraju premier nie powiedziałby, że nie poda się do dymisji na podstawie działań o charakterze przestępczym. W żadnym wolnym kraju nie ściga się osoby, która ujawniła przestępstwo nawet jeśli sama przy tym złamała prawo. W żadnym wolnym kraju policja nie zakłóca zgromadzeń spontanicznych. W żadnym wolnym kraju nie sądzi się osób w trybie przyspieszonym na podstawie zeznań jedynie samych policjantów i bez pełnego materiału dowodowego. W żadnym wolnym kraju policja nie każe 15-latkowi rozbierać się do naga i robić przysiady. W żadnym wolnym kraju politycy nie ingerują w politykę monetarną.
Sporo jeszcze można by wymienić różnic między krajami wolnymi a Polską.
Andrzej Seremet komentując środowe wydarzenia w redakcji "Wprost", gdzie prokurator i agenci CBA próbowali odebrać nagrania z tzw. afery taśmowej, zaznaczył, że działania podległego mu śledczego miały podstawę prawną. Przypomniał, że do podobnych sytuacji dochodziło w redakcjach gazet za granicą: "Guardiana", "Daily Mirror" i "L'Équipe". "Nie chodziło o to, by pognębić prasę, ale by zdobyć określony dowód. Tymi intencjami kierowała się prokuratura" – powiedział. Seremet
- W pełni popieramy redakcję "Wprost" w związku z poważnym atakiem na poufność dziennikarskich źródeł. Poniewierając prawa dziennikarzy do ochrony źródeł, prokuratorzy i funkcjonariusze kontrwywiadu przeprowadzili nalot na warszawską siedzibę tygodnika "Wprost". Próbując przejąć nagrania stawiające w kłopotliwej sytuacji partię rządzącą -oświadczyła Virginia Dangles z Reporterów bez Granic.
Jak widać niektórymi łatwo manipulować. Żadnego ataku na dziennikarzy nie było i nikt się nimi nie interesował.
Mam nadzieję, że ta wypowiedź była ironią...
Proszono o wydanie dowodów przestępstwa a nie zamykano dziennikarzy, choć kilku powinni skuć i na dołek odstawić za utrudnianie działań prokuratora
zgadza się, tak powie każdy dobrze politycznie wyszkolony towarzysz.
Prokuratura powinna się kierować przede wszystkim dobrem obywateli, a nie tym, że w innych krajach rządzonych przez lewicę także dochodziło do zamachów na wolność słowa.
i tu się mylisz w każdym kraju są takie sprawy i "takie" błędy człowiek jest tylko człowiekiem-troszkę poczytaj,pozwiedzaj(nie tylko kurorty) i pomieszkaj w innych krajach a zobaczysz że wcale tam też nie jest tak pięknie i różowo.