Acha....czyli w/g Ciebie...sorki ,w/g Faktu, awans Benediktowa jest dowodem zamachu na "Tutke" ?
Gorilla , koniecznie musisz podzielic sie ta R E W E L C J A z komisja Macierescu. Oni teraz w poplochu szukaja dowodow na potwierdzenie dwoch wybuchow :D
@martik, awans Benediktowa (tudzież Konopliowa czy Krasnokutskiego), ale także np. M.Janickiego czy K.Parulskiego nie jest dowodem zamachu, tylko wyrazem uznania poprawnego wykonania operacji „Smoleńsk”.
Poza tym daj sobie siana z tym - tutaj - mąceniem trotylem czy wybuchami i czytaj uważniej wpisy. Zabić można także poprzez celowe i zwykle zakamuflowane W P R O W A D Z E N I E W B Ł Ą D, wykorzystując przy tym nadarzające się warunki i okoliczności.
Jaka operacja, rozbujane ego braciszków i tyle dzieciaczki.
@Gorilla - albo, albo...
Ponieważ zakładasz, że katastrofa smoleńska była skutkiem celowego działania rosyjskich służb specjalnych, wyjaśnij mi w sposób logiczny pewną rozbieżność w twoim toku rozumowania.
Jeśli sposobem na zamach było celowe rozbicie samolotu poprzez podanie fałszywych danych do lądowania (owo "sprowadzenie na śmierć"), to chyba na wieży kontroli powinni siedzieć funkcjonariusze tajnych służb, którzy podaliby fałszywe dane bez robienia szumu i gorączkowych telefonów "do góry", żeby tutkę odesłać na inne lotnisko. Organizatorzy zamachu prawdopodobnie wiedzieliby o tym, że te rozmowy są nagrywane, taśmy będą przesłuchiwane, będzie smród. A przy okazji można byłoby owych "speckontrolerów" przeszkolić na okoliczność składania zeznań po katastrofie.
Czyż nie?
Czyż misterny plan rozbicia prezydenckiego samolotu nie mógł zostać zniweczony przez jedno zdanie kierownika lotniska "Odmawiam zgody na lądowanie!"?
Czy rosyjskie służby mogły się popisać aż taką amatorszczyzną?
Proszę o logiczną odpowiedź.
Na marginesie - awanse w wojsku przyznawane są w olbrzymiej większości "za wysługę lat", a nie za dokonania.
Mentalność, która doprowadziła do katastrofy smoleńskiej, trwa. Nadlatuje nad Polskę samolot, którego piloci swoją niekompetencję pokrywają wygłaszanymi gromko hasłami o Polsce, patriotyzmie, wymachują krzyżem i deskami ze smoleńskich trumien
czytam te wasze wypociny na temat tych zeznań "ekspertów " jak to modele sklejał itd. to są cytaty wyrwane z kontekstu i jako same w sobie są śmieszne ,ale czy ktoś przeczytał je całe czy tylko usłyszał streszczenie wybranych "śmiesznych" cytatów w TVN .Gdyż całości wygląda już zupełnie inaczej ,ot takie moje spostrzeżenie
Zupełnie inaczej, oj zupełnie. Jeszcze gorzej.
Tomm,18:08.
Do sekciarstwa argumenty nie przemawiaja. Chyba sie powtarzam :D
"Mieszka u nas zbiór kwadratów,. oraz podzbiór tęgich walców,. mamy innych też mieszkańców.Zbiór przyjaciół z jednej paki".
______________________________
Dedykacja dla Walcow :
http://youtu.be/Jv1GqFZgHVA
Martik, nie ośmieszaj się kobieto!
@Tomm, ja nic nie pisałem o (celowym) zamachu, którego wynikiem miało być „celowe rozbicie samolotu” przez agentów „rosyjskich służb specjalnych”.
Raczej skłonny jestem mniemać, że „…katastrofa smoleńska była skutkiem celowego działania…” oficerów SZFR kierujących naprowadzaniem samolotu na lotnisku oraz ich mocodawców, którzy nie oparli się okazji wykorzystania ‘nadarzających się warunków i okoliczności’ aby pogrążyć polską delegację. Grzechem pierworodnym (na ziemi rosyjskiej) owego celowego działania było kuriozalne „niech lądują, może się uda” (!!!), co zapewne usłyszał w ‘gorączkowo-telefonicznej konsultacji’ z Moskwą obecny na lotnisku płk N.Krasnokutski (przebywający także w pomieszczeniu kontroli lotów, bo „wieży kontroli” tam brak). Konsekwentnie tenże oficer anulował decyzję ppłk. P.Plusnina o skierowaniu samolotu na lotnisko zapasowe z powodu złych warunków atmosferycznych, wiedząc o nieudanej próbie (kilkadziesiąt minut wcześniej) lądowania Ił-76MD i ryzykownym lądowaniu Jak-40 (w odstępie kilkunastu min.). Tak więc „misterny plan rozbicia prezydenckiego samolotu nie mógł zostać zniweczony przez jedno zdanie kierownika lotniska ‘Odmawiam zgody na lądowanie!’?”. Bowiem rozkaz, to rozkaz.
Później było już tylko gorzej. Kierownik strefy lądowania, mjr W.Ryżenko, kilkakrotnie - w trakcie próby podchodzenia do lądowania - informował załogę, że maszyna znajduje się na kursie i ścieżce… .
Tyle w temacie rozbieżności w moim „toku rozumowania”, choć o (nie wyjaśnionych do końca) poczynaniach Rosjan można by pisać dużo (np. czy podana przez kontrolera wysokość decyzji wynosiła 100 m czy 50 m (nieproceduralna) - jak zeznała część świadków itd.).
P.S. Oto powstały dwie nowe sekty: tele-satelitarna z wybitnym sekciarzem pismen (2013-09-20, 20:23) na czele oraz ego-sekta, na czele z zakamuflowanym sekciarzem o ksywce ‘Gość’ (2013-09-21, 06:18) .
W toku rozumowania "bezrozumnego". Za sterami samolotu nie siedział żaden Rosjanin tylko pilot czekający na decyzję "pierwszego", słyszący wyjący alarm i doskonale orientujący się o przekroczeniu wszystkich dopuszczalnych procedur.
"O k...." na finał najlepiej o tym świadczy.
Przy okazji sekciarze, skoro i tak była wg was bomba, to po co złe kierowanie?
Naczelny dowodca podjal decyzje prosto z Warszawy - Rosjan nie sluchajcie, zadnej mgly nie ma.
I nie słuchali a jak się skończyło każdy wie.
Słuchali, słuchali.
Tylko w ostatnich 50 sekundach lotu, 3 razy od kontrolerów słyszeli: „na kursie i ścieżce” (cyt. z zapisu poniżej). Co znamienne, PIERWSI, tj. 2sek. przed komendą kontrolera „Horyzont 101”, podjęli decyzję „Odchodzimy” (na wysokości ok. 80). A Rosjanie DOPIERO ok. 10 sekund przed upadkiem!!! podali komendę „Horyzont 101”. A ‘nieco’ wcześniej Kontroler Ruchu Lotniczego (KRL) nadawał: „na kursie i ścieżce”, „na kursie i ścieżce”, „na kursie i ścieżce”, „na kursie i ścieżce”, „na kursie i ścieżce”. Cyt.:
8:40:13,5 – (KRL) - 4 na kursie i ścieżce.
8:40:26,6 – (KRL) - 3 na kursie i ścieżce.
8:40:38,7 – (KRL) - 2 na kursie i ścieżce.
8:40:50,5 – drugi pilot - Odchodzimy.
8:40:52,4 – (KRL) - Horyzont 101.
8:40:59,3 – Odgłos zderzenia z drzewami.
8:41:05,4 – KONIEC ZAPISU
"Pierwszy się zdenerwuje"
"Nie ma decyzji pierwszego"
"Dzień dobry panom generałom"
"Pan Prezydent musi zadzwonić"
itd. przeoczyłeś pewnie przez przypadek
Co robili poniżej wysokości decyzji (100 m)?