Albo PISać bzdury
Zbyt dobry a zatem strasznie niewygodny dla ,,niektórych,, dziennikarz,w przeciwieństwie do ,,pismena,, starał się być niezależny i miał odwagę pisać o sprawach o których inni woleli milczeć,może nadepnął komuś na odciski i musiał zapłacić?
http://wiadomosci.onet.pl/wiadomosci/cezary-gmyz-ujawnia-kulisy-publikacji-artykulu-o-t,1,5297133,wiadomosc.html
Nikt nie powiedział, że nie prawda! Nawet Szeląg temu nie chciał zaprzeczyć. Stwierdził tylko, że nie wiadomo co to było. Tak więc lemingi poczekajcie z tymi swoimi osądami.
Pismen - mam takie pytanko - dla ciebie pewnie łatwe, bo (jak napisałeś kiedyś) jesteś chemikiem:
Czy współczesnymi środkami technicznymi (takimi detektorami jakie mieli podczas ostatniej wizyt w Smoleńsku) da się odróżnić trotyl od nawozów sztucznych i kosmetyków (nie wiem jakich, ale może np. szminki damskiej, pudru, mleczka do demakijażu)? Mówiąc inaczej: jak bardzo różni się skład chemiczny materiałów wybuchowych od kosmetyków czy pestycydów?
Bo ten Szeląg tak mi zamącił w głowie, że boję się nałożyć krem do golenia, bo jakby okazało się, że to materiał wybuchowy, to mogłoby mi odstrzelić pół głowy.
Detektor wykrywa slady ale nie konkretnej substancji, tylko jej produktow rozpadu. Czy kosmetyki moga byc niebezpieczne - jak najbardziej - wystarczy nieco ogrzac wiekszosc i sa palne a nawet wybuchowe (ale ze wzgledu na cisnienie). A "material wybuchowy" czyli nitrogliceryne zaczniesz nosic w kieszeni jak kardiolog stwierdzi, ze Twoje serduszko cos niedomaga.
Jak najprościej sprawdzić w jaki sposób rozbił się tupolew ?? Zrobić kontrolowane robicie samolotu ,w warunkach (brzoza ) najbardziej zbliżonych do tych ,które panowały w czasie katastrofy.Są w Polsce poligony na których jakaś brzoza się znajdzie.Mamy jednego takiego złoma ,którego nikt nie chce kupić. Rozbić i wyciągnąć odpowiednie wnioski.Widziałem ostatnio taki eksperyment w tv. Skutek takiego eksperymentu może być ciekawy.
Nawet bez problemu można znaleźć ewentualnych pasażerów takiego lotu, szkoda tylko, że tutka nie pomieści wszystkich.
@JJ już był taki eksperyment na początku listopada. Pewien debeściak z Komisji Badania Wypadków Lotniczych skosił "motoszybowcem" na Bemowie w Warszawie metalową latarnię. Skrzydła zostały (oba), maszyna rozbita, choć beczki nie zrobiła, wszyscy żyją.
Strach pomyśleć co by było. gdyby na drodze znalazła się brzoza!!!!!!!
A to motolotnie latają 300 km/h ?
kolejne drastyczne zdjęcia na stronie blogera z rosji. Widziałem.
Bardzo! interesująca rozmowa z Wojciechem Sumlińskim na temat artykułu Gmyza, działań służb specjalnych w tle i co z tego wyniknie za pół roku. Polecam!!!!!
http://w806.wrzuta.pl/audio/59SVtzzqFrj/sroczynska_sumlinski_o_sytuacji_w_rz
"8 sierpnia 2008 biegli psychiatrzy orzekli, że dziennikarz nie może przebywać w więzieniu"
gość 18.12 stara sprawdzona bolszewicka metoda to zamknąć do psychuszki, aby pozbawić człowieka wiarygodności
http://vod.gazetapolska.pl/1403-ewa-kopacz-jak-ewoluowaly-klamstwa-smolenskie-pani-marszalek
tak sie w po awansuje na stanowisko marszalka. brawo donald
klamcy gora!!!
Czesi też piszą o Smoleńsku:
"Od dwóch tygodni polską opinię publiczną dzieli afera, którą spowodował dziennik Rzeczpospolita. W gazecie pojawiły się informacje o tym, ze na wraku tupolewa, który 10 kwietnia 2010 roku wraz z cala oficjalną, polską delegacją leciał do Smoleńska znaleziono ślady materiałów wybuchowych. W katastrofie zginęło 96 osób, w tym ówczesny prezydent Lech Kaczyński. Informacje popularnego polskiego dziennika chwile po publikacji wykorzystał w swoim przemówieniu szef opozycji Jarosław Kaczyński, który mówił o "zamordowaniu 96 osób" i wzywał rząd premiera Donalda Tuska, aby podał się do dymisji.
Zdumiewające było również zachowanie rady nadzorczej dziennika Rzeczpospolita, która po tygodniu spekulacji nad tym czy informacje były prawdziwe czy nie zwolniła czterech dziennikarzy. Wśród nich znalazł sie redaktor naczelny Tomasz Wróblewski oraz autor artykułu Cezary Gmyz.
Dziennikarza Cezarego Gmyza znam osobiście z dziennikarskich stowarzyszeń i konferencji.
Nigdy z nim nie współpracowałam, ale mam śmiałość powiedzieć, ze zdecydowanie nie jest to żaden wolny strzelec, który byłby wstanie wymyślić czy opublikować niesprawdzone informacje. I w przypadku artykułu "Trotyl na wraku tupolewa" zrobił co mógł i na pewno zrobiłby więcej.... Pytanie brzmi oczywiście - czy można było zrobić więcej? Na pewno tak, ale byłoby to możliwe dopiero wtedy kiedy Rosja nareszcie zwróciłaby Polsce wrak samolotu. Do dnia dzisiejszego, a minęło już dwa i pół roku tego nie zrobiła. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że zachowanie Rosjan powoduje powstawanie szeregu teorii i spekulacji. Tylko w przypadku, kiedy wrak wróci do Polski możliwe będzie wnikliwe badanie przez niezależną grupę ekspertów międzynarodowych i wtedy też będzie potwierdzenie lub zdementowanie tych wszystkich informacji.
Aktualnie w Polsce dzieje się to, czego bywamy świadkami również w Czechach. Po odkryciu dziennikarzy śledczych, wszyscy zaczynają krytykować pracę tych dziennikarzy. Ze swoich nor wyłażą różni medialni analitycy, specjaliści, z których większość nie wie nawet jak wygląda dyktafon. Wszyscy oni pouczają, moralizują jak dziennikarze śledczy powinni pracować, żeby pojawiła się sprawdzona informacja.
Natomiast aktualnie najistotniejsza rzeczą, jaką Polska powinna porządnie załatwić jest odzyskanie wraku. Polski rząd powinien wywrzeć presję na Rosję, aby jak najszybciej oddano wrak. Odważnie mówił o tym w radiu Zet były prezydent Lech Wałęsa:
Ten samolot miał być już dawno w Polsce. To jest nasza własność. Nie rozumiem dlaczego tak długo jest w Rosji i nie rozumiem co Rosja chce tym osiągnąć. Tylko daje nam powody do wewnętrznych sporów" Laureat pokojowej nagrody Nobla zachowanie Rosji określił jako obrzydliwą grę.
Także przedstawiciele polskiego rządu powinni twardo i bezkompromisowo rozmawiać z Rosją o odzyskaniu wraku. Jeśli tego nie uczynią będzie wyglądało na to, ze w "obrzydliwą grę" grają razem z Rosja."
Helena Sulcova, "Lidove Noviny"- jedna z głównych czeskich gazet
Skoro był wybuch, to dlaczego nie wykryto obecności trotylu na ciałach zmarłych, a ich błony bębenkowe nie były pęknięte. W przypadku dużego wybuchu to nieuniknione. Dodam, że badania przeprowadzili polska prokuratura. Jak to możliwe? Prawda jest taka, że przy takich warunkach atmosferycznych ten samolot powinien zostać w Warszawie. Ciekawy czy wtedy byłby wybuch.