Który z młodych trenerów wybija się teraz w lidze?
Jestem ciekawy, jak poradzi sobie Leszek Ojrzyński w Koronie. Wcześniej sporo popracował w niższych ligach, w trudnych warunkach. Nie złamał się, a to świadczy, że ma pęd do zawodu. Dziś większość trenerów jest ubezwłasnowolnionych, boją się utraty pracy i tracą swój charakter. Byłem w tej szczęśliwej sytuacji, że jestem egoistą, że nigdy o nikim nie myślałem, tylko o sobie. Zastanawiając się nad propozycjami pracy, nie interesowałem się, czy żona i dzieci będą miały co jeść, tylko czy mogę pomóc temu klubowi.
Trener musi być przygotowany na wszystko. Kiedy pracowałem w Radomiaku, w styczniu wybrano mnie na człowieka roku w Radomiu, w lutym zostałem trenerem roku, a w październiku, jak mnie zwalniali, byłem już baranem. Wyrzucili mnie za to, że nakryłem złodziejstwo działaczy. To było w trzeciej lidze. Punkt nad nami w tabeli była Lublinianka, która grała z Koroną Kielce. Nasi działacze pojechali niby punkty załatwiać, podeprzeć tych z Kielc. Korona wygrała, a los chciał, że kilka dni później graliśmy z nimi sparing. Tam było kilku zawodników, których wcześniej prowadziłem w Ostrowcu. Zapytałem jednego, jak mu się buty podobały. W ogóle nie zareagował. "Słyszysz mnie? Jak wam się kozaczki podobały" – znów go pytam.
Skąd panu się te buty wzięły?
Nasi zabrali z klubu 40 tysięcy złotych i kozaki męskie, 20 par, superbutów, juchtowych. Miały być bonusem dla zawodników Korony za ogranie Lublinianki. Na tym sparingu ten mój znajomy piłkarz popatrzył na mnie dziwnie. "Jakie buty? Co trener opowiada?". Okazało się, że żadnych butów nie dostali. Korona mecz wygrała, więc w Radomiu działacze mogli powiedzieć, że to oni załatwili. Kasą się podzielili, a buty sprzedali.
link do wywiadu
http://sport.onet.pl/pilka-nozna/nie-mozemy-dzis-wygrac-jestesmy-winni-za-zeszly-se,3,4793502,wiadomosc.html