Dlaczego ciągle winicie matkę,z jakiejś przyczyny do tego doszło , a ona miała męża który powinien coś zauważyć i wskazać przyczynę.Coś tu nie tak było w rodzinie.
W szoku chłop i tyle. Wyszedł do.pracy, wrócił dwa trupy.
Dlatego zamiast kobiety, znęcać się nad duszą tej kobiety, odłóżmy komputer i porozmawiajmy serdecznie z głębi serca ze swoimi najbliższymi. Zanim bedzie za póżno.
A kto się znęca? Zrobiła co zrobiła. Nie uderzyłąbym psa, czy muchy a dziecko? Hm, nawet czyjegoś wrednego nie tknęłabym palcem,a jest jedno w pobliżu. Krzywdzić, sprawiać ból dziecku....... niewyobrażalne. Co ten ojciec czuje nie chcę myśleć. Można sobie z czymś nie radzić, można, czasem bywa źle, ale przecież mając takie myśli aby zrobić dziecku krzywdę powinna powiedzieć ojcu dziecka, może by je uchronił. Mnie to się w głowie nie mieści, jestem chyba zbyt prosta.
Z tego co wiem to bardzo dużo można zarzucić sąsiadom w dzień tragedii.
Dlaczego tak mówisz? Spotkałam starszą panią przy nekrologu i mówiła, że znała tą rodzinę, że byli spokojni, normalna rodzina a dokładnie Jej słowa, to "idealna rodzina". Płakała, że szkoda dziecka. Mieszkam u krótko, ale blisko tej tragedii, choć dokładnie nie wiem, w którym bloku, ale coś koło nas po numerach sądzę.. Nie obwiniaj może na zapas sąsiadów.
Dodam, że moje dziecko było wyjątkowo krnąbrne i wymagało wielu poświęcen, byłam strzępkiem nerwów i wiele razy miałam ochotę uderzyć małego złośliwca. Jednak powiedziałam to mężowi i odciążył mnie troszkę w najtrudniejszym okresie. Dziśjest super, ale tylko dzięki temu, że rozmawialiśmy o wszystkim. Gdybym nic nie mówiła, mąż by nie zauważył, że jestem strzępkiem nerwów i nie daję sobie rady ze starszą córką. Jesteśmy tylko ludźmi i trzeba zawsze szukać pomocy i mówić głośno co czujemy, a wtedy na pewno będzie dobrze. Nikt sięnie domyśli co czujemy, jakie mamy problemy. A od problemów do tragedii bardzo blisko.
Co ty wogóle piszesz! A kto zabił to dziecko jak nie jego własna matka!
To kogo winić? Ojca, że nie zauważył że żonę ma psychola?
Winimy matkę, bo ona zgotowała taki los dziecku.
Tego się nie da zrozumieć, ani tym bardziej wybaczyć.
Na pewno nie zrozumiem, wybaczać nie muszę, Ty też nie musisz, a mąż... No przepraszam ale jak się ma "psychola" jak sam twierdzisz, to trzeba byc ślepym aby tego nie zauważyć i obopólna wina w sumie. Może rzeczywiście dziewzyna byłą niepoczytalna. Owszem, dziśojca najbardziej zal, bo On żyje. A dziecko przeżyło pewnie w 30minut więcej niż inni w całe życie albo i kilka wcieleń. Nie róbmy już sensacji. Pomódlmy się za Chłopca i jego ojca.
Odniosłam się we wpisie z 23:22 tylko do słowa "psychol" a tak naprawdę daleka byłabym od obwiniania kogokolwiek. Ojca najbardziej dziś żal.