to było by rozwiązanie, myślałam o tym, ale zastanawiam się jeszcze...
Ja myślę, że jeżeli chcesz utrzymać tę znajomość, to nie ma się nad czym zastanawiać, tylko działać. Przygotuj męża odpowiednio, a później np. zaproś przyjaciela na obiad (koniecznie z żoną) lub spotkajcie się w jakiejś knajpce. Ja bym tak zrobił. Zresztą, sam kiedyś byłem w podobnej sytuacji ;)
a wiec tak rozmawiałam z rodziną i zaprosiłam przyjaciela z żoną i córeczką(1,5 roku)na grila na weekend majowy na sobotę będą też nasi znajomi (moi i męża - wspólni). Może się uda, mąż zachwycony nie jest ale powiedział że tak chyba będzie lepiej. Trzymajcie za mnie kciuki. Zobaczymy co będzie dalej. Dziękuje Wam za odpowiedzi zwłaszcza Gienkowi:0
Żenada. Czym mąż sobie zasłużył na takie poniżenie? Współczuje mu z całego serca, wiem jak się teraz czuje.
Jeżeli lubi klarowne sytuacje to czuje się bardzo dobrze.
Mam przyjaciela poznaliśmy się lata temu, traktuje go jak starszego brata a on mnie jak młodszą siostrę. Między nami nigdy do niczego nie doszło, nawet rozmawialiśmy kiedyś na ten temat i oboje się zastanawialiśmy jak to możliwe. Oboje mam swoje rodziny. Czasem się spotykamy wszyscy razem.Ma miłą żonę i super dzieciaki. Wiec taki układ jest możliwy. Czytając wypowiedzi piszących nasuwa się jedno stwierdzenie, kobieta może mieć kolegów i koleżanki do ślubu a potem tylko koleżanki, natomiast facet powinien zerwać kontakty z koleżankami bo nie daj Boże do czegoś dojdzie. Trochę chore myślenie jak dla mnie.
Mój mąż ma bliską przyjaciółkę, jeszcze od lat dziecinnych. Są jak rodzeństwo prawie. Jak zaczęliśmy być razem to ona stała się również moją przyjaciółką. To bardzo ciepła, wspaniała osoba. Ma męża, dzieci ( jestem matką chrzestną jej córki), spotykamy się często , zawsze możemy na siebie liczyć. Właściwie jesteśmy dla siebie jak rodzina. Nigdy nie byłam o nią zazdrosna, co jest dość dziwne, zważywszy na mój temperament:). Tak więc widzicie, że taki układ jest jak najbardziej możliwy. Jedyny warunek to taki, że to musi być rzeczywiście prawdziwa przyjaźń, bez podtekstów. A to najlepiej poznać po reakcji na zakochanie przyjaciela. Jeśli wtedy kontakty zostają zerwane to raczej nie chodzi o samą przyjaźń. Prawdziwy przyjaciel ucieszy się z twojego szczęścia, liczący na coś więcej poczuje się odrzucony i odejdzie.
Tylko moja rada nie oddalaj się z pola widzenia męża gdzieś na bok ze swoim "przyjacielem" . I w ogóle niech nie idzie pomóc przynieść Ci coś z kuchni , bo gwarantowane , że szybką kozetką się skończy ta wasza przyjaźń i wtedy kolorowo będzie .
Będzie kolorowo nam się czytało dalszych relacji.
czułam że niektórzy z was podejżewać będą mnie o romans bądź o to że w końcu się prześpie ze swoim przyjacielem. Przepraszam ale jestem, byłam i będe wierna mężowi a w życiu u nas bywało różnie, ja nie z tych...ale proszę poczekajcie napewno napisze po spotkaniu jak było... Nie każda kobieta myśli o jednym, mi zależy na przyjacielu, nie chciała bym go stracić ponownie na kolejne 10 lat a może i na dłużej tylko dlatego że obaj męzczyźni nie umieją się porozumieć itp.
Nie ma co słuchac "dobrych" porad, trzeba robic swoje tak, żeby wyszło jak najlepiej :)
No właśnie daję ci rady z podobnej sytuacji , którą miało wiele osób i powiedzą ci to wprost jak ja , że ta droga prowadzi tylko do wyrka . Poczekamy i zobaczymy jak niedługo sama będziesz biadolić jak to się stało ???
wylądujecie w łóżku :) wiem coś z doświadczenie i nawet nie tylko swojego, oszukujesz sama siebie też tak robiłam
Kobieto obudź się. Przyjaźń kobiety z mężczyzną nie istnieje! Czy ty tego nie rozumiesz? Otrząśnij się zanim będzie za późno. Nie widzisz o co jemu tak na prawdę chodzi? Boże nie zrozumiem nigdy naiwności kobiet!
Niektórzy bzykają się od 8 lat i udają tylko znajomych.Jedno małżeństwo się już rozpada,drugie trwa bo mąż jest od prawie 10 lat w Niemczech.I śpiewka -jesteśmy tylko przyjaciółmi.
jak obiecałam tak piszę...
Przyjechali przyjaciel jego żona i córeczka (wporządku dziewczyna, nie dziwie sie że są razem - pasują do siebie i z charakteru i z pasji)- myśle że mogła bym zaprzyjaźnić się również z jego zona ale na to potrzeba czasu...:)
Mój mąż na początku podchodził do tego z dystansem ale później się rozkręciło towarzystwo i było super. Wg. waszych rad nie znikałam z pola widzenia męża a jeśli już to mnie i "Sandry"(żony przyjaciela) nie było bo szykowałyśmy obie różne przystawki na stół wszystko i plotkowałyśmy, śmiałyśmy się. Mąż dziś zadowolony i imprezy i w końcu powiedział że cieszy się że jestem jego żoną i mam takich przyjaciół. Czekałam na to bezmała 10 lat - warto było...
Pozdrawiam i dziekuje wam za wsparcie i rady...
Dziękujemy za relację. Staramy się w to uwierzyć.