Byłam synowa i jestem teściową ,od tego co wypisujecie włosy stają na głowie. Z teściową nie pokłóciłam się nigdy ,często się spotykałyśmy ,razem nie nie mieszkałyśmy, teraz z synową jest podobnie. Jak można aż tak nienawidzić babcię swoich dzieci. Bardzo wam współczuje tych relacji i pamiętajcie - role się odwracają.
Żałuje że swojej nie bzyknąłem 15 lat temu (po złości) a miałem ją na widelcu (10 starsza od mnie)
Jakby Twoi żerowali na Tobie przez całe życie też byś nienawidziła! buntują męża i dzieci,choć ja złego słowa o nich nigdy nie powiedziałam! Zawsze starałam się być dobrą synową, ale nigdy nie będą dość dobra dla ich syna...w ich mniemaniu oczywiście! Ciągle wszystko krytykują, wtrącają się, próbują skłócić, komentują każdą wydaną przeze mnie złotówkę (ciężko przeze mnie zarobioną!!!), oni sami nie pracują...bo po co,mops da, zus da...według nich, ja też chyba powinnam im dawać, bo im ciężko...a to zwykłe próżniaki i nieroby! I dlatego ich nienawidzę!!!
Dlaczego się nie odetnę? Bo to ciągle rodzice mojego męża, którego kocham...niestety większość kłótni jest właśnie o nich!!!
Dodam jeszcze,że przez wzgląd na męża kilka razy do roku spotykam się z nimi np. w święta...krótka wizyta, a potem jedziemy do moich rodziców,żeby świętować w prawdziwej rodzinnej atmosferze! Mojemu mężowi też to odpowiada, a moi rodzice traktują go jak równego sobie i nigdy złego słowa o nim nie powiedzieli!
mój mąż uwielbia moich rodziców. Jego już nie żyją, więc nie mogę pisać o swoich stosunkach z teściami, ale mąż z moimi rodzicami rozumieją się bez słów. Mąż z moim tatą często spędzają czas tylko we dwóch.Z mamą mąż ogląda filmy dokumentalne.Mają wspólny język.
Wszystko zależy od podejścia i to z obydwu stron. W takich relacjach wychodzi, kto jakim jest człowiekiem i jak został wychowany...
A moja teściowa jest zakochana w swoim drugim synku nierobie i obiboku, jest dla jego i jego żony sprzątaczką i kucharką. A ja i moje dzieci jesteśmy bo jesteśmy, jakby nas nie było to też by nie było źle.
no to ciekawe jak niektórzy narzekaja ze musza znosic tesciow w swieta , niedzielne obiadki a ciekawe co byscie powiedzieli jak byscie musieli razem mieszkac z tesciami tak jak ja.
sama jestem synową, i powiem wam ze gdybym miała za synową taka ......... jak żona mojego szwagra... to bym zwariowała. Nie każda teściowa jest zła, a nie każda synowa jest ZŁOTA !!!
a mojej teściowej tego wrednego babska nie chce znać jej! marzy o tym by rozwalić nasze małżeństwo.
takie tez sa. znam osobiscie przypadki gdzie mamusia byla o włos od robicia małzeństwa. ale sa i takie że synowej bym nie zdzierzyla. w końcu ta tesciowa była kiedyś synowa. skoro jest podła teściowa to i synowa nie byla słodką. a obecne synowe będa kiedyś wrednymi synowimi. ot i cała tajemnica świata. koło się kręci...
Ja jestem synową, teściową mam daleko i się w miarę dogadujemy, teść inna sprawa. Ale wiem jedno jaka tesciowa by nie była nie mieszkałabym z nią i tak samo nie zamierzam mieszkać z synowymi czy zięciami w przyszłości.
wszystko jest dla ludzi co za dużo to nie zdrowo moja to mi bokiem wychodzi