Nie wiem jak wy, ale ja odnoszę wrażenie, ze bale maturalne coraz bardziej przypominają potańcówkę w Baćkowicach.
Fotki dodać nie mogę niestety, ale w pewnym Liceum arbiturientka wygląda jak tirówka.
Czy aby na pewno wszystkie ''uczennice'' wiedziały na jaki bal się wybierają? Bo różowa kusa sukienka wygląda jak koszulka nocna na walentynki, kupiona w Tesco za 39.90. I nie o cene tu chodzi niestety.
Koszmar, ale nie tylko stroje są takiej "maści". Orkiestry grają np. "Majteczki w kropeczki" albo "Czerwone i bure...itd." Masakra i bezguście
wszystkie porażkowe :/