A ja się nie zgadzam z 15:31. Nie powiem trochę sobie w młodości poużywałam, jednak odkąd jestem mężatką nadmieniam szczęśliwą nigdy nie przyszła mi do głowy zdrada. Dbam o siebie, pracują również z facetami, imprezy integracyjne też są- majówki, kuligi i wycieczka raz do roku. Na wszystkie imprezy chodzę, bo nie jesteśmy z mężem bluszczem w stosunku do siebie. Flirtuję nie powiem, bo to przyjemne i fajne, takie słowne dwuznaczne rozmowy. Jednak nigdy, tego jestem pewna nie zdradzę. Nie tłumaczy alkohol, bo każdy powinien mieć hamulec i światło stop. Poza tym nie ma potrzeby szukać czegoś co ma się super w domu. Dla jednej nocy i nawet mega zadowolenia fizycznego, rozwalać coś fajnego, gdzie jest zadowolenie cielesne i duchowe? Zdrada nie występuje w dobrych szczęśliwych związkach. Widocznie to szczęście było złudne, albo szczęśliwa była tylko jedna strona.
Gościu wczoraj 15:31 ja mam z goła odmienne zdanie na ten temat. Znam małżeństwa, gdzie okazji do zdrady obydwie strony mają mnóstwo a jednak są sobie wierni i świata poza sobą nie widzą. Pociąg seksualny powiadasz? Hmm, a co , my zwierzęta jakieś jesteśmy? Seks owszem ale z ukochaną osobą a nie z byle kim. Dla mnie to żadna przyjemność! Pisząc takie rzeczy próbujesz usprawiedliwiać swoje sumienie czy jak? Bo nie rozumiem. Sugerowanie że wszyscy tak robią jest po prostu śmieszne. Dużo ludzi tak pisze a wiesz dlaczego? Właśnie po to aby zaniżyć rangę zła jakim jest zdrada. Z egoizmu, chcąc usprawiedliwić siebie. Bo skoro większość tak robi to przecież to nic złego. Błąd! Nie wszyscy są tak zepsuci i nie wszyscy są skłonni do zdrady.