Popatrzta to te na zachodzie takie głupie że każo ludziom łodpocząć.A u nos to same markeciorze.Zajedzie taki furo.Pochwoli sie .U nos to so mondre nie markeciorze?
No ja też najczęściej obowiązki mam - pewnie jak większość kobiet - obiad dla rodziny a potem nadganiam zaległości z całego tygodnia w praniu, prasowaniu...Mnie osobiście nie przeszkadzałoby, gdyby markety były zamknięte w niedzielę, zakupy zazwyczaj robię w sobotę. Kwiestia przyzwyczajenia. Choć zdarzyło mi się parę razy zasuwać wieczorem do Tesco po jakieś rzeczy na technikę albo plastykę dla syna , bo w ostatniej chwili mu się przypomniało:)
Wszyscy się tak litują akurat nad pracownikami marketów. A co z pracownikami przeróżnych zakładów , gdzie pracuje się na trzy zmiany przez 7 dni w tygodniu ? Też wstrzymywać pracę na niedzielę ? Całą produkcję? A pracownicy elektrowni , kierowcy autobusów, kolejarze, pracownicy kin i restauracji, piekarze...? Czemu akurat handel w niedzielę przeszkadza a inna praca nie? Może mi to ktoś wyjaśnić?
Niektórzy to jednak mają obsesję na punkcie księży jak widzę ;)) Czegoś takiego jak napisałeś Szyderco to chyba nawet dziecko by nie wymyśliło.. Odnosząc się do tematu, uważam, że jak najbardziej markety powinny być w niedzielę zamknięte, choćby po to, aby ludzie tam pracujący mogli choć jeden dzień spędzić rodzinnie.
Nic, są zawody i profesje, które muszą pracować cały czas. Handel z pewnością do nich nie należy. Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego jakie to przykre, gdy dziecko pyta matki, dlaczego nie mogą razem spędzić niedzieli, tak jak inni tylko musi ona pracować. Zakupy można zrobić w sobotę lub w inny dzień.
A dzieci tych innych pracujących oczywiście tak nie pytają. Nigdy. Dzieci lekarzy, policjantów, strażaków, pielęgniarek, salowych, górników, hutników i mnóstwa innych ludzi cię nie wzruszają, jedynie dzieci matek siedzących na kasie w Tesco. Cóż za empatia !
WyznawcoAbsurdu nikt w markecie nie pracuje 7 dni w tygodniu jeżeli komuś wypadnie niedziela to na tygodniu ma dzień wolny, poczytaj Kodeks Pracy bo chyba jesteś z nim na bakier. Nie mam obsesji na punkcie kleru tylko wkurza mnie pseudo martwienie się o rodzinę podczas gdy chodzi o kasę i nic więcej. Kościół to biznes i ten kto tego nie widzi musi być ślepy albo głupi. Markety i ogólnie handel w niedzielę wchodzi na teren interesów kościoła i odbiera mu część dochodu więc kościół stara się przed tym bronić. Zastanawiam się czy jak zamknął w niedziele markety i sklepy co będzie się równać zmniejszeniu ilości etatów to kościół da tym zwolnionym ludziom pracę i środki do życia?
głupoty wypisujesz jak zamkną w niedziele to etatów ubędzie i tak w tych marketach są minimalne stany pracowników /większe zyski dla pracodawcy ,mniejszy koszt pracy/ i co ma kler do tego kto chodził do kościoła to będzie chodził czy markety będą czynne w niedziele czy nie .
Akurat wiem co piszę bo znam realia branży spożywczej. Ograniczenia te nie tylko będą dotyczyć marketów ale też i innych sklepów. Może to nie będzie bardzo drastyczny spadek etatów ale w realiach ostrowieckiego rynku pracy każdy etat jest na wagę złota.
Widzę gustafson, że głęboko wierzysz w miłość kościoła do ludzi i masz rację jest to bardzo głęboka miłość aż po kieszeń.
Pseudo Szyderco, przecież nigdzie nie napisałem, że ludzie pracują tam siedem dni w tygodniu. Zapewniam Cię też, że z prawem pracy nie jestem na bakier. Co do kleru to nie masz racji, bo jeśli ktoś ma iść do kościoła to i tak tam pójdzie a jeśli nie ma ochoty, to żadna siła go do tego nie zmusi. To nie jest kwestia tego, czy markety są otwarte, czy też nie. Widzę, że masz bardzo płytkie myślenie, w dodatku jednokierunkowe.
a może na spacer lub będą się ogłupiać oglądając TV ,przyjmujesz za pewnik że cała to ludzka masa leniąca się w wolna niedziele ruszy szturmem do kościołów i zacznie rzucać na tace to co by wydała w markecie dzięki temu pozbawi potencjalnego zysku zachodniego pracodawce.Zaiste szatański plan kleru
A jednak masz obsesję ;) Nie ma takiego wyboru o jakim piszesz. Ludzie, którzy chodzą do kościoła, zawsze znajdą na niego czas, mało tego, jeśli zechcą znajdą też czas na zakupy. Wytłumacz mi, o co Ci chodzi z tą kieszenią, do której rzekomo sięga mi kler? To, że ktoś idzie do kościoła, nie oznacza z automatu, że da też na tacę ;) W ogóle widzę, że to jałowa dyskusja, gdyż Twoim jedynym argumentem jest urojony w głowie biznes kleru. Pytam więc, gdzie w tym wszystkim jest rodzina, która chce spędzić razem chociaż niedzielę?
Kościół to instytucja czysto biznesowa więc o żadnym urojeniu nie ma tu mowy. Kościół od zawsze dbał o własny interes wmawiając ludziom, że to dla ich dobra, więc każde tego typu wystąpienie, że to niby o rodzinę chodzi ma drugi dno. No chyba że księżom chodziło o to, że nie mogą spędzać czasu ze swoimi kochankami bo te muszą pracować.