A Ty z jakiego kręgu jesteś, że zostajesz sam? Nie masz rodziny? :(.
Ja mam gdzie iść, no i co z tego jak świąt nie lubię. Fakt zapraszają na święta, ale tylko nas wtedy znają, to znaczy mnie i męża. Resztę roku każdy sobie...
moze spróbuj ty zaprosić. wiem że w przypadku faceta trochę "trudno" to brzmi.. ale moze czekaja na twój gest właśnie. sama nie wiem. ... czasem ludzie nie robią pewnych rzeczy świadomie, tylko po protu nie pomyślą... czasem, a czasem nie.
A ja będę siedziała sama w domu:)bo mój narzeczony woli spędzać święta z kochanką:-(
gratuluję narzeczonego i twojej naiwności
to morze posiedzimy razem
szkoda, że nie napisałeś do mnie w innym wątku. nie musiałbyś być sam w święta...
Nie martw się :(. Poznasz ukochaną kobietę, założysz rodzinę i już nigdy nie będziesz sam!!! Wytrzymaj jeszcze trochę i głowa do góry!!! Wzrusza mnie ta historia, bo mój obecny Mąż był sam dopóki mnie nie poznał, wyobrażam sobie co czujesz :(. Ale, głowa do góry!!! :).
Ja nie cierpię świąt. Pieniądze, góra roboty, siedzenie w domu - kłócenie sie, bo cały rok pracujemy po całych dniach, więc nie umiemy być razem tak długo w domu i wizyty skłóconej rodziny - ciocia jutro, bo dzis mamusia, teraz do babci i nie mówimy, że byliśmy u wujka. I wizyty siostry wynoszącej wałówkę w ilościach hurtowych. Rzygać się chce. Chciałam jechać w ciepłe miejsce, ale też nie możemy dojść do porozumienia , bo urlop. Jestem skazana na ten kocioł do końca życia. Ciekawe, czy dobrze byłoby mi samej.
Zapewniam, że nie! Marudźcie dalej a święta mogą być piękne, jak o wszystkim się wcześniej pomyśli.Gotuję potrawy wcześniej i zamrażam - głównie pierogi i uszka, bo z tym roboty huk. Mnie właśnie jest przykro, że przy stole jest nas już tak mało. Teściowie nie żyją, jedno dziecko, starsi rodzice, rodzeństwo co drugi rok zjeżdża bo daleko i też połówki mają rodziny. Kiedyś było super, gdy dziadkowie żyli. Wszyscy razem, a teraz każdy ma swoją rodzinę.
Przykro czytać, że tak widzicie Święta Bożego Narodzenia. Czy naprawdę, już w żadnej rodzinie nie ma normalnej, zdrowej atmosfery? Wspólna wieczerza wigilijna,śpiewanie kolęd, potem rodzinna pasterka. Wspaniały czas..Jak tak czytam wasze wypowiedzi to czuję się naprawdę szczęśliwym człowiekiem i nie zamieniłbym się z nikim z was za żadne pieniądze. Życzę wam, abyście też mogli choć raz w życiu poczuć prawdziwą magię świąt, a nie tą komercję, która wygląda z zza każdego rogu..
doklanie,poki sa dziadkowie wszytko jest ok a gdy ich braknie to kazdy sobie i jeden o drugim nie mysli.
Nienawidzę świąt!!!Mam teściów,rodziców,ale najchętniej zostałabym w domu.Z bratem widzę się parę razy do roku,stosunki między nami poprawne,a czasem chłodne...a w Wigilię udaję,że jestem szczęśliwa,że ich widzę.A mnie to jest obojętne.Cały rok za sobą nie tęsknimy.Szwagier mnie drażni.Przyjedzie ze stolycy i będzie popisówa na całego.Obłuda,obłuda i jeszcze raz obłuda.Jestem szczęśliwa,jak jest po wszystkim!!!
mam ten sam problem , jeśli można to nazwać problemem gdy byłem dzieckiem jakoś bylo inaczej lubiłem święta, choinka, a teraz....