Najgorzej jest trafic na kogos kto zamiast pomóc to ciagnie cie w dól . Masakra
Od odwagi i szczęścia.
Od punktu spojrzenia na daną rzeczywistość/na każdy fakt w życiu.Trzeba pamiętać, że w ogólnym rozrachunku, porażka może okazać się sukcesem, a sukces porażką. Chodzi o to by ze złą wyciągać dobro ( przekłuć je w dobro), a dobra nie zamienić lub zamieniać w zło.
A oni i tak będą uważać, że wszystko zawdzięczają sobie.
Nawet jeśli ktoś jest ateistą i odrzuca myśl, że wszystko zawdzięcza Bogu powinien wystrzegać się pychy, że wszystko zawdzięcza sobie.
Warren Buffett, najbogatszy człowiek na świecie (po twórcy Microsoftu), głosi maksymę, że pamiętaj człowieku siedząc w cieniu drzewa, że ktoś to drzewo musiał tu zasiać.
Tłumacząc z polskiego na nasze - żaden człowiek sukcesu nie odniósłby nic w życiu, gdyby wcześniej ktoś nie przygotował grunt pod ten sukces.
Zarobiłeś miliony? Ktoś musiał wcześniej przygotować i wypracować mechanizmy pozwalające te miliony ci zarobić. Itd., itp ... ale pycha większości podpowiada im, że ja .. Ja ... JA!
Na żaden fakt w życiu nie patrzę jako na sukces lub porażkę. Podchodzę do niego raczej w zadumie. Rozważam w sercu. Ta postawa Maryi - matki Pana naszego Jezusa Chrystusa jest mi szczególnie bliska - postawa rizważania.
Dawniej wszystko szybko potrafiłam zakladyfikować jako coś dobrego dla mnie lub złego. Po latach zobaczyłam - mając światło wypływające z mądrości Bożej - że zło dni minionych było mi potrzebne na przyszłość, że to był cenny bagaż, a to co kiedyś uważałam za dobre, prowadziło mnie latami na manowce. Stąd teraz ta rozwagą w ocenie/przyjmowaniu faktów w życiu.
felicja nijak to sie ma do rzeczywistosci, zyjesz w iluzji :)
Otóż może wydać ci się to dziwne, ale nigdy bardziej twardo nie stąpałam po ziemi. Bujanie w obłokach zaś ma swoje źródło w infantylnym przyjmowaniu konkretnego zdarzenia za sukces i traktowaniu go jako pewnik na całe życie/ uczepieniu się go i..... w ogólnym rozrachunku- zmarnotrawieniu w przyszłości. Po prostu żaden sukces nie jest nam dany raz na zawsze, ale zawsze jest nam dany po coś. Trzeba szukać nieustannie sensu tego, co kiedyś za ten sukces uznaliśmy. Inaczej - zaprzepaścimy wszystko... wsztstko obrucimy w pył. Ja ten sens zawsze wyprowadzam poszukując woli Bożej. Pytam- po co wydarzyło się w moim życiu to, czy tamto, co dalej mam z tym zrobić, w jakim kierunku podążyć...
sukces jest pojeciem wzglednym, dla wielu kojarzy sie z bogactwem materialnym :)
Co do względności i przekorności szczęścia upatrywanego w pieniądzu.
Moja starsza o kilkanaście lat znajoma - bardzo bogata niegdyś kobieta - mawiała, że pieniądze szczęścia nie dają. Mówiła to wówczas do mnie - kiedy, jako stażystka, ledwo wiązałam koniec z końcem jedząc niemalże na okrągło pasztet Wielkopolski. Wiele lat później - gdy straciła zdrowie, a tak się też ułożyło, że jej mąż również ( obydwoje byli wtedy jeszcze w wieku produjcyjnym), jej kondycja finansowa nie była już tak dobra, moja zaś - stabilna i całkiem niezła. Słysząc, że zaczyna z niepewnością o podłożu finansowym mówić o przyszłości, przypomniałam jej - dla podbudowania na duchu - tamte jej słowa o tym, że pieniądze szczęścia nie dają. Nie mogła uwierzyć, że tak mawiała. Już teeraz tak nie myślała.
Myślę, że trzeba zawsze być uczciwym i roztropnym wobec siebie i pieniędzy, nie pokładać w nich chociażby skrycie ufności, a zapewne nie zostaniemy wystawieni na próbę w pieniądzu :))
Jest tylko jeden problem wartości moralne, honor zostały zatracone, mącenie polityką, wyścig szczurów, ludzka zawiść ma podłoże pieniądza więc materialne. Właściwie żyjemy dla lepszego życia więc robimy dużo żeby mieć pieniądze. Chociaż nie wszyscy. Amisze są społecznością dosyć religijną. Na pewno czytałaś trochę o nich. Chciałbym, żeby te pieniądze nie były takie ważne. Jak można go zastąpić ? Czym? kiedyś był popularny handel wymienny, gorzej jeśli ktoś nie ma nic do zaoferowania może, że usługi. Ja ci dam to ty mi dasz tamto :) Tylko podałaś przykład o takiej osobie. Akurat gorsza kondycja może dopaść każdego nie ma znaczenia status społeczny i wtedy lepiej mieć gotówkę. Chyba światu już nic nie pomoże. Apokalipsa ;)
Oczywiście, że myślenie o zmianie świata jako takiego to utopia. Zmiany trzeba zaczynać od siebie. Nawracanie trzeba zaczynać od siebie, A nie oczekiwać, że to inni wokół nas mają się zmienić. Bóg mówi, że nie można służyć i Jemu i mamonie. I te słowa są prawdziwe.
Wiara w niego uwolniła mnie od pokładania ufności w pieniądzu. Przekonałam się, że On wie czego potrzeba mnie i mojej rodzinie :))
Wiesz, ale kiedy jesteś już dorosły i trafisz na takiego delikwenta, co Cię ciągnie w dół, to zawsze masz wybór i możesz zrezygnować z relacji z taką osobą.
Geny i inteligencja.
Po prostu umiejętnie trzeba sobie dobierać mężczyzn. Najlepiej takich na stanowiskach.
i z dala od takich bab gdzie leca tylko na kase, jak sie cos nie uda to taka cie zostawi z problemami najczesciej alimentami
Trzeba wiedzieć z kim się przpespać
agnieszka tak robia wyrafinowane zdziry, ktore nic soba nie prezentuja a jedynie maja do zaoferowania to wary obciagary