Jak myślicie od czego najbardziej zależy ze człowiek jest zadowolony z życia, spełniony i osiągnie to co sobie zaplanował ? Ciężka praca ? Wsparcie rodziny i przyjaciół ? Czy może poprostu szczęście ?
Aby osiągnąć sukces jest potrzebne i wsparcie bliskich i trochę szczęścia, i przede wszystkim ciężka praca.
Nic nie jest oczywiste. Czasami pozorant osiąga sukces i to jest straszne.
Gdzieś "tam" jest zapisane...i niektórzy,chociaż by niewiem co robili,ciągle kłody pod nogami...To znów inni z niewielkim zaangażowaniem,mają super życie...zdrowie,rodzinę,pracę,dom,urodę.I często właśnie tacy nie doceniają tego co mają.Nie mówię,że wszyscy.
A powiedzenie -każdy jest kowalem swojego losu ,to nie wiem kto wymyślił..
Jak ktoś wyżej napisał wiele cech wpływa...wsparcie bliskich,cięzka praca a czasem i pochodzenie.Czyż nie łatwiejszy start ,gdy pochodzisz z zamożnej rodziny ? A gdy masz do tego rozum i dobrze ulokujesz pieniązki,to już jesteś gość...Chociaż majątek wcale nie musi równać się -szczęscie.
Reasumując...zycie jest niesprawiedliwe(wiem,nic nowego nie napisałam).Wg mnie w tym wszystkim główną rolę gra przeznaczenie i już.Ale kto je dla nas wybrał i wg jakich kryteriów przydzielał ?
Masz trochę racji. Pytanie tylko, co dla kogo jest życiowym sukcesem? Bo dla jednych może to być lukratywna posada, dla innych kupa forsy, a dla jeszcze innych spokój dnia codziennego, posiadanie licznej rodziny, małego domu z ogródkiem albo własnego M2. A dla jeszcze innych mieć co do gara włożyć :) Każdy ma w tym względzie inne priorytety.
Myślę, że najbardziej zależy od tego, w jakie zasoby wyposażyli cię rodzice. Jeśli byłeś wspierany, traktowany dobrze, doceniano cię jako osobę i doceniano to, co robisz, traktowano cię z szacunkiem i miłością, to będziesz myślał o sobie dobrze, będziesz umiał dobrze skierować swoje działania, będziesz umiał dokonać właściwych, dobrych dla siebie wyborów. Całą życiową bazę wynosimy z domu rodzinnego. To w nim kształtują się nasze myśli o sobie, o naszych możliwościach, to w nim dostajemy lub nie wsparcie i (tak jak wyżej napisałam) zasoby na całe życie. Jeśli tych zasobów nie otrzymamy w domu rodzinnym, to spotkanie na naszej życiowej drodze mądrych i naprawdę dobrych i szczerych ludzi może bardzo pomóc. Warto mieć otwarty umysł, otwarte oczy i serce na takich właśnie ludzi. Bo czasem, kiedy kompletnie brak nam wiary w siebie, wystarczy jedno zdanie, mądry, wspierający znajomy, abyśmy mogli rozłożyć skrzydła i polecieć tam, gdzie chcemy i gdzie będzie nam dobrze :)
20:23 aż się wzruszyłam. Mam 100% racji. Jak z domu nic się nie dostanie poza awanturami, wyzwiskami to już ciężko w dorosłym życiu. Brak wiary w siebie i to wiąże się z niepowodzeniami.
Życie jest nieprzewidywalne. Nie wiadomo co się dzieje na prawdę u tzw. ludzi sukcesu i jak się potoczą ich losy. Miałem znajomego na studiach, można było o Nin śmiało mówić król życia. Przystojny, wysoki, dobrze się uczył, umiał odnaleźć się w towarzystwie każdym. Zaraz po studiach zaczął piąć się na kierownicze stanowiska. Dobrze mu się żyło, zaraz po trzydziestce miał jedno z najwyższych stanowisk w swoim mieście. Potem przyszyły zmiany i stracił stołek co gorsza nikt nie chciał z nim gadać. Związał się tez z nieodpowiednią kobietą która kopnęła go w tyłek jak zaczął palić mu się grunt pod nogami. Teraz mieszka sam w mieszkaniu komunalnym jakby kiedyś powiedział mi ktoś ze tak skończy wysmialbym go. Nie było teoretycznie takiej możliwości a jednak...
Od szczęścia w życiu, tylko i wyłącznie.
Sukces w życiu zależy tylko i wyłącznie od nas samych,od naszych decyzji,intuicji i rozsądku.
Każdy jest kowalem swego losu. Zła decyzja,wybór i konsekwencje tegoż.
A szczęście??? Każdy je ma , bo szczęście to rozum,pracowitość,rozsądek.
Ja pochodzę z bardzo ubogiej rodziny. W życiu kierowałam się zawsze zdrowym rozsądkiem.
Pracować zaczęłam już w I kl liceum. Wyszłam za mąż za kolegę z klasy.Znałam go od przedszkola.
W wieku 30 lat mieszkaliśmy już w swoim własnym domu.Mamy wspaniałych synów,już dorosłych i niczego nam w życiu nie brakuje.Dobra praca,fajna rodzina,mili sąsiedzi,piękny domek z ogrodem,zdrowie .
To dla mnie szczęście i sukces,ale zdobyty praca własnych rak i głowy .
Dobranoc.
Mylisz się i to bardzo gościu 01:20. Na szczęście nie mamy wpływu. Albo je się ma albo nie. Sama praca nie wystarczy.
To zależy od podłośći człowieka, ile jest w stanie wyciągnąć od innych. Była żona jest w tym mistrzem.
Gość z 10:19, to nie jest grupa wsparcia.
10:24 nie chodzi o wsparcie, bo go nie potrzebuje, ja tylko informuję. Napewno nie jednego, wydoiła z kasy i tym się jara, pewnie dla niej to szczyt sukcesu, a ja mam tylko beke z niej, jaki pustak jest.
A mój sukces jest duży, mimo pomówień byłej psychicznej, upodlania mi życia itd itp, mam się bardzo dobrze i to ją widocznie boli, bo utrudnia mi wciąż życie. Wiele w życiu widziałem, ale takiego psychola jak była to nie. To u niej rodzinne, cała rodzinka to istna patologia.
ŻYCIE bywa przewrotne, spotka kogoś ,kto jej tym samym odpłaci.