Ludzie byliscie w Niemczech?Widzieliscie jak tam sie ubieraja?Chyba wiekszosc nie lub nie zwraca nato uwagi.Duzo im brakuje do polakow i naszego stylu.
jak myslicie,skad te ciuchy w grzebalniach?Niemcy ,Holandia totalna beznadzieja.Widze ze duzo ludzi podnieca sie metkami.czy zastanowiliscie sie czy jak juz jest metka to pieknie bedziecie wygladac.Wiekszosc nowych rzeczy firmy oddaja bo zalegaja im w magazynach.Nikt tego niechce przez pare lat wiec muszaq sie jakos pozbyc tego.
Watpie by kupowaly to co nie pasuje do figury.Predzej chyba ty kupisz bo tanio.Niewazne czy dziura czy smierdzi czy ze smietnika z zagranicy.Wiec moze nie reklamoj grzebalni bo sama sie tam ubierasz.Zreszta nie tylko ty tylko wiekszosc beda chwalic bo sami tam chodza.
Grzebalnia to żaden wstyd, fajne ciuszki tam są i co ważne tanie.
Ostrowiecki styl? Oczywiście! Bazar rulezzzz!
I nie chodzi o to, że mam coś do ludzi ubierających się na bazarze. Po prostu robi to wielu (większość?) Ostrowiaków, a wybór na bazarze słaby - jak jednej ciotce na początku sezonu jakiś ciuch się dobrze sprzeda, to zaraz reszta ciotek takie same na swoje stoiska sprowadzi. A ludzie chodzą i myślą: "Chyba modne te koszule, bo na każdym stoisku wiszą, to i ja se kupie, żeby nie odstawać..."
Jeśli zaś chodzi o zaopatrzenie w sieciówkach w O-cu, to daleko nam do reszty kraju... Wybór słaby, nie ma nawet połowy ciuchów z danej kolekcji, ceny kosmos, a rabaty na wyprzedażach symboliczne. Z większymi zakupami warto się wybrać do Wawy, prędzej się kupi coś ciekawego i można zaoszczędzić trochę grosza, nawet wliczając w to podróż.
Z reszta - a ileż tych sieciówek u nas jest...
Pozostają grzebalnie, tam naprawdę świetne, niepowtarzalne i bardzo tanie ubrania! Pod warunkiem, że nie boicie się wyjść poturbowanymi... :-P
Oj dobrze ktoś zauważył...styl ostrowiecki hyhyhy:) i nie chodzi o to by wytknąć komuś pochodzenie - sama pochodzę ze wsi ale całego życia tam nie spędziłam i widzę ze do niektórych nie dociera ze pewne rzeczy nigdy wejdą w ramy dobrego stylu, chociazby te odstające od czubka głowy fryzury:D nie chodzi o śledzenie trendów ale o próbę wyrażenia siebie strojem, zabawę formą i konwencjami, odrobinę dystansu do własnego stroju...tutaj kobiety szybko wchodzą w rolę matrony, albo chcą w nią wejsc i od razu wybierają "elegancję bez potrzeby", wszystko musi byc eleganckie,skórzane, błyszczące, chocbym szła na zakupy albo na plac zabaw...moze to jakaś desperacka próba pokazania przynalezności do wyższej klasy społecznej (a ludzie lubią się tak dzielić). Widzę nawet swoje 20letnie koleżanki w ciuchach które równie dobrze mogłaby nosic 40-, 50-latka.
Chodza takie paniusie po grzebalniach i mysla ze sa oryginalne.Widac to na odleglosc gdzie sie ubieraja.Najgorsze jest to ze stroja wielkie damy a do smierdzacych grzebalni chodza.Wygrzebia jakiegos ciuch z firmowa metka i juz mysla ze wielkie znawczynie mody i swoj styl maja.Niewazne juz zesmierdzi,male ,durze, dziura czy kratka z przed pieciu laty.Wazne ze metka firmowa i za grosze.
Ja chodzę aga po grzebalniach i wcale się tego nie wstydzę.Można tam spotkać prawdziwe cuda. Natomiast nie chodzę po targowicy.
ubierannie sie w grzebalni nie jest niczym wstydliwym bo faktycznie mozna wyrwac jakies perelki.
Kiedyś byłam z moją koleżanką w grzebalni w dużym mieście. Tam kilo "ciuchów" kosztowało ponad 45 zł. Można było wybrać takie ciuchy, że oczy wyłaziły z orbit. A ile tam było i grzebało fajnych eleganckich dziewczyn.
no cóż,Ci co kupują w grzebalni najeżdżają na tych co kupują na targu że mają wszystko na jedno kopyto i oczywiście Ci co kupują na targu najeżdżają na tych co kupują w grzebalni że śmierdzące i po kimś :)ja kupuje i na targu bo przy odrobinie wysiłku można kupić coś innego ,zdarzyło się kupić i w grzebalni bo można kupić też nowe rzeczy..z grzebalni zrezygnowałam bo wole robić zakupy w cywilizowany sposób a nie bić się o bluzkę :)no chyba że przytyję trochę to pójdę powalczyć :)i kupuję też w sklepie..wszystko zależy czy trafi się coś fajnego ...nieważnie gdzie kupione,co do fryzur ja jestem fryzjerką i powiem Wam szczerze że jest sporo dziewczyn które proszą o fryzurę "kask" a ja osobiście nie znoszę takiego "uczesania",ale jest powiedzenie klient płaci.. :)więc to nie jest tak że wszystkie fryzjerki tak czeszą czy chcesz czy nie ..jeśli ktoś o to nie prosi to ja na pewno komuś takiej krzywdy nie robię :)
Te fryzury to "pudełko na głowie". Głowa dwa razy większa.Jak pudło nadziane oznacza, że święto lub impreza się kroi.
Najfajniejsze są te tzw. blaszki, sterczą z tyłu głowy, a pod nimi widać skórę . :) Śpi się na łokciu, pytałam koleżanki :):):)
czy to chlop czy kobiete kazdy w spodniach i na czarno najgorzej ubrane sa kobietypo 40 jakas zaduza bluza polarowa i spodnie 3/4 do grubych lydek no i do tegobuty trupiegi .faceci bezrekawnik z masa suwakow do tego gacie do kompletu z odsuwanymi nogawkami wszystko z bazaru grube skarpety i plastikowe klapki.ostrowczanie sa brzydcy i niech nikt sie nie oburza bo to prawda geby jak krowie kupy powyginane i zaniedbane fryzury stare ciuchy i zapach najlepiej zupą ogórkową.
Często na co dzień styl wizytowy lub nawet wieczorowy:) No i te obowiązkowo wyprostowane włosy, mocny makijaż (niezależnie od wieku). Ale podobno o gustach się nie dyskutuje.Pozdrawiam:) Ja zawsze preferowałam i nadal to robię styl sportowy, bo tak ubrana najlepiej się czuję. Lubie być ubrana,a nie wystrojona, lubię mieć wygodną nielakierowaną fryzurkę, i to by było na tyle w kwestii ostrowieckiego ubierania:)
Pochodzę spoza Ostrowca i nie zauważyłem nic specjalnego, co by można nazwać stylem ostrowieckim. Ulica wygląda tak jak w każdym innym mieście w Polsce. Można by tylko ubolewać, że szaroczarno, bo praktycznie i niebrudząco, oczywiście mowa tu o całym kraju. A ja lubię kolorowo i czysto.
Jakby w Ostrowcu, czy kazdym innym miescie tej wielkosci byly godziwe zarobki, miejsca pracy, podejrzewam ze wiekszosc tych, ktorzy przejmuja sie tym co maja na sobie, wygladaloby swietnie. Z kazdej "bestii" pieniadze zrobia pieknosc, taka jest prawda. Tak wlasnie jest w wiekszych miastach gdzie, niegrzeszace uroda kobiety przez to, ze maja potrzebe wygladania, dbaja o idealny makijaz, stylowe ciuchy i najmodniejsza fryzure, wygladaja swietnie i zwracaja na siebie pozytywnie uwage. Tyle ze wazne jest to czy robia to dla siebie czy dla innych, bojac sie krytycznej oceny. Uważam, że każdy ma prawo wyjsc w dresie na zakupy(tak jak maja to w zwyczaju nie tylko zwykli mieszkancy zachodu, dalej-stanow, ale nawet gwiazdy kina), dlatego nie rozumiem malomiasteczkowego ( w tym ostrowieckiego) strojenia sie jak na wybieg do galerii albo na targ. To troszke smieszne i zalosne. Widzac dziewczyny lub panie pedzace w helmie na targowice, pelnym makijazu, biegajace w szpilkach miedzy stoiskami, to zastanawiam sie jak wygladaja i co jeszcze musza zrobic zeby wybrac sie wieczorem na impreze, randke, slub(tez wlasny), swieta, sylwestra etc.?? Chyba, ze wyskoczyly z pracy, w ktorej i tak siedza i dlubia w nosie przyklejajac kozy do urzedowego stolka. Najdziwniejsze jest to, ze wlasnie takie osoby ( bo nie tylko Panie, chociaz ich jest wiecej) najkrytyczniej i najglosniej oceniaja swoje kolezanki lub inne nieznajome, wysmiewaja blaszki z wlosow, helmy, tanie ciuszki z miejskiej targowicy i biale kozaczki. Nie jest to moze najprzyjemniejszy widok, kazdy ma prawo do bledow, jedni sie na nich ucza inni niekoniecznie. ALe niestety nie kazdy tez ma okazje i mozliwosc wyjechac do wiekszego miasta, nauczyc sie wyczucia, stylu, dbania o siebie bez cyrkowej przesady. Nie trzeba oczywiscie tez wyjezdzac zeby to zrobic (wystarczy wiedziec jak, gdzie i miec za co). Nie kazdego na to stac. Nie kazdy tez ma tyle czasu zeby czytac o pielegnacji wlosow czy uczyc sie robienie smokey eye(przez co tyle wampirow chodzi po ostrowieckiej galerii, ulicy i targu-gdziekolwiek, bo musi zapieprzac na to, zeby bylo go stac na zycie od 1go do 1go i w dupie ma to jak dbac o styl zeby czasem nie wygladac "ostrowiecko". Zreszta w tej Warszawce tez sa ludzie ktorzy nie nosza Zary, La Manii, Bossa, bo po prostu ich na to nie stac, chocby nawet chcieli. Chyba ze znajda jakis unikat sprzed 5 sezonow w sklepie second hand. I tych osob jest znacznie wiecej niz tych ktorzy moga sobie na to pozwolic. Faktem jest tez, ze sporo mlodych Ostrowiakow wyjechalo do duzego miasta i wracajac do "wsi" za kazdym razem blyszcza Zlotymi Tarasami (w wiekszosci oczywiscie jedynie dzieki mamusi i tatusiowi i ich pieniazkom), a na tubylcow patrza z gory jakby nigdy wczesniej nie mieszkali w Ostrowcu. Sa fajni, bo nie sa juz skazani na co najwyzej reserved i americanosa :) Jeszcze inni po prostu nie maja potrzeby ciaglego lechtania swojego ego idealnym, powalajacym wygladem prosto z wybiegow i salonów, wystarczy im ze sa schludni, swiezo pachna (niekoniecznie drogimi lacostami) i czuja sie dobrze w spranych dzinsach i bialym tshircie, bo nie zwracaja na siebie uwagi innych, ktora do niczego nie jest im potrzebna, maja swieze wlosy, niekoniecznie od fryzjera z centrum za 300 zl. Sa soba bez wzgledu na to czy sa podziwiani czy nie :) I takim kibicuję :)