tylko na mnie nie krzyczcie, wiem, że zrobiłem źle, tak odszedłem do innej po wieloletnim związku, ale po roku z tą nową okazało się, że nie pasujemy do siebie kompletnie, nie wiem czym tak się zauroczyłem, coś mnie chyba opętało, bardzo żałuję tego co zrobiłem, bardzo chciałbym odzyskać osobę, jedyną wartościową dziewczynę, co zrozumiałem niestety za późno, czy jest jakaś szansa na odbudowę takiego związku? tak naprawdę tylko ona mnie rozumiała i akceptowała mnie takim jakim jestem, a ja tego nie widziałem wtedy
nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, i nie chcę się nawet tłumaczyć
wiem, że ta moja była dziewczyna jest nadal sama, nie szukała nikogo po naszym rozstaniu, mimo, że mi pisała (po to, żebym się odczepił), że umawia się z kimś, wiem, że się nie umawiała, sprawdziłem to, chcę się z nią ożenić, tylko z nią, czy mam szansę po tym co jej zrobiłem?
Ja osobiście nawet jak bym miała do końca życia sama zostać nie chciała bym ponownie sie z takim człowiekiem związać. Zauroczyłeś się jak piszesz raz i odszedłeś tak? Ile razy sie jeszcze zauroczysz? na pewno to zrobisz .Godność kobiety jest bardzo ważna , dla mnie ważniejsza niż miłość.Ja bym nie wróciła i NIGDY nie wybaczyła zdrady.To cios w w serce i rana która sie nigdy nie zabliźni.
"ale po roku z tą nową okazało się, że nie pasujemy do siebie kompletnie"
Stary, to Cię skreśla. Wiesz jak to wygląda?
wiem jak to wygląda, baran jestem
Mariusz, Twój wpis na forum jest jednym "wielkim” tłumaczeniem Twojej niedojrzałości. Decyzję podjąłeś rok wcześniej, wybierając inną. Była to twoja decyzja. Żałosne jest to, że zorientowałeś się że nie pasujesz do "nowej" dopiero po roku. Czasu nie cofniesz już.
Teraz wyszlo szydło z worka i czujesz naprawdę duży niesmak .
Kup pierścionek i oświadcz się. Wtedy przekonasz się czy masz szansę.
Cóż.
Najpierw sobie zadaj pytanie, czy to jednak jest miłość (przez rok mogłeś bez niej jakoś żyć).
A może po prostu wolisz być z kimś, kto Cię właśnie akceptuje i nie będzie robił zbędnych wymówek? Z wygody?
W takim razie nie krzywdź dziewczyny tymi staraniami, bo nie zasłużyła by drugi raz dostać cios w plecy od "miłości".
Jeśli zaś jesteś pewien na sto procent, że jednak ona jest kobietą Twojego życia, to działaj i sprawdź, czy jeszcze o Tobie pamięta. Przede wszystkim powiedz szczerze tak jak tu co czujesz, że zdałeś sobie sprawę, że tylko ja kochasz i straciłeś to przez swoją głupotę. Na pewno za pierwszym razem Ci się nie rzuci w ramiona, więc postaraj się trochę o jej względy nie odpuszczaj. Znaczy się - nic na siłę, ale po pierwszej próbie nie wymiękaj od razu. Bo będzie znaczyć, że Ci na niej nie zależy, szukasz tylko tymczasowej przystani. A może tak właśnie jest?
Pierścionek? Ja po roku z pierścionkiem bym Cię wykopała za drzwi. Z inną Ci nie wyszło, to wracasz potulnie i na kolanach się oświadczasz.
Musisz się też pogodzić z taką alternatywą, że dziewczę mogło się odkochać definitywnie. A jest sama, bo niestety, po takim ciosie w plecy odechciewa się amorów i traci ufność do męskiego gatunku. Na razie dobrze jej samej.
A i czas robi swoje. Rok to bardzo dużo, by rozluźnić więzi i przemyśleć nie tylko słodkie chwile, ale i te złe, które bardziej się pamięta.
Ty nie uległeś chwili, to nie był jednorazowy skok w bok - to już i tak większość kobiet nie zaakceptuje nigdy. Ty na rok wymieniłeś ją na lepszy model, a jak się zepsuł doceniasz starszy. Jest różnica.
...wow tennessee nic dodac nic ujac...madra z Ciebie kobieta
Niezbadane są wyroki boskie ;-) Jedyna opcja bycia razem w tym przypadku to chęci z obydwu stron - wtedy nic nie stoi na przeszkodzie. Tylko, że wątpię, żeby odbudowała do Ciebie zaufanie po takim numerze i to takim, który trwał, bagatela! rok. Ciężko jest wybaczyc jednorazowy skok w bok, a co dopiero bycie z kimś 12 miesięcy. Ciężka sprawa. Nie znamy ani Ciebie, ani osoby, do której chciałbyś wrócic, więc myślę, że nikt Ci tu nic sensownego nie poradzi. Może jedyną sensowną sprawą jest szczera rozmowa z tą dziewczyną (o ile będzie chciała taką przeprowadzic). Tylko, czy z Twojej strony to są faktycznie szczere uczucia, które można nazwac miłością? Zauroczenia pryska jak bańka mydlana, ważna jest przyjaźń, a po czymś takim trudno się przyjaźnic jednak. Nie oceniam Cię, bo jesteś tylko człowiekiem i każdy popełniasz błędy.
Ta dziewczyna makulatury nie zbiera :)
Dla mnie żałosne, przez rok mi z kimś nie wyszło to chce wrócić na "stare śmieci" bo przecież było mi tak dobrze, teraz wiem co straciłem;)))) A wiesz Mariuszu, że jeżeli się kogoś kocha szczerze i bardzo mocno to nie ma nawet takiej opcji by tą osobę zranić czy zdradzić! Ja bym takiego faceta pogoniła na cztery wiatry , niech szuka teraz szczęścia gdzie indziej.
Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Nic już nie będzie takie jak dawniej.
Zlodziej przejdzie raz przez wies
SCZ masz racje ale to słowa , które powinna powiedziec jego była dziewczyna. Nie powinna zawracac sobie nim juz głowy. I jesli jest mądra-tak własnie powie.:)
Takich naiwnych co by wybaczyły zdradę już nie ma. Trzeba było myśleć górą , zanim coś zrobiłeś.Czasami jednym nierozważnym krokiem można zniszczyć sobie całe życie.Nieodpowiedni partner/ka to życiowa porażka.
Ja proponuję spróbować. Najpierw przemyśleć, CZY TO PRZEKONANIE NIE WYPŁYWA Z CHWILOWEJ SAMOTNOŚCI?!!!! Zastanowić się jak ma wyglądać spotkanie - bez kajania się i pajacowania - bo to nie ma sensu, i jeśli potrzeba wypływa z głębi serca i umysłu - porozmawiać jak FACET, KTÓRY -CO PRAWDA ZBŁĄDZIŁ- ale teraz WIE CZEGO CHCE, dojrzalszy o ostatnie doświadczenia.
Jest taka dobra zasada "nigdy nie mów nigdy", bo nie wiadomo co przed nami, więc rady typu : bo jak zrobił raz to zrobi drugi(...), lub ja bym nigdy w (...)itp wypływają raczej z ust ludzi o niewielkim bagażu doświadczeń albo radykałów.
Nie odpuszczaj. Każdy robi błędy. Powodzenia