Nie odpowiedziałeś na pierwsze pytania o gwałcie na dzieciach i czy kazałbyś swojej córce (jeśli ją masz, bo myślę, że nie) urodzić po gwałcie czy bardzo upośledzone dziecko. Mam na myśli głębokie upośledzenie czy wady wykluczające, że dziecko po porodzie będzie żyło. Co do umoralniania.Jakie masz prawo do tego? Jesteś katolikiem, to żyj jak katolik. Tu obrażałeś ludzi, wiec katolik tak nie postępuje.
1. Mam prawo jako katolik do ewangelizowania i mówienia co grzechem jest i co jest wbrew przykazaniom Boga.
2. Aby zatwardziałe serca zrozumiały, że ich zło nie będzie tolerowane muszą czasami usłyszeć słowo ostrzejsze. Nikt nie będzie głaskał grzechu i złego uczynku.
Małe dziecko czasami skarcone być musi, kiedy wbrew zdrowemu rozsądkowi brakiem posłuszeństwa się kieruje czyniąc sobie samemu i innym krzywdę.
Skarcenie takie nie jest oznaką nienawiści lecz miłości.
Kto tego nie rozumie znaczy, że pycha przez niego przemawia i brak chęci odrzucenia własnych grzechów.
3. Nikt nie ma prawa zabijać dziecka, gdyż nie ono gwałt uczyniło. Znam kobiety, które mimo gwałtu dziecko urodziły uznając, że jest to życie z ich życia, kość z ich kości, krew z ich krwi.
Te jednak kobiety, które takiej miłości do dziecka nie czują mogą je oddać pod opiekę innym, którzy latami u nas za adopcją czekają.
4. Nawet jeśli żywot dziecka miałby być krótki to nie mam prawa go zabijać - co ma być wówczas miernikiem prawa do zabijania? Czas? Więc kiedy zabić wolno człowieka? Kiedy są wątpliwości czy przeżyje 5 lat? 10? 5 miesięcy? 4 dni? Lat dwadzieścia? Skoro tak to drżyjcie ci, którym lekarze stwierdzili chorobę śmiertelną np. chorzy na raka czy na AIDS - "dobrzy ludzie" już ostrzą noże aby skrócić wasze "męki".
Ciemniak jednak jest ciemny, klapki na oczach i tyle , bo nie odpowiadasz na pytania , tylko jak nakręcony
1/ Kazałbyś swojej córce / żonie urodzić dziecko z gwałtu? Mógłbyś patrzyć jak męczy się patrząc na swój brzuch, jak cierpi?
2/ Nakazałbyś swojej córce/ żonie urodzić ciężko chore genetycznie dziecko. Po urodzeniu kochałbyś je, wychowywał i poświęcał się dla niego?
Wiele razy już odpowiedziałem, tylko trzeba umieć czytać ze zrozumieniem "jasna maso".
Tu i teraz nie odpowiedziałeś, tylko jakimiś zdaniami rzucasz lub cytujesz Biblię. Co ty myślisz, że będę czytać cały wątek , jak innych umoralniasz. Uderz się mocno w pierś i zastanów się, czy taki super katolik z ciebie. Poniekąd bronisz kleru, nie przyjmujesz do wiadomości , że się źle dzieje w naszym Kościele. Sam umoralniasz a nie dostrzegasz , że coś jest nie tak.
Dlaczego mam pisać po raz piętnasty to samo? Ponieważ tobie się nie chce przejrzeć wątku? Są jeszcze wątki o atakowaniu Kościoła. Tam tez już się wypowiedziałem. Tobie nie chce się czytać, a mnie ma się chcieć po raz piętnasty pisać?
Ciemniak-proste pytania były, wiec daj prostą odpowiedz. Tak-kazałbym córce/ zonie urodzic dziecko z gwałtu, kochałbym je jak swoje własne, bo przeciez to dziecko mojej kochanej córki/ zony. Mógłbym patrzec jak sie męczy patrzac na swój brzuch i jak przypomina sobie sam gwałt. Nakazałbym córce/ żonie urodzic cięzko chore genetycznie dziecko. Przeciez to moja krew lub krew z krwi mojej. Kochałbym je ,wychowywał, poswiecał dla niego. Tylko powiedz mi przez jaki okres czasu. Przez kilka miesiecy, kiedy to jeszcze takie dziecko lezy sobie w wózeczku, kiedy nie krzyczy w niebogłosy z bólu, albo bezradnosci. No ewentualnie mozesz jeszcze odpowiedziec -NIE- NIE KAZAŁBYM
Prostą odpowiedź znajdziesz w przykazaniach bożych.
Natomiast moje stanowisko już nie raz tu przedstawiałem. Rączki bolą, że nie chce się szukać? :)
Wymigujesz się od odpowiedzi, bo nigdzie nie napisałeś wprost jak postąpiłbyś w takiej sytuacji. Za to napisałeś, że ze względów ekonomicznych zapewne nie opiekowałbyś się chorym dzieckiem i oczekiwabyś, że państwo przejmie ten obowiązek. Nie odpowiedziałeś też na proste pytanie ile masz dzieci. Zapewne co najwyżej zachowawczą dwójkę, nie więcej. Boisz się przyznać, że jesteś wygodny?
Jesteś hipokrytą i tchórzem. Tyle.
Ciemniak ciągle piszesz, że jako katolik masz prawo ludzi ewangelizować a nawet nie wiesz co to pojęcie znaczy.
Ewangelizacja to nie tylko nauczanie i przekazywanie wiedzy, ale opowiadanie o osobie Jezusa Chrystusa. Główny przekaz ewangelizacji skupia się na męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa. Cechą charakterystyczną ewangelizacji, w przeciwieństwie do katechizacji, jest skupienie się na poznaniu Jezusa, a nie na przekazywaniu nauk moralnych obowiązujących chrześcijanina.
Oczywiście że nauka o seksie i antykoncepcji w takim wydaniu jak teraz jest zła. Nie życzę sobie aby moje dziecko w czymś takim uczestniczyło. Stosujemy naturalne metody, o których w szkole się nie mówi a nawet jeśli bardziej w kontekście ciekawostki. Dopiero sami musieliśmy córce wytłumaczyć, że one są skuteczne i od początku je stosujemy. Szkoła uczy o antykoncepcji zamiast zniechęcać do przypadkowego seksu, z byle kim i byle jak. To ma być nauka i wychowanie? Dziękuję, postoję. Wszystkie wartości, które przez lata wpaja się dziecku, taka nauka podważa.
Jakie to naturalne środki stosujesz? Kalendarzyk czyli kościelną ruletkę? Celibat? A unikanie przypadkowego seksu to Ty powinnaś wpoić córce a nie zwalać to na szkołę. Na pierwszym miejscu jesteś Ty jako wychowawca a potem szkoła.
chciałem odpowiedzieć ci na to ale przypomniałem sobie, że już kilkakrotnie na ten temat padła moja odpowiedź więc jak widać nic nie zrozumiałeś więc i po raz nasty nic nie zrozumiesz.
To coś słabo wpajasz te wartości w domu skoro parę lekcji o antykoncepcji jest w stanie je podważyć. To po pierwsze. Po drugie, te lekcje to nie tylko o seksie i antykoncepcji - a nawet rzadko kiedy. Mówi się na nich o wielu innych ważnych sprawach jak relacje w rodzinie, odpowiedzialność za potomstwo, dojrzałość, wychowanie dzieci, ich prawa, itd. Po trzecie, metody naturalne nie chronią w żaden sposób przed chorobami przenoszonymi drogą płciową a warto, żeby młody człowiek wiedział o takich zagrożeniach. Po czwarte - na te lekcje musi rodzic wyrazić zgodę, więc jak nie chcesz to nie musisz posyłać na nie dziecka.
W temacie zaostrzenia i tak ostrego prawa wygadani, ale gdy mowa o pedofilii i odpowiedzialnosci to same "lapsusy" sie trafiaja. Wtedy prawo juz ich nie dotyczy, nawet posiadajac wiedze o przestepstwie zgodnie z wlasnymi wytycznymi nie musza prokuratora informowac.