Spożywanie w miejscu publicznym to bardzo drogi wyszynk .
http://www.youtube.com/watch?v=DjCP3F6O4jE
krótki materiał
Dobra inicjatywa, chociaż zapewne i tak nie przejdzie w naszym kraju
Ostatnio, jak byłem na Ukrainie, to fajne obrazki widziałem (fajne, jak dla Polaka) - spacery z piwkiem w ręku po mieście, policja sobie przechodzi kulturalnie, nikogo nie spisuje. A u Polaka zaraz odruch się wyzwala, żeby to piwko schowac za pazuchę ;)
I jakoś zataczających się, leżących po ulicach nie było widac (na Ukrainie!). Moim zdaniem - to głupi przepis. Jaka jest różnica spożywania alkoholu w ogródku piwnym czy na krzesełku przy knajpce, gdzie ludzie przechodzą obok i widzą jak sączę piwko a spożywaniem tego samego piwka na skwerku pare metrów dalej?
Dla nas żadna, a dla Policji różnica w wysokości 100zł :)
Trzeba w końcu mandatami zasilic budżet ;)
Nie widzę nic złego z spożywaniu alkoholu w miejscu publicznym a to dlatego iż w takim miejscu publicznym ,może znajdować się również osoba pod wpływem alkoholu spożytego w innym miejscu , także wykluczam tu problem bezpieczeństwa ( awanturnictwa itp) a o demoralizacji to już hahahaha szkoda pisać
Bez sensu moim zdaniem. Zauważcie, że pijący alkohol w miejscach publicznych można podzielić na dwie grupy.
Grupa A - Osobnicy kulturalni, którzy raczą się 1-2 piwami, zachowują się spokojnie, którzy po wszystkim idą grzecznie do domu i potem spać. Dostaną mandat - ok, zapłacą - zrobią to jeszcze raz.
Grupa B - Tzw. Menele, którzy zataczają się po alkoholu marki 'Wino patykiem pisane', zaczepiają innych ludzi i jeżeli nawet dostaną mandat, to go nie zapłacą bo... nie mają z czego?
Moim zdaniem - za niska szkodliwość czynu i nie powinno być za to kary finansowej. :)