Jak w temacie posta.
Z tradycji moze sie wyjsc brak kultury jesli ktos wiadrem.leje
U nas w domu delikatnie ale kazdy kazdego pokropi i jest wesolo
Tradycja niestety zanika. Teraz jest moda na kopiowanie wzorców od innych. Przykre to.
Brakiem kultury można nazwać wiadro wody na głowę jakieś szatyneczki, a tradycja 2 wiadra- oczywiście, to było żartem. Polanie symboliczne i chłostanie pokrzywami- dobrze witkami jest jak najbardziej w porządku.
Nie ma juz tradycji . Nic nie przypomina ani magii świąt ani smigusa dyngusa ani nawet pogody z dawnych lat
Jak ktoś zna się na zartach to wyjdzie i się poleje ;-) Ale jak trafi się taki sztywniak to już nie jest za wesoło, bo zacznie swoje mądrości prawic, ze nie powinniśmy się tak zachowywać itp ;-)
Przed wojną, to były śmigusy...
A tak poważnie, to jeszcze parę lat temu, w czasach, gdy byłem młody i piękny ( teraz już młody nie jestem ) ... faktycznie każdy był mokry. Teraz oblejesz kogoś, to ryzykujesz sprawę sądową. Ktoś zostanie zmoczony, nagle okaże się, że ma słabą odporność, nie toleruje laktozy, nie konsumuje mięsa, chodzi w rurkach i ma grzywkę a`la Justin... Paranoja. Zero zabawy i poczucia humoru.
Kiedyś śmieszył mnie film " Idiokracja ". Teraz się boję, że to proroczy obraz.
Jeśli ktoś chce się oblewać wodą, to niech robi o za obustronną zgodą, np. w gronie rodziny czy znajomych. Wtedy może być wesoło.
Oblewanie obcych, postronnych osób to wg mnie brak dobrego wychowania. Nie każdy obchodzi święta, a jeśli nawet obchodzi, to nie zawsze sobie życzy.
Właśnie, kiedyś to jak ktoś nie chciał być oblany w lany poniedziałek, to nie wychodził z domu. Wyjście automatycznie oznaczało zgodę ;)
Jakoś nikt się nie obrażał, nikt nikogo po sądach nie włóczył i nikt na zapalenie płuc nie umarł. Teraz delikatne toto, wrażliwe... pewnie przez rurki i feminizm, że o dietach wegańskich nie wpomnę....
Każdy kij ma dwa końce. Jedni nie chcą być oblewani, a drudzy zamiast ewentualnie pokropić symbolicznie to przesadzają i od razu wylewają wiadra na głowę.
A spróbuj takiego oblać w rewanżu to jeszcze do bicia wyskoczy.
Nie wspomnę już o chlustaniu z wiadra czy rzucaniu balonów z wodą na przednie szyby jadących samochodów - bardzo niebezpieczne zachowanie mogące spowodować wypadek.
Pierwsze słyszę, że ktoś nie wychodził z domu. Po prostu dawniej oblewano się w gronach rodzinnych i wśród znajomych i było wiadomo co i z kim można. A oblewanie obcych idących np w gości wiadrami jeszcze przy zimnej pogodzie jest chamstwem.