nie poddawaj się, walcz o siebie... , sama byłam bliska samobójstwa, nawet zostawiłam już list, szukali mnie i nie zdarzyłam... ale u mnie inne problemy rodzinne które narastały, za szybko musiałam dorosnąć, wreszcie psychicznie nie dawałam rady, doszła anoreksja ale walczę o siebie, choć mam wrażenie, że ja tylko tak oddycham , póki co przegrywam.. ale próbuje udając uśmiechniętą
Do właścicielki wątku.Kobieto,potrzebujesz pomocy i jesteś wielka,że o tym piszesz.Ale tego jeszcze za mało, wierz mi,trzeba teraz pójść po tą pomoc.Porozmawiaj z kimś,kto jest spec. od tego.Twoje życie jest jedyną Twoją własnością i należy tylko i wyłącznie do Ciebie.Możesz z tą własnością zrobić, co chcesz.Ale,po coś to życie zostało Ci dane.Myślałaś,po co?A teraz przechodzisz bolesny etap,który trzeba przejść,by później móc wyciągnąć wniosek,by coś pojąć,by nauczyć się przez tę doświadczenia być lepszym,mądrzejszym i nauczyć się zmian, lepszych zmian.Chociaż by takich,by pojąć,że wszystko jest w twoich rękach,TYLKO TRZEBA ZMIENIĆ SPOSÓB MYŚLENIA> A ZMIENI SIĘ WSZYSTKO W TWOIM ŻYCIU I UŁOŻYSZ WSZYSTKO TAK< JAK BĘDZIESZ CHCIEĆ.Skorzystaj z tego,co masz i przyjdź-nie czekaj.Wytrzyma tylko ten,z mocną psyche.
KOBIETO!!! Zamknij oczy,uspokój umysł na ile potrafisz i zapytaj,skąd pochodzi Twoja myśl,od kogo przychodzi? Odczuj odpowiedź.Napewno Bóg dał Tobie życie i chcę, byś żyła i była szczęśliwa, a teraz Bóg niesie Cię na rękach, bo trudno samej iść drogą życia.Bądź silna, a On zawsze będzie z Tobą,bo kocha Cię najbardziej na świecie,jesteś dla Niego najważniejszą osobą. UWIERZ!!!
Porozmawiaj z najbliższymi/rodzice/,może poszukaj pomocy w placówkach pomagającym rodzinom.Wreszcie możesz podać sprawę do prokuratora o znęcanie.Nie ma sytuacji bez wyjścia!Samobójstwo to ucieczka od tyrana,ale tylko twoja-a co z dziećmi!One są najważniejsze i dla nich zrób wszystko,aby nie były nieszczęśliwe.Matka to skarb dla dziecka i to do póżnej staeości,więc nie odbieraj tego skarbu dzieciom.Głowa do góry i bądż silna-dasz rade!
Ja tylko nie rozumiem jednego. Dlaczego, jeżeli żona tak cierpi w związku małżeńskim, to czemu nie odejdzie od takiego tyrana? Ze względu na dzieci? Zawsze można przeprowadzić się do rodziców. Jeju, zawsze jest jakieś rozwiązanie! Wystarcz tylko podjąć słuszną i mądrą decyzję. Jeżeli kobieta nadal chce tkwić w takim syfie, to życzę powodzenia. Tylko proszę nie zalić się na forum...
Ja również już pomału nie daję rady, mam podobnie, głównie przez brak pracy, jestem po 50-tce, takie uczucie mi towarzyszy, że jestem nikomu niepotrzebna... Prawdopodobnie zaczyna się u mnie depresja... Nic mi się nie chce, oprócz płakania.. Nic... Najprostsze czynności sprawiają mi taką.... trudność... To co wcześniej mnie cieszyło,teraz nie sprawia mi żadnej radości ,nic..Gdy się kładę spać to proszę Boga niekiedy ,żeby już się nie obudzić...
słuchajcie nie piszcie już więcej do tego tematu bo osoba co go zaczęła nic nie napisała więcej... kurcze , chyba nie żyje ...
A dlaczego takie wieści?Przecież nie musiała tego robić i po co ,żeby dać satysfakcję sadyście?
Widać server że jesteś samotny i nie masz żadnych problemów a martwisz się tylko gdzie jaką głupotę napisać!
A jak nie ma komu się wyżalić bo wszyscy w koło uważają ich za dobrą parę? To kobitka chociaż tu może opisać swój problem.
Właśnie. Żadni specjaliści nic nie dadzą. Tu trzeba zastanowić się nad pewnymi aspektami, które dla innych wydają się niecodzienne, ale dla ofiary przemocy czy to fizycznej czy psychicznej są to to aspekty codzienne. Z czasem stają się tak normalne, że aż wydaje się, że tak ma być. Co należy zrobić? Nie wiem.