Nie wiem czy Gość z 12:12 się orientuje, ale w szkole dzieci dostają tylko jedno danie - a obiad zazwyczaj jest dwudaniowy prawda!? I chyba przerwa pomiędzy jednym daniem a drugim jest spora - 4 godziny! Nie wiem czy to taka zbrodnia jeżeli dziecko zjada DWUDANIOWY OBIAD, poza tym to wielka różnica obiad dwudaniowy a dwa obiady!? Z reguły je się pierwsze danie i zaraz po nim drugie nieprawdaż?! A cyt." trzęsące się sadła" jak to Gość z 12:12 pisze to raczej efekt jedzenia fast foodów i braku ruchu... Moje dzieci nie mają nadwagi!
Drogi pismenie!
Nie wiem czy wiesz, że nie każdy mieszkaniec Ostrowca jest sobie w stanie pozwolić na kawior z szampanem i świeżego łososia. Są rodziny, w których na 3 dzieci i dwóch rodziców ojciec przynosi do domu 1300 złotych miesięcznie. Więc mama najpierw płaci za wynajem mieszkania i rachunki, potem z tego co zostanie dzieli jak może. W takich rodzinach na kolację jada się konserwy rybne i pasztety z Biedronki, zagryzane najtańszym chlebem. Dla tej 3 dzieci obiad w szkole to jedyny ciepły posiłek w ciągu dnia, kiedy to mają okazję włożyć do ust kawałek mięsa. Mama w domu nie gotuje obiadów, kuchnia działa na gaz z butli i oszczędza jak może żeby na cały miesiąc starczyło na zagotowanie wody na herbatę. Takich mam sąsiadów za ścianą, takich rodzin w Ostrowcu jest bardzo wiele. Winna temu jest władza, której tak zaciekle bronisz, która nie ma wstydu i sumienia, bo odejmuje od ust dzieciom. Chociaż pewnie i tak niedogotowane skrzydełko te dzieci zjedzą z głodu.
Tobie życzę smacznego obiadku ugotowanego przez mamę i żebyś przypadkiem jak będziesz to czytał wędzonym serem z koziego mleka się nie udławił.
Mily @CastorTroy, nie raz jadalem chleb z woda (jesli wiesz co to jest) lub bulke z mlekiem i przezylem. Niektorym wydaje sie, ze teraz to sa jakies ciezkie czasy a dawniej to bylo bogactwo. Bylo mniej narzekania, a miesny obiadek (przyslowiowa kura) to bywala przy niedzieli. Wedlinki do chlebka tez sie nagminnie nie jadalo, a zamiast kanapeczki do szkoly bralo sie sucha buleczke.
Wniosek z tego jeden- zamiast ewoluować w stronę lepszych warunków i poprawy jakości życia nawet dzieci, czas w Ostrowcu zatrzymał się w miejcu. Podobnie jak w czasach Twej trudnej młodości, pismenie, dzisiaj dzieci też suche bułeczki będą jeść zamiast obiadow ze stołówek. Podzękuj Swojej uwielbianej władzy za wielki powrót stołówek żywcem z czasów "komunistycznego bogactwa"- dla dzieci to żywa lekcja historii, co nie? :-(
Niektorym zawsze bedzie zle, bo wiecznie im malo. Nie wszystkie szkoly mialy stolowki, czesc zlikwidowano juz dawno temu i jakos swiat sie z tego powodu nie zawalil i kilka juz rocznikow uczniow jadlo posilki z kateringu i nikomu to nie przeszkadzalo. Az teraz zmieniono zasady w kolejnych szkolach i wielka draka.
Czym wyroznialy sie te stolowki od poprzednich. Pewnie niczym. To nie kwestia posilkow, kateringu tylko jakis interesow kilku, czy kilkunastu osob, ktore postanowily podbijac temat co kilka dni. Ciekawe czy chociaz dotyczy to ich dzieci?
A z jakich firm kateringowych? Byćmoże problem w tym, że Alternatywy 5 po prostu nie dają sobie rady?
pismen zazwyczaj się z Tobą zgadzam, ale uważam, że w tym wątku nie masz racji. Dzieci dostały surowe jedzenie i w tym problem. Takie rzeczy chyba nie powinny się zdarzać w żadnej stołówce.
Z tego co pisze tu i owdzie, zupa nie byla surowa, niedogotowana wkladka kurza, a krzyku jakby kazano im jesc surowe ziemniaki z marchewke, zapijac woda z kranu i zagryzac wlasnie zamordowanym ptakiem. Nigdy wam sie w domku nie zdarza, ze kawalek miesiwa pomimo gotowania jest twardy?
Ale to są dzieci, swojemu dziecku nie dasz przecież surowego jedzenia. A wierz mi, że kluski śląskie o których mowa były w środku po prostu surowe. Na tyle krótko gotowane, że nie zdążyły się dobrze rozmrozić. Więc ja się nie dziwię rodzicom, że podnieśli larum. Oczywiście jest cała masa takich, co będą wybrzydzać na wszystko, ale tym razem ci niezadowoleni po prostu mają rację. Tym bardziej, że następnego dnia sytuacja się powtórzyła i przywieźli niedogotowane, osławione już, kurze udka. Dorosły by tego nie zjadł, a co dopiero dziecko.
Pismen, idź i sprawdź. Nawet jeśli to był jeden raz, a z opowieści wynika, że nie jeden raz, to nie powinien się zdarzyć. Dlaczego bronisz czyichś zaniedbań, bylejakości firmy, nietrafionych decyzji władz? Decyzji zweryfikowanych przez życie.
Nie lubie nagonek, czy to w przypadku obiadkow czy zlobka, mechanizm jest ten sam.
Jakas grupa osob wykorzystuje kazda okazje, slusznie czy nie aby czynic zamet - a jak widze ten sam temat na wielu forach i ten sam tekst, to jakos przestaje wierzyc w jego prawdziwosc. Wedle logiki, wkrotce bedzie ciag dalszy. Bo zelazo nalezy kuc poki gorace.
Nie jestem złodziejem :) chciałem się udzielić do tego wątku ale nie wiedziałem co napisać więc wziąłem z neta.
Już nie przesadzaj gościu że tyle tej pracy jest bo nie wiem czy śmiać się czy płakać. Co z tego, że człowiek pracuje, jak szanowny pracodawca łaskę robi, że wypłaci pieniądze? Czy to na tym polega, żeby móc powiedzieć, że nie jest się bezrobotnym ale kasy nie dostać? Taką pracę to mam gdzieś. Odszedłem, gdy facet wisiał mi już 3500z. Ja bym się wstydził nie płacić komuś trzy miesiące pensji, mimo, iż ma się ruch w interesie i ktoś na to robi. Takie są realia, niektórzy by chcieli mieć pracowników za darmo a tak nie będzie. Potem żalą się, że przecież tyle pracy jest, a nikt pracować nie chce..
pracy nie ma
Było super jedzonko w szkolnych stołówkach, To Pan Prezydent je pozamykał. Prywatny "kateringowiec" oszczędza na wszystkim i przywozi to co przywozi. "Mamałyga" zwana rizotto , inna "mamałyga" to zupa z makaronem- łyżka stoi. Skrzydełko w zupie jako wkładka mięsna. To niestety rzeczywistość!
Najlepszy jest barszcz ukraiński którego dzieci wogóle nie jedzą,bo się nie da tego jeść,bo to papa jest a nie zupa,może tak pana prezydenta raz zaprosić na ten pyszny obiad.