Jak sama przyznaje, dziwnie się czuje, gdy mijają ją posłowie PiS albo Solidarnej Polski i żaden z nich nie powie jej "dzień dobry". Największe zmartwienie marszałek sejmu Ewy Kopacz.
Kultury uczą się od najlepszych, przoduje tutaj pewien pan, który podobno jest profesorem od motyli, zdaje się, że nazywa się Niesiołowski.