i niech sie powodzi,byle nie niczyim kosztem tzw wyzyskiem i uczciwie
wiele tych osób jest spoza ostrowca popatrzcie na rejestracje to zobaczycje kto w ostrowcu chty buduje ?
no tak domy sie buduja ale za jakie pieniądze banku a ich to dopiero bendzie za 35 lat po spłacje a taka osoba to na karku 70lat bedzie miec chciałabym te wczesniejsze czasy a nie teraz co nic niejest człowieka tylko banków
my z mężem pracujemy za marne grosze i nie mamy nawet 2 tys, nikt nam nie da kredytu, bo za mało zarabiamy, wyjechać nie możemy, na założenie działalności też trzeba mieć kasę i nikt mi nie zagwarantuje jak długo z tą działalnością pociągnę. Żeby iść na taką np stomatologię też trzeba mieć kasę...takie studia niestety są grubo płatne. Nawet dzieci mnie nie będzie stać wysłać na takie studia żeby potem miały w życiu lepiej. I tak koło się zamyka. Dla takich cwaniaczków co zarabiają dużo lub mają pewną robotę w urzędzie to na pewno jestem nieudacznikiem.
Nie pisz bzdur , że studia są grubo płatne bo nie są. Jak na razie z tego co wiem w Polsce studia dzienne medyczne nie są płatne - co więcej - jak ktoś bardzo zdolny to może dostać stypendium naukowe i nie obciąża rodziny tak bardzo.
Nikt kto zaczyna jakąkolwiek działalność nie ma pewności, że się uda. A jednak ludzie próbują i chwała im za to- a jak im się uda to są obmawiani jako złodzieje i kombinatorzy. Takiej zawiści jak w Polsce to nie ma nigdzie.
Na temat, wypowiedź z innego wątku:"Są tylko ludzie, którzy własną zawiścią i zazdrością próbują wszystko popsuć. Zawiść - wiadomo jest zła, ale zazdrość to co innego. Ja rozróżniam dwa rodzaje zazdrości - dobrą i złą. Dobra to ta jeśli widzę sąsiada, że się czegoś dorobił i zazdroszcząc mu postanawiam zrobić wszystko aby mu dorównać, a zła to ta kiedy próbuję mu zrobić nazłość i ściągnąć go do swojego poziomu lub niżej (najczęstszy objaw) - patrz przypowieść o rakach."
Często jest tak, że tatuś daje, mamusia daje to taki młody cwaniakuje, rodzice mnóstwo kasy "ładują" na studia "w dużym mieście" żeby dziecko się odpowiednio wykształciło + tego kasę na "drobne wydatki" + auto dziecku trzeba kupić, bo przecież nie będzie się tłukło komunikacją miejską;) I taki młody ma w życiu start, ma dużo łatwiej bo ma pomoc i wsparcie-może potem domy budować. A jeśli rodziców nie stać nawet na to by umożliwić dzieciom wykształcenie się, taki młody nie ma znikąd pomocy, rozpoczyna jakąś pracę za marne grosze, jest ciężko, żeby sobie coś kupić-ciągle musi spłacać raty, sam musi sobie "budować od podstaw" wszystko- a los ciągle rzuca kłody pod nogi...nie jest on nieudacznikiem...a o budowaniu domu na pewno marzy...
Przypowieść o rakach:
"Nad brzegiem rzeki, która jest granicą między Stanami i Meksykiem siedzi po jednej stronie amerykanin a po drugiej meksykanin i łowią raki. Wiaderko amerykanina jest przykryte pokrywką a meksykanina nie. Amerykanin przykrył je ponieważ raki bez przerwy z niego wyłaziły i zdziwiony, że meksykanin tego nie robi woła do niego: Ej, dlaczego nie przykrywasz swojego wiaderka, przecież wszystkie raki Ci uciekną!! A meksykanin na to: nie martw się, to są meksykańskie raki, jak tylko któryś podchodzi do góry to te z dołu łapią go za nogi i ściągają w dół.
Nie każdy kto do czegoś doszedł dostał od rodziców , bo właśnie bardzo często najwięcej siły przebicia i samozaparcia mają ci co wyszli z niezbyt zamożnych domów. Oni wiedzą co to ciężka praca i dlatego się dorabiają a taki co dostanie na tacy wszystko nie jest przyzwyczajony , że o wszystko trzeba walczyć. Poza tym to największa satysfakcja samemu do czegoś dojść. A tłumaczenie sobie , ze ktoś kto ma to wszystko dostał to szukanie łatwych i wygodnych wyjaśnień .
Ja bym nie obwiniała założyciela wątku o zazdrość, zawiść czy inne takie. Myślę, że on po prostu chciałby się dowiedzieć (zwyczajnie) "skąd wziąć pieniądze na budowe własnego domu".Ja też czasem zapędzam się w te strony, gdzie, jak grzyby po deszczu, rosną domki jednorodzinne w Ostrowcu i wokół i zastanawiam się jak to zrobić, by wybudować własny domek, bo w blokach ciężko żyć i coraz mniej estetycznie. Chciałabym mieć kawałek własnego ogródka, taki żeby wnuczka, gdy przyjedzie, miała gdzie się pobawić a ja posiedzieć na leżaku, grillka na obiadek czy kolację zrobić. Wcale nie zazdroszczę tym, co mają domy ale też pytam często: Jak to zrobić?Skąd wziąć na to pieniążki? Po przeczytaniu postów wiem, że kredyt, kredyt i jeszcze raz kredyt ale trzeba mieć zdolność kredytową a jak ją mieć w Ostrowcu? Gdzie pracują ci ludzie młodzi i starsi, którzy budują domy, że tę zdolność mają. Przecież tak narzekamy na bezrobocie w Ostrowcu, na brak perspektyw...To cały problem i rozumiem założyciela wątku, że pyta, bo ja też nie raz zadaję sobie to pytanie. Pracujemy oboje z mężem ale nie zarabiamy tyle, by móc pomyśleć nawet o wymarzonym domku. Nie trzeba sie więc obrażać i odżegnywać od czci i wiary kogoś, kto pyta ale zastanowic się nad zasadnością pytania,podyskutować, odpowiedzieć, podpowiedzieć.
Brawa dla Joasi,ludzie doszukuja sie sami przesladowań i co gorsza nie widza tego ,ze tu nie chodzi o zazdrość ,a zwykłe pytania nurtujace wiekszość ,Najwiecej dererwuja sie chyba tylko ci którzy jednak maja cos na ""sumieniu "",bo jesli mnie zapyta ktoś na dowaolny temat odpowiem ze spokojem ,kupiłem dom wpłacajac na niego 35% wartosci reszta na raty ,jest cieżko jakos sobie radzimy z zona oboje zarabiamy po 1800 ,domek ma co prawda 110 rata 900 zl w pln
AAAAA dla tych co chcieliby taniej a teraz dosc popularne domu z bali ,jest taka jedna firma kolo olsztyna robia swietne w necie mozna je odszukac i duzo tansze niz z cegły a co za tym idzie i tansza rata solidnosc b dobra
Droga Joanno - ja mogę napisać tylko na przykładzie osób , które sama znam i wiem jaką mają sytuację i na przykładzie najbliższych sąsiadów , z którymi rozmawiałam . Za płotem buduje się małżeństwo fryzjerów , którzy mają własny zakład , oboje koło 30 , małe dziecko. Naprzeciwko małżeństwo ok. 40 on pracuje w banku ona nauczycielka ,dwoje dzieci . Kawałek dalej pani , która pracowała we Włoszech i wróciła z mężem Włochem do Polski . Znajome małżeństwa , które mają własne domy - nauczycielka i fachowiec od wykończeń (płytki , tynki , itp) , dwoje księgowych z własną działalnością , małżeństwo lekarzy , mgr fizjoterapeuta i przedstawiciel handlowy. Wiek 35-45 lat . Nie wiem ile zarabiają ale najwyraźniej tyle , że stać ich na kredyt. Myślę , że ani nie zdradziłam żadnej wielkiej tajemnicy ani nie odkryłam Ameryki. To naprawdę zwyczajni ludzie , którym daleko od złodziejów i krętaczy.
Z tego co ja się orientuję w temacie, nie wszyscy budują na kredyt, ani z wypłaty bieżącej, tylko z pieniędzy wcześniej (np. za granicą) zarobionych i zaoszczędzonych, poza tym, sprzedają inne nieruchomości, tzn. mieszkania w bloku itp. i za to budują, jeśli ktoś nie ma dużych wymagań, to wystarczy na średni standard domu.
Otóż to , zgadzam się z gościem z 11.30.
Pamietam u nas na ulicy mieszkał chłopak, który wyjechał za mlodu za granice jeszcze za tzw. "dobrych czasów" przyjechał jako dorosły facet i za pieniadze, które tam zarobił m.in. postawił dom, ludzie nowi na naszej ulicy, którzy w między czasie sie wprowadzili, nie wiedzieli, że był lata na zarobku i od razu stwierdzili, że to pewnie złodziej i bandzior! Mnie osobiscie smiać sie chciało, ale ile takich osób co uwierzyło w te brednie:/
Także zastanówmy sie czasem osądzając kogoś pochopnie!
Nareszcie jakieś rozsądne głosy - przywracacie mi wiarę w ludzi :)
;)
samo zycie,
a kto nie go nie zna lub nie jest zadowolony z tego co ma, kieruje sie zazdrością i uzalaniem nad "złem" tego swiata, to pierdoły wypisuje.
