na pewno część, znam takich z kredytu na budowe
Wez kredyt albo jedz za granice i tyraj to zarobisz na budowe domu.Zazdrosc Ci?Alez Ci ludzie sa zawistni.
Po czesci rozumiem autora watku, niby kazdy narzeka ale w sobote do tesco nie wejdziesz tyle ludzi, zadeptaja cie, wywoza juz pelne koszyki zarcia, auta na ulicy co drugie nowe, domy wyrastaja jak grzyby po deszczu.Sam bylem za granica i majac te 6-7 funtow na godzine i zyjac tam, oplaty za mieszkanie,auto itp. duzo drozsze niz u nas.Wcale kokosow sie nieprzywozi z tamtad.Mysle ze wiekszosc zyje tu i buduje sie za kredyt, przewaznie we frankach, ktorego niedlugo nie beda w stanie splacac.Ciesz sie z tego co masz i nie biez kredytu :)
Petra to pani stomatolog więc nie dziwcie się. Tacy to pożyją. Wypraszam sobie nazywanie mnie nieudacznikiem bo też ciężko pracuję, jednak o budowie domu mogę tylko pomarzyć. Musiałbym wybierać:czas spędzany z rodziną (i tak jest go nie wiele) czy wyjazd do pracy za granicę.. Wolę rodzinę bo jest dla mnie najważniejsza, w m3 też jesteśmy szczęśliwi..
Nieudacznicy??to obraza,każdy chce coś miec ale tu..Ostrowiec..nieda sie,tylko przekręt cie ratuje a stomatolog?-mega przekręt!tylko nie gadajcie ze trzeba sie bylo uczyc,mam studia ico?JAJCO.
Pogadać zawsze mozna na kazdy temat,tylko ci co maja coś na sumieniu albo niepotrafiacy rozmawiac na kazdy temat beda doszukiwac sie zazdrosci czy złych intenc EWENTUALNIE WYZWIA KOGOS OD NIEUDACZNIKÓW .Mnie tez nieraz to zastanawia Pracuje po minimum 8 godzin jako jubiler i jakos nie moge sie dorobic ,a wyplate tez mam powyzej 2000 tys i nie wyrabiam na wielkie odkladanie ,co prawda mam 4 osobowa rodzine na utrzymaniu, ale czy jetem nieudacznikiem???DOBRE PYTANIE -skad ludzie maja zdolnosci kredytowe skoro tak malo zarabiaja, a jesli nie tak malo ,to kto mowi o kryzysie w Ostrowcu, niskich pensjach i glowne pytanie kogo na to stać?????????
Odpowiedz jest jedna przeważnie kombinatorzy i złodzieje
znam rodzine, która pobrała 4 kredyty, teraz nie ma jak spłaciś, ale chata jest
Zarabiam około 6tys. miesięcznie wybudowałem dom myślę o nowym samochodzie i nie mam kredytu. Fajnie co? Ale pracuje w sumie jakieś 70 godzin tygodniowo (na etacie, prowadzę działalność w trzech branżach) i co dalej fajnie? Nauczyliście się narzekać ale pracować to niema kto i to wszystko w temacie.
my z mężem pracujemy za marne grosze i nie mamy nawet 2 tys, nikt nam nie da kredytu, bo za mało zarabiamy, wyjechać nie możemy, na założenie działalności też trzeba mieć kasę i nikt mi nie zagwarantuje jak długo z tą działalnością pociągnę. Żeby iść na taką np stomatologię też trzeba mieć kasę...takie studia niestety są grubo płatne. Nawet dzieci mnie nie będzie stać wysłać na takie studia żeby potem miały w życiu lepiej. I tak koło się zamyka. Dla takich cwaniaczków co zarabiają dużo lub mają pewną robotę w urzędzie to na pewno jestem nieudacznikiem.
Na temat, wypowiedź z innego wątku:"Są tylko ludzie, którzy własną zawiścią i zazdrością próbują wszystko popsuć. Zawiść - wiadomo jest zła, ale zazdrość to co innego. Ja rozróżniam dwa rodzaje zazdrości - dobrą i złą. Dobra to ta jeśli widzę sąsiada, że się czegoś dorobił i zazdroszcząc mu postanawiam zrobić wszystko aby mu dorównać, a zła to ta kiedy próbuję mu zrobić nazłość i ściągnąć go do swojego poziomu lub niżej (najczęstszy objaw) - patrz przypowieść o rakach."
Przypowieść o rakach:
"Nad brzegiem rzeki, która jest granicą między Stanami i Meksykiem siedzi po jednej stronie amerykanin a po drugiej meksykanin i łowią raki. Wiaderko amerykanina jest przykryte pokrywką a meksykanina nie. Amerykanin przykrył je ponieważ raki bez przerwy z niego wyłaziły i zdziwiony, że meksykanin tego nie robi woła do niego: Ej, dlaczego nie przykrywasz swojego wiaderka, przecież wszystkie raki Ci uciekną!! A meksykanin na to: nie martw się, to są meksykańskie raki, jak tylko któryś podchodzi do góry to te z dołu łapią go za nogi i ściągają w dół.
Ja bym nie obwiniała założyciela wątku o zazdrość, zawiść czy inne takie. Myślę, że on po prostu chciałby się dowiedzieć (zwyczajnie) "skąd wziąć pieniądze na budowe własnego domu".Ja też czasem zapędzam się w te strony, gdzie, jak grzyby po deszczu, rosną domki jednorodzinne w Ostrowcu i wokół i zastanawiam się jak to zrobić, by wybudować własny domek, bo w blokach ciężko żyć i coraz mniej estetycznie. Chciałabym mieć kawałek własnego ogródka, taki żeby wnuczka, gdy przyjedzie, miała gdzie się pobawić a ja posiedzieć na leżaku, grillka na obiadek czy kolację zrobić. Wcale nie zazdroszczę tym, co mają domy ale też pytam często: Jak to zrobić?Skąd wziąć na to pieniążki? Po przeczytaniu postów wiem, że kredyt, kredyt i jeszcze raz kredyt ale trzeba mieć zdolność kredytową a jak ją mieć w Ostrowcu? Gdzie pracują ci ludzie młodzi i starsi, którzy budują domy, że tę zdolność mają. Przecież tak narzekamy na bezrobocie w Ostrowcu, na brak perspektyw...To cały problem i rozumiem założyciela wątku, że pyta, bo ja też nie raz zadaję sobie to pytanie. Pracujemy oboje z mężem ale nie zarabiamy tyle, by móc pomyśleć nawet o wymarzonym domku. Nie trzeba sie więc obrażać i odżegnywać od czci i wiary kogoś, kto pyta ale zastanowic się nad zasadnością pytania,podyskutować, odpowiedzieć, podpowiedzieć.
Niestety każdy kij ma dwa końce..Nie oszukujmy się, że nasze miasto jest biedne, bezrobocie jest ogromne a jeśli już jest praca to za najniższą krajową. Nieliczni szczęściarze mają więcej ale nie o tym chciałem mówić..Do czego zmierzam..Obecnie mamy duże rozwarstwienie społeczeństwa i nie powinien dziwić fakt, że Ci, którym gorzej się powodzi troszeczkę zazdroszczą tym drugim. Taka sytuacja musi rodzić frustracje i tak jest na całym świecie. Ba, zawsze tak było, nie ma w tym nic dziwnego. Ludzie czasami harują ciężko na kogoś a i tak nie stać ich na kredyt. Gdy dodatkowo widzą, że ktoś nazywa ich nieudacznikami mają prawo się obrazić. Gwoli jasności, piszę tutaj o ludziach, którym chce się pracować..Nie dziwcie się więc, że są takie posty bo to normalne i na pewno nie ma w nich żadnej złośliwości..
o to własnie chodzi by dyskutowac a nie zaraz sie obrazac i doszukiwać ,zawisci zazdrosci czy czegokolwiek w koncu po to jest forum a nie o pytanie t7ylko po ile jest śledz w słoiku albo co sadzicie o fryzjerce itd itd a gdy padaja pytania dosc ciezkie zaraz jest ,ze to ktos z zazdrości zawiści napisał posta ,a to cham...........Pani Joanna pisze rozsadnie i o to chodzi,zastanawia mnie czy kiedys dojdziemy w tym miescie do jakiej takiej normalnosci tzn by praca nie byla tylko wyzyskiem,koniecznoscia bo nie ma innej ale czy bedzie tak ,ze pracuje i jestem z niej zadowolony
Joanna,ja własnie wszystko rzuciłem na jedną kartę.
Kto nie ryzykuje,nic nie będzie miał.
Spróbuj,zaryzykuj,zostaw dzieciom naprawdę duży spadek,niech wyskoczą z tego zaklętego kręgu niemożności.
Co do kredytów,lepiej mieszkać u siebie niż z teściami.nawet za cenę 1000 zł na miesiąc
Jedni chociaz jest ich malo zarobili ,drudzy nabrali kredytów na budowe domu a inni?poprostu ...wiadomo delikatnie mówiac wykombinowali.Uczciwa praca to możesz garba sie dorobić
kradną