oj tak te dziewuchy
Nie tylko dziwcztny, ale i chłopaki też i niestety, ale szkoła też ma swój negatywny wkład w promowaniu życia na pokaz. Szkoły prześcigują się, by błysnąć i jak największą ilość zdjęć dokumentujących szkolne wydarzenia z dziećmi wpuścić do sieci na stronach internetowych szkoły. Tak samo jak nie jest to zdrowe dla psychiki dziecka, tak też i nie jest bezpieczne.
Felice masz rację. Znam nauczycielkę, w sumie niewiele starsza ode mnie. Na fb ma większość tego co na lekcjach robią. No, a dodawanie 10latków do znajomych też mnie
razi. Zdjęcia z wakacji a dzieci lajkują. Słyszałam też od koleżanki córki, że nauczycielka powiedziała, "kto nie ma fejsa ten nie istnieje". Uważam, że fb jest właśnie dla dzieci. Niech błaznują a osoba dorosła niech sobie ma ale zastanawia się co i po co upublicznia. Sama mam fb, wygodne bo kontaktuję się z osobami z różnych części świata, gdzie bez tego nie mogłabym z Nimi pogadać wieczorem. Jednak mam też wielu takich, których bym usunęła. No ale chyba i fb czas usunąć...
Fb nie jest dla dzieci, tylko dla ludzi dorosłych. Jeśli dziecko ma fb to znaczy, że oszukało przy rejestracji.
Oczywiście, że oszukało przy rejestracji. Chodzi mi tylko i dziecinadę jaka tam panuje.
Na prywatnym koncie tej pani nie powinny znajdować się zdjęcia z wizerunkami swoich podopiecznych chociażby tylko z tego powodu, że prawo na to nie pozwala. Ja jednak w swoim poście pisałam nie o prywatnych kontach nauczycieli lecz o kontach szkół, które co prawda najczęściej prawa nie łamią mając uprzednio odebrane zgody od rodziców dzieci na upublicznienie wizerunku dzieci, to niemniej jednak napędzają one machinę życia w świecie wirtualnym, życia na pokaz. O ile jednak świadomość rodziców w tym zakresie może być różna, o tyle szkoła jako placówka wychowawcza, winna być bardziej roztropna w tego typu przedsięwzięciach. Niekoniecznie każde wydarzenie musi być obfotografowane i wrzucone do sieci. Umiar byłby wielce wskazany, by do wyścigu szkół nie wykorzystywać dzieci, których łatwo można wprowadzić na błędne tory takimi nagminnymi praktykami.
Felice, a ja akurat podpisałam zgodę na upublicznianie wizerunku dziecka i zrobiło to w klasie córki 100% osób. Tu mowa nie o samym internecie bo to wygoda a o fb, który nie jest do niczego nikomu potrzebny. Mam fb jak wczoraj pisałam i widzę, że bezrobotne mamy wrzucają czasem po 3 focie dziennie, zapalenie uszka, nowy wózek, sukienka, głupi spacer, szczepionka, kupka itd. Internet jest potrzebny ale bez przesady.
Ok. 9.33. Rozumiem co napisałaś. Ja z kolei zwracam uwagę, że przyczyna takiego upublicznienia życia prywatnego w detalach może mieć swoje źródło w kształtowaniu od dziecka przeświadczenia, że wszystko jest na sprzedaż - do oglądu przez wszystkich- taki współczesny Big Brotgers.
* brother
Bardzo mądra wypowiedź Felice
A czy te szkoły upubliczniają tez wizerunki swoich uczniów palących na przerwach szlugi itp?
Tego pewnie nie- bo przestraszeni rodzice szukaliby innych szkół i nici z dotacji :)) Teraz w szkole, to jak u cichociemnych- nikt nic nie widział i nikt nic nie słyszał. My rodzice nie mamy szans na to by się czegoś dowiedzieć, chyba, że ma się dobry kontakt z dzieckiem, które mówi więcej niż nauczyciele rodzicom :))
Felice- CIEMNIAKU, ty to chyba mówisz o wnukach, a nie swoich dzieciach? Weź przestań ściemniać, bo żałosny jesteś. Teraz bedziesz obrabiał szkoły, bo przedszkola masz juz zaliczone.
Nie, mówię o dzieciach i niestety stwierdzam ubytki w rozumie, skoro do kobiety piszesz tak jak do mężczyzny. To jest żałosne, że nie potrafisz zrozumiec, że wiara w Jezysa Chrystusa powoduje, że mówi się jednym głosem. Wyznaję taką samą wiarę jak Brat mój. Nie jesteśmy tą samą osobą- coś co nas łączy to Jezus Chrystus. Nie jestem Nim, a On nie jest mną. Powiem więc jeszcze raz. Usilne wmawianie sobie i innym, że jest tylko jedna osoba w dwóch odrębnych bytach to takie tylko twoje życzenie, które się nie ziści byś mógł się poczuć lepiej. Przestań więc czarować rzeczywistość, bo grożą ci poważne powikłania psychiczne.
13:53 kontakt budujemy my, rodzice i albo dziecko ma do nas zaufanie albo nie. Wiem od koleżanki, która mieszka bardzo blisko szkoły, że 13latki już palą, ba i wypiją za sklepem myśląc, że nikt nie widzi a one są cool. Moje dziecko ma 13lat i ma takie koleżanki, tzn ograniczyłam jej kontakt, starałam się tłumaczyć i efekty widzę. No i nie wyobrażam sobie w ogóle 13latki z petem w buzi. A w szkole nauczyciele też powinni mówić, ale nie półsłówkami a normalnie rozmawiać. Można poprosić matkę jednego czy drugiego takiego, którego ma się na myśli o pozostanie po wywiadówce i zobaczyć czy są efekty czy rodzic ma w nosie własne dziecko.
Tak oczywiście , o problemach trzeba rozmawiać, a nie chować pod dywan. Jak nie będzie rozmowy, nie nauczymy się słuchać siebie nawzajem. A z tego co zauważyłam, teraz nie dąży się w szkole do publicznej rozmowy o problemach. Przecież taka rozmowa wcale nie musi przybierać charakteru wskazywania kogoś palcami i personalnych ataków. Można przedstawć problem, który występuje w klasie chociażby po to tylko, by rodzice zajęli różowe okularki, przez które patrzą na swoje pociechy i wzmogli czujność.