Wiem, prawda była znana już minutę po katastrofie. Błąd pilotów i cztery razy podchodził do lądowania.
I to jest dyskusja "merytoryczna" z wyznawcami pancernej brzozy.
Jesli opierasz swoją wiedzę o pierwszy dzień to gratulacje. Organizatorzy lotu nie wiedzieli kto poleciał, a kto nie.
Więc nie powtarzaj "bajek", konkrety są znane od dawna. Kolejne bajki od wtorku.
Teraz już wiem, że rozmawiam z istotą pseudorozumną - skoro mój wpis okazał się za trudny do zrozumienia.
Nadmiar bajeczek w twoim wieku naprawdę tak rozwiniętej istocie szkodzi. Nie musisz potwierdzać w każdym poście.
a stygmatyzowanie o dezinformacji mediów katoprawicowych jest już zagraniem poniżej pasa.
Ja z kolei napiszę, że dezinformują media ateistycznolewackie.
I gdzie dojdziemy w ten sposób? Donikąd. I rozsądna dyskusja skończyła się zanim jeszcze się zaczęła.
Ale kto użył tego sformułowania jako pierwszy z nas?
Ciężko komuś z poważnym dorobkiem naukowym polemizować z wybuchającymi parówkami, ale często naukowcy podejmują się gorszych chałtur, byle mieć na bułki, więc moim zdaniem da się. Moim zdaniem obie strony (katoprawicowa i ateistycznolewacka) obrzucają się błotem bez próby zrozumienia drugiej strony i odpowiedzi na zarzuty - brakuje rzetelnej kampanii informacyjnej, ale komunikacja z obywatelami nigdy nie stała w Polsce na wysokim poziomie.
"O tym rozmawiajmy, a nie przekrzykiwać się kto nadaje się na badania psychiatryczne, a kto nie." - wyjątkowo się z Tobą zgadzam. Łatwo jest nabijać się z ciemnego ludu smoleńskiego, trudniej po ludzku wyjaśnić mu o co chodzi. Chyba że chodzi o to, o czym pisałem wcześniej - o zdyskredytowanie PIS.
Zgadzam się z tobą, że tylko o to chodzi. Nie o wyjaśnienie sprawy.
Co znaczy, że trudno? Czy trudno nauczycielowi wykazać, że uczeń źle coś policzył? Chyba nie?
Skoro tak to nie rozumiem na czym ta trudność miałaby polegać?
Chyba, że polega ona na tym, że tak naprawdę naukowcy z PAN nie dysponują sprzętem jaki posiadają w swoim "arsenale" naukowcy z USA, a wtedy rzeczywiście trudno jest z nimi stanąć do dyskusji mając tylko do dyspozycji kartkę i ołówek - cały czas mówię tu o wyliczeniach symulacyjnych czy samolot może przeciąć brzozę czy też nie.
Skupmy się na tej podstawowej kwestii ponieważ jest ona kluczowa i jej obalenie lub potwierdzenie spowoduje posunięcie sprawy na nowe tory.
ps. ale jeśli nawet nie dysponujemy w Polsce takimi symulacjami to polskie prawo przewiduje, aby można było zwrócić się do zagranicznych ośrodków badawczych, które tym dysponują. Przez tak długi czas niemożna było tego zrobić? Brak myślenia czy brak chęci wyjaśnienia?
Ciemniak - o 10:30 właśnie zbliżyłeś się do prawdy :), ale to jeszcze nie to :)
Wszyscy, którzy podgrzewają dyskusję o stanie psychicznym ludzi Macierewicza dali sie się wpuścić (świadomie?) w jałowe dyskusje o tym, czyje zabawki są fajniejsze.
PIS i Macierewicz to tylko drobne trybiki.
Dyskredytacja PIS/PO i tak już nastąpiła, więc dalsze pogrążanie jednych i drugich niczego nie zmieni. Każda z partii -zarówno PO jak i PIS ma swój twardy elektorat i bez względu na to co jeszcze zostanie powiedziane / napisane - ten elektorat swoich poglądów nie zmieni. Tutaj cytat z jednego z poprzednich podstów:
Macierewicz jest wygodny dla wszystkich.
Z jednej strony zaspokaja oczekiwania zwolenników teorii zamachu, a z drugiej strony - polemika z takim teoriami pozwala przeciwnikom na "zamiatanie pod dywan" innych, o wiele ważniejszych kwestii, o które w ferworze walki nikt już nie zapyta.
A ja bym wolał wiedzieć, dlaczego jesteśmy tak nieudolni jako państwo ? dlaczego do tej pory nie ma u nas czarnych skrzynek, które są własnością naszego państwa ?
dlaczego pozwalamy, aby jakiś rosjanin dzwonił z telefonu naszego prezydenta, a nasza prokuratura prowadzi dochodzienie w sprawie (UWAGA !!!) uszczuplenia majątku skarbu państwa z tytułu wydzwonienia iluś tam impulsów!!!. Czy naprawdę 50 groszy, jakie wtedy wydzwoniono powinno stawiać na nogi nasze organy ścigania, ale jednocześnie nie interesuje nikogo, że to był telefon PREZYDENTA ? (którego chyba zresztą nadal nie przekazano stronie polskiej ?)
o takich drobiazgach jak umycie czy pocięcie wraku, brak sprowadzenia go do kraju (jakby nie było - nadal dowodu rzeczowego) nawet nie ma co wspominać.
To pokazuje, jak bardzo potrzebny jest macierewicz z tymi jego teoriami. Podgrzewa na forach teorie helowe, magnesowe, a już nikt nie pamięta, że te ekipy naszych wspaniałych ekspertów rządowych nie potrafiły dopilnować nawet poprawnego opisania trumien.
donald tusk interweniował ostatnio w anglii, bo na lotnisku kazano wałęsie pokazać skarpetki i majtki schowane w walizce.
dlaczego premier milczy w pozostałych - opisanych tutaj - sprawach ?
1. Nie wiem czy wiesz, ale nie o skarpetki tu chodziło tylko o to, że na samolot Wałęsa chciał wnieść 6 litrów szampana, gdy dobrze wiemy (jeśli ktoś latał samolotem), że napojów na pokład wnosić niewolno.
I dopiero po interwencji w ambasadzie szybciutko przyleciał na lotnisko pracownik ambasady polskiej w Londynie i wysłał te butelki szampana Wałęsie tzw. pocztą dyplomatyczną (za którą my obywatele zapłaciliśmy).
2. Wiele razy była kwestia i czarnych skrzynek, i wraku i co tam jeszcze.
To co słyszeliśmy? Czarne skrzynki nie są nam do niczego potrzebne, a wojnę o wrak toczyć nie będziemy. Więc jak dalej na te tematy dyskutować?
To już dawno przekroczyło barierę zdrowego rozsądku - po jednej jak i po drugiej stronie.
Podobnie i u części elektoratu PiS - pamiętam jak jakiś czas po katastrofie smoleńskiej strofowany byłem przez pewną panią, że używam słowo "katastrofa" - "przecież to był zamach".
skąd ona to wiedziała? No wiedziała i już. Ja tego nie wiem. Nie wiem co to było od ponad 3 lat i to jest najgorsze!
A ludzie, którzy nie chcą tego wiedzieć są dla mnie jeszcze gorsi niż ta pani co wiedziała od razu.
"Brzoza została złamana 5 kwietnia, albo wcześniej", więc "nie jest brana już pod uwagę". A co się naprawdę wydarzyło w Smoleńsku? "Samolot leciał tył na przód", do "miejsca wyznaczonego przez terrorystów", "było kilka eksplozji", a dowodem na nie są rozgotowane parówki. Rodzaje zniszczeń pokazują rozgniecione puszki po piwie, a rzekome "uderzenie kołami do góry jest lepiej amortyzowane". To tezy z zakończonej wczoraj II Konferencji Smoleńskiej.
1. Brzoza, w którą miał uderzyć samolot, była złamana co najmniej 5 dni wcześniej - to najczęściej przywoływana teza autorstwa prof. Chrisa Cieszewskiego z Uniwersytetu w Georgii. - To fakt niepodlegający dyskusji - stwierdził. Na drzewo miał się "ktoś wspiąć, walić młotem i siekierą".
2. Anna Gruszczyńska-Ziółkowska z Uniwersytetu Warszawskiego opowiadała, "jak brzmi uderzenie samolotu w brzozę". Co prawda zaznaczyła, że "nie jest akustykiem, a muzykologiem", ale nie uważa, by był to któryś z dźwięków z raportu komisji Millera. Na pomoc przyszedł Chris Cieszewski, który powiedział, że zderzeniu tupolewa z brzozą powinien towarzyszyć dźwięk w rodzaju "Piijiii, bziuuu!".
3. Rozgotowane parówki jako dowód wybuchu przedstawił Andrzej Ziółkowski z Instytutu Podstawowych Problemów Technicznych PAN.
Założył, że podłużne pęknięcie kadłuba mogło spowodować tylko wewnętrzne ciśnienie powstałe na skutek eksplozji. - Coś takiego widzimy, gdy gotujemy sobie kiełbaski na śniadanie - powiedział. Na dowód przedstawiono zdjęcie dwóch parówek po ugotowaniu: pękniętych na całej długości.
4. Wiesław Binienda z Uniwersytetu Akron wykluczył, że tupolew w Smoleńsku uderzył w ziemię kołami do góry, bo "to uderzenie jest lepiej amortyzowane, więc daje większą szansę przeżycia". - Gdyby nie było wybuchu, większość pasażerów w środkowej i tylnej części samolotu powinna przeżyć - zaznaczył.
5. Stefan Bramski z Instytutu Lotnictwa oświadczył, że "wybuch w samolocie i rozerwanie go na tysiące szczątków mógł zaskoczyć terrorystów". - Wybuch mógł wynikać z działań podjętych przez polskich pilotów, którzy próbowali uratować maszynę, a rozpad samolotu miał nastąpić po zderzeniu z ziemią.
6. Bramski miał więcej ciekawych spostrzeżeń. Jego zdaniem nad Smoleńskiem został rozpylony "sztuczny smog", a "terroryści" sygnałem radiowym uruchomili bombę w powietrzu. Ponadtozamachowcy wybrali wcześniej miejsce w pobliżu lotniska, do którego mieli łatwy dostęp, nie było w nim zabudowań, a teren był trudno dostępny dla osób postronnych.
7. - Dysza samolotu odkształciła się - zaznaczył też Bramski. - To odkształcenie, wyklepane potem przez Rosjan w czasie transportu, oznacza, że tył samolotu leciał tył na przód, czyli przodem do tyłu i w ten sposób wbił się w ziemię - powiedział.
8. Tajemnicze białe plamy wykrył z kolei prof. Cieszewski. Z jego prezentacji miało wynikać, że jest wysoce nieprawdopodobne, by białe plamy na miejscu katastrofy były śniegiem. Konkluzje: pochodzenie i charakter białych plam na miejscu katastrofy jest tajemnicą - mówi naukowiec.
9. Prof. Piotr Witakowski z AGH wyjaśniał, dlaczego w tupolewie było wiele wybuchów. - Jak odpadł ster kierunku? On nie mógł o cokolwiek zawadzić, jest przecież ostatnim elementem samolotu. Jednak on odpadł, i to ponad 200 metrów wcześniej niż upadł cały samolot. - W mojej ocenie ten ster został "odpalony", odstrzelony jeszcze wcześniej - powiedział.
10. Prof. Jan Obrębski przekonywał, że puszki po napoju energetycznym czy piwie najlepiej pokazują rodzaje zniszczeń . Dodatkowo zgnieciona puszka została zestawiona z całą puszką. - Puszka cienkościenna, uderzona z jednej strony drewnianym młotkiem, i nieuszkodzona puszka - napisano pod zdjęciem.
Ale podałbyś źródło?
To może niejako w odpowiedzi jak przedstawię inny tekst?
http://naszeblogi.pl/41818-bez-umiaru-do-konca-beda-klamac
Mogę i inne, ale i tak ciebie nie przekonam - podobnie jak mnie agitka GW - czekam na odpowiedzi merytoryczne ludzi nauki.
Rozumiem, że chcesz aby poważni ludzi nauki dyskutowali z ludźmi, którzy za dowody naukowe przedstawiają parówki i puszki? Z absurdami się nie dyskutuje.
Uważam, że z komisją można by zacząć dyskusję gdyby na jej czele nie stał człowiek, który z mordy wygląda jak psychol i jeszcze jego głupawy uśmieszek.
Szukałem merytorycznych argumentów w artykule do którego podałeś link...nie znalazłem, wszak ich tam nie było. Za to było dużo płaczu o biedny Kościół Rzymsko-Katolicki jak to wszyscy go na niego naskakuję i w ogóle ogólnonarodowy spisek przeciw klerowi. Ubawiłem się zdrowo czytając o tych krokodylich łzach KRK. Prawda o podefilii was w oczy kole.
Również i w tym artykuliku z GW nie było argumentów, kontrwyliczeń do prof. Biniendy.
Więc i ja ubawiłem się zdrowo.
"Was w oczy kole" - skoro my jesteśmy "was" to kim "wy" jesteście"? Nimi?
Nie może być kontrwyliczeń do braku wyliczeń. Za trudne dla humanistów.