00:03. No i co w związku z tym?Z upływem lat każdy człowiek staje się coraz bardziej samotny,bo traci się rodziców,starsze rodzeństwo,starszych krewnych.Taka jest kolej życia,to dlatego trzeba być singlem?
No cóż, ja nawet rozumiem te argumenty. Im mniej osób kochasz tym mniejsza szansa na ból po ich utracie. Bardzo zachowawcze, żeby nie powiedzieć tchórzliwe podejście ale pewna logika w tym jest. Zwłaszcza jeśli ktoś takiej straty już doświadczył to nie dziwne, że nie chce tego przeżywać ponownie.
Popieram gościa z 15:11. Lepiej się tego ująć nie dało a Ty gościu 16:31 nie pocieszaj się tekstami że nie wszyscy pragną mieć drugą połowę. Otóż człowiek nie jest stworzony do życia w pojedynkę, możesz sobie wmawiać że nikogo nie potrzebujesz ale prędzej czy później przekonasz się że się myliłeś. Oby nie było za późno.
8:44 bo tak jest niestety, ale już przykładów się nie chce mnożyć. Już znam takich co mówili, że samemu być lepiej, ale to do pewnego wieku. Później już się jest samemu jak palec. Przyjaciele założą rodziny i już nie wywalczy się czasu od takiego. Rodzeństwo, o ile jest też ma swoją więc już brat, siostra nie jest tą najbliższą osobą. A później się żebra o ich czas choćby w święta, gdy oni chcą wyjechać. Wtedy płacz, bo ja nie mam rodziny... Tylko, że nie myślało się o tym wcześniej. Choć są też tacy, których ktoś skrzywdził i już nie umieją nikomu zaufać. Tu chyba taki właśnie przypadek, ta kobieta, która pisze jaka "szczęśliwa". Ja współczuję samotnym osobom.
ja też jestem sama, mam 39 lat, pracę, radzę sobie, przyzwyczaiłam się do samotności, ale nie jestem szczęśliwa, z tym że ja w ogóle nie umiem sobie wyobrazić że miałabym mieć męża i dzieci, nie chcę odgrywać roli żony
tu nie chodzi o żadne schematy (płytkie myślenie), to czysta natura, człowiek ma zaprogramowane, nawet podświadomie od tysięcy lat przetrwanie gatunku, życie w grupie tu --> rodzina i dzieci są najważniejsze, jak ktoś pisze, że ma świetne wykształcenie, bajeczną prace i jest szczęśliwym singlem z silną osobowością :) to mu wystarczy w życiu, to sam siebie oszukuje. Wiec single do dzieła, nie oszukujcie się i wybierzcie partnera.
10:27 ja Ci powiem, że jak widzę jad płynący od tych szczęśliwych singli to jednak uważam, że powinni nimi zostać.
No wiesz, " szczęśliwe mamusie " też sobie tu nie żałują, jadą po singlach równo więc ja bym powiedziała że remis :))
Tak oczywiście, bo wszyscy mają żyć według schematu.
Natura również zaprogramowała mężczyzn do zapłodnienia jak największej liczby partnerek. To czysta natura :) I co Ty na taki schemat?
O właśnie 11;20 natura tak właśnie zaprogramowała mężczyzn .Dlaczego więc pilnujecie facetów i nie chcecie być zdradzane? Taż to natura.
Natura też zaprogramowała kobietę do rodzenia dzieci to dlaczego faszerujecie się hormonami,bierzecie tabletki "po' lub pozbywacie się "kłopotu"- dlaczego?
Każdy z nas inaczej postrzega szczęście i nie ma schematu na życie.
To naiwność i głupota tak myśleć.
Może ci którzy nie potrafią sobie radzić w pojedynkę nie zrozumieją nigdy tych dla których to jest właśnie życiowy wybór. Uszczęśliwiać na siłę kogoś i wmawiać mu że jest nieszczęśliwy bo nie ma partnera,czy partnerki to szczyt głupoty i brak logicznego rozumowania. Ludzie ogarnijcie się.
Nie mierzcie wszystkich swoją miarą i nie wymyślajcie teorii wzorując się tylko na swoim wyborze czy postępowaniu.
13:05 Ja pilnować mojego męża nie muszę. Tak poza tym żyjemy wg schematu, większość ludzi ma dzieci ale czasy kiedy było ich po siedmioro minęły. No i wcale to, że radzę sobie sama i bez męża utrzymałabym siebie, dzieci i dom nie znaczy, że byłabym szczęśliwa będąc osobą samotną. Potrzebuję bliskości, zrozumienia, miłości i mam to wszystko w domu. Nie sądzę, że osoba samotna może być szczęśliwsza i, że nie wierzę, że założmy w święta, sylwestra jest jej dobrze, gdy inni są w towarzystwie najbliższych. No, ale co kto woli. Mamy przecież prawo wyboru.
A ja wierzą , że osoba samotna może być szczęśliwa , choć ja sama akurat mam męża i dzieci. To zależy od człowieka , niektórzy po prostu lubią być sami , znam takie osoby i wiem , że stała obecność drugiego człowieka byłaby dla nich denerwująca. Ludzie są naprawdę bardzo różni a widzę , że tutaj szufladkuje się ich i ocenia tylko na zasadzie " no ja nie wierzę , nie wyobrażam sobie inaczej...". Czasem to jest tylko kwestia ograniczeń waszej wyobraźni , że sposób życia inny niż wasz nie mieści się wam w głowie. Więcej otwartości a mniej oceniania według szablonu !
14:02 ja wierzę, że może być sam, a bardziej, że musi bo np ma taki charakter. Mam na to wiele przykładów, tzn znam takich ludzi, ba mam nawet w rodzinie, ale to są akurat ludzie nieszczęśliwi. Też można powiedzieć, że osoba bezdomna jest szczęśliwa, ponieważ sama sobie taki los wybrała, tyle, że to mrzonki. Byłam samotna i praca i kasa nigdy nie wypełnią pustki. Na szczęście znalazłam wspaniałego faceta, mamy dzieci i dopiero teraz wiem co to szczęście, a do 28rż byłam pewna, że samej będzie mi najlepiej.
Tylko widzisz, zbudowalaś swoje szczęście na obecności innych osób, na mężu. Czyli co, bez niego nie istniejesz? Bo ja uważam że nie możemy uzalezniać swojego dobrostanu od innych, najpierw powinniśmy znaleźć szczęście w samych sobie a dopiero potem możemy dzielić się nim z innymi. Kobiety zwłaszcza mają tendencję do takiego emocjonalnego " uwieszenia " się na facecie a potem jak się zdarza sytuacja graniczna typu rozwód, śmierć ( czego absolutnie nikomu nie życzę) to okazuje się, że nie wiedzą zupełnie jak żyć.
To prawda, rodzina, dobry związek dają szczęście ale nie możemy tylko na tym budować swojego życia. Bo wszystko jest kruche i ulotne.
Ja zawsze myślałam, że jestem szczęściarą, miałam kasę, dobre wykształcenie, chłopaki, później mężczyźni zawsze "na mnie lecieli" a ja mogłam sobie przebierać jak w ulęgałkach. I dopiero wielkie BUM, gdy poznałam obecnego męża i po 14latach razem nie wyobrażam sobie życia bez rodziny, uciekania w pracę. Absolutnie nie byłabym szczęśliwa. Rozwodu się nie boję, szanuję go bardzo, uwielbiam, kocham a on za mną szaleje. Mamy fajne dzieciaki, które jednak mimo tego co tu piszecie większość chce mieć. Mąż chciał wcześniej niż ja. Nie uwiesiłam się na mężu, mamy osobne pasje niestety i częśc wakacji spędzamy osobno, on z dziećmi a ja z koleżankami, które mają tą samą pasję. Wychodzimy często osobno i jest naprawdę cudownie. I tak, boję się śmierci mojego ukochanego i to bardzo. Wiem, że wtedy długo bym się nie pozbierała, ale czy dlatego mam przeżyć życie sama? Cieszyć się pustym domem i pracą? Przyjaciół bym nie miała, ponieważ nie mielibyśmy wspólnych tematów. Nie, nie wyobrażam sobie życia sama. Lubie być przytulana, czuć się kochana i wyjątkowa. Jestem szczęśliwa.
Właśnie gość 16;44 to dokładnie wyjaśnił. Nie można szufladkować ludzi bo dla każdego szczęście oznacza co innego.
Jeżeli ktoś nie wyobraża sobie nawet życia bez partnera/ki to jej, jego sprawa ale niech nie wciska ciemnoty że ktoś jak jest sam to od razu nieszczęśliwy na pewno.
Znam wiele osób które nie chcą być z kimś bo po prostu sie do tego nie nadają. I są szczęśliwi.
Jestem sama bo wiem że ja do związku z mężczyzną się nie nadaję. Jestem despotyczna,nie idę na ustępstwa,mam zawsze racje , nawet jak nie mam,więc pytam się po co mam unieszczęśliwić siebie i kogoś. Po co się szarpać z życiem?
Życie mam jedno , chce być szczęśliwa i jestem.
Mam myśleć co będzie,jak będę miała np.80 lat... Wiem że będę wesołą staruszką i będę sadzić kwiatki i kupie sobie kota. :):)
Pozdrawiam i szczęścia życzę.
Dodam jeszcze że nie cierpię obmacywania,przytulania,całowania no i seksu,więc na żonę, ba nawet kochankę się po prostu nie nadaje.
Dlaczego mam się świadomie unieszczęśliwiać ?
!3.05 twoja wypowiedź jest najbardziej obiektywna.Spytam z ciekawości -jesteś facetem ?Wg mnie nie ma się co droczyć ,kto ma racje.Kazdy z was ją ma,ale nalezy pamiętać,że każdy człowiek jest inny oraz ma inny system wartości (pewne rzeczy stawia wyżej od innych).Trzeba mieć samoświadomość własnej osoby,znać swoje mocne i słabe strony.Jeśli ktoś wie ,że nie znosi monotonii ,lubi zmiany i adrenalinę,nie powinien zakładć rodziny,bo unieszczęśliwi bliskich.Są osoby z pewnymi cechami osobowościowymi,z którymi ciężko współżyć,ale to też kwestia dyskusyjna ,do jadnak niektórym udaje się z nimi zgodnie funkcjonować .Schematy funkcjonują,ale nie zawsze są pożyteczne.Ludzie maja różne cele w życiu, priorytety,cechy osobowości uwarunkowane genetycznie,różne doświadczenia życiowe,społeczne.Każdy ma prawo być soba,pod warunkiem ,ze nie wykorzystuje i nie krzywdzi innych.Szcześliwy może być każdy ,niezależnie od tego czy jest singlem czy "sparowanym".Powiem jedno -CIĘŻKO BYĆ Z KIMŚ KTO ZAWSZE MA RACJĘ I NIE UZNAJE KOMPROMISÓW.