Czyli sporo nas w takiej sytuacji.Ale nie zgadzam się ,że to tylko nasza wina,czasami tak jest .Coś się kończy, nic nie jest na zawsze.Może jeszcze nie jest za pózno aby zacząć coś nowego jeśli to stare umarło.Jak napisał Krystian trzeba zbudować własny świat.Może podsuniesz jakiś pomysł?Jak Tobie udało się wyjść na prostą.
Izabell77 ja nie musiałam wychodzić na prostą. Napisałam,że 25 lat w związku i z każdym rokiem fajniej. Dziecko dorosłe, w miarę stabilnie zawodowo i ktoś mógłby powiedzieć nudno. Wychodzimy do kina, czasem knajpki, spotkania ze znajomymi, latem rowery czy dalsze wycieczki czy dłuższe wyjazdy. Lubimy swoje towarzystwo, chociaż czasem wyskakujemy osobno(ja koleżanki on kumple). I udany seks.
Jednak nie myśl,że tak pięknie zawsze było. O nie, ścieraliśmy się, docieraliśmy się. Był moment nudy i wystarczyło wtedy odpuścić, znaleźć pocieszyciela czy mąż pocieszycielkę. Nic z tego, walczyliśmy o związek bo uczucie było. Jeśli uczucie wyparuje raczej nie ma szans. Nie wolno dopuścić do takiego momentu.
Życzę powodzenia.
Świetnie gościu 23:36. Myślę podobnie. Dbanie o związek to podstawa. Nie popadać w rutynę, nie myśleć tylko o obiedzie , dywanach czy kafelkach. Wyjść czasem na randkę we dwoje mimo że się jest małżeństwem. Czasem nie czekać, że druga osoba coś wymyli, ale samej/samemu zainicjować. Jeśli nic nie pomaga, jeśli rzeczywiście nie ma ten związek przyszłości, to rozstać się , póki się jest jeszcze młodym. Wiem dzieci itp itd ..., ale tkwić w złym fatalnym nudnym czy toksycznym związku? Nikt nam nie podaruje drugiego życia. Jesteśmy tu i teraz , więc zapewnijmy sobie jakiś komfort życia.
A więc tak, na początku była randka, potem zrobiła się niezła imprezka bo nie wiadomo skąd doszły jeszcze do nas cztery osoby i było świetnie. Żona zadiwolona ze mnie bo jak nigdy to ja błyszczałem w towarzystwie. Może więc jeszcze da się wszystko poukładać między nami bo jak widzę nie jesteśmy straceni ;-) Wszystkim innym również życzę powodzenia :-)
Wiesz gościu 7:04 nie wiem czy piszesz poważnie czy kpisz. Przyjmuję, ze poważnie i że rzeczywiście walczysz o związek. Te randki we dwoje to zawsze fajny pomysł. Na zdrowy rozum, czy sami nie zaczynamy sie kisić we własnym życiu, jeśli ono wygląda tak: praca(gdy jest), dom, obiad, lekcje, kolacja i tak każdy dzień. Czasem piątek czy sobota zakupy. To życie? Nie to marazm. Dlatego kino, knajpka, czasem dzieci do rodziców i wyjazd na weekend(z grouponu często śmieszne pieniądze). Nie zatracajmy się w markowych ciuchach, meblach, samochodach i nie pracujmy tylko na to. Jak słucham czasem niektórych to żal ściska. Pracuję z kobietą , która nad morzem jeszcze nie była ale o Monnari czy innych markach potrafi opowiadać godzinami. Do kina z mężem nie chodzi(bo niby droga), książek nie czyta, ale na zakupy Kielce, Radom.. Zastanawia mnie ile ten facet z nią wytrzyma. Co się dzieje z ludźmi? Jaki cel mają w życiu? Jakie zainteresowania? Takie płytkie życie odbija sie na związkach.
To żaden żart z mojej strony tylko czysta prawda. Jeśli mam szansę na szczęście to dlaczego z niej nie skorzystać? Strzelanie focha w takiej sytuacji byłoby poprostu głupie z mojej czy z jej strony. W każdym razie idę dalej za ciosem i wierzę że nasze "ognisko" z takiego zarzewia znowu zapłonie. Pozdrawiam :-)
Skoro tak mile zaskoczony, to szczerzę życzę powodzenia. Wart dbać o swój związek i wybierać różne sposoby, aby była pełna harmonia.
tez czulem sie samotny w zwiazku,mialam problemy moja dziewczyna nawet nie pytala czemu probowalam sie zwierzyc nieumialem jej wybuchy agresji sprawialy ze czulem sie oddalony od niej rozstalismy sie wiem ze to bylo dobre rozwiaznie,jestem sam szukam kogos w tych czasach ciezko poznac kogos
Niestety zasmucę Cię Iza . Pomimo "zbudowania" własnego świata , który pomógł mi tylko odzyskać równowagę nie da się wyjść na prostą . To prawda , że dzięki temu są dni , że mam trochę lepsze samopoczucie w całej tej chorej sytuacji , ale ..... są dni takie jak wczoraj czy dziś , gdzie pomimo niby pełnego domu ludzi niby mi bliskich wyć się do księżyca chce .
W samotności idzie się najpóźniej spać i w samotności najwcześniej wstaje . Po prostu cisza , która jest moim najlepszym przyjacielem .
Te dramaty co chwila się odtwarzają bez końca .
No cóż nie ma się co dołować . Idę pobiegać do lasu dopóki pogoda dopisuje . Życzę wszystkim miłego dnia .
....życie to nie jest bajka...życie to jest bitwa... / ujęłam to delikatnie/ i nie żyjemy na tym świecie sami. Jeśli mamy rodzinę to powinniśmy być świadomi swoich obowiązków, nie zapominając jednak o prawach. Problemów nigdzie nie brakuje, ale umiejętność ich pokonywania to duża zaleta. Do tego typu postaw i zachowań potrzebna jest jednak MĄDROŚĆ..Wierzę, że większość osób tu wypowiadających się to osoby DOJRZAŁE, a nie rozkapryszone! Ciekawi mnie... ile osób, tutaj skarżących się, powiedziało ostatnio swojemu partnerowi, że go KOCHA i za co!!! Ja, swojemu, od 20 lat mówię codziennie...
C O D Z I E N N I E.
mój mi mówił codziennie , a do kochanki chodził i co? mowa - trawa.
Do 15:29
To trafiłaś na paskudnego faceta!!! Ja od razu wymieniłabym go na inny model... A Ty mówiłaś mu TO?
La donna dla mnie liczą się czyny nie słowa. Widocznie jestem dziwną kobietą, ale nie chciałabym tego słuchać codziennie. Mnie wystarczy, to w jaki sposób mój maż patrzy na mnie, wystarczy to że stoi za mnę murem i mogę liczyć na niego, że jest kiedy go potrzebuję, że fajnie nam się ze sobą rozmawia i razem milczy, że nie tłamsi mnie, nie osacza, że traktuje jak równorzędnego partnera. I słów mi tu wcale nie potrzeba.
Mówienie KOCHAM CIĘ jest najpiękniejszym ukoronowaniem tego co dla mnie robi! U mnie czyny są kompatybilne ze słowami... i jest w tym równowaga. Mój partner daje mi dużo dobrego i dużo dostaje.A to, że często mówimy o uczuciach to taka naszego związku uroda... Ja na pewno nie zaakceptowała bym hipokryzji, kłamstwa, obłudy dla tzw. świętego spokoju! I On o tym wie.
Następny naciągacz samotnych serc.
Jeżeli coś się zepsuje , można naprawiać raz , lub nawet dwa razy . Jednak już nigdy nie będzie to działało tak jak przed naprawą - nigdy. Można się oszukiwać , ale długo to nie potrwa.