kazda mowi ze nie jest naiwna tylko czemu zwiazek cu sie sypie?
Coś się skończyło,wypaliło,próbowałam wszystkiego aby to jeszcze ratować ,ale do tanga trzeba dwojga.Liczyłam że coś się zmieni,ale już nie ma szans .Życie obok siebie tylko ze względu na dorobek?To bez sensu ,życie ucieka .Trzeba wreszcie podjąć ostateczną decyzję,ale dlaczego to tak boli?Czy ktoś z Was jest również w takiej sytuacji?
Każde rozstanie boli. Rozejdzie się. Nie ma sensu się męczyć. pozdrawiam
Iza oczywiście że Twoja sytuacja nie jest jedyną taką. Ja mam podobnie, od 12 lat w związku i chociaż staram się jak mogę żeby było jak najlepiej to i tak czuję że prędzej czy później skończy się nasz związek. Bo to już tak jest że im bardziej się staram tym silniej odczywam brak zaangażowania żony w nasz związek. Miałem nie tak dawno taki zryw żeby jeszcze raz spróbować coś odbudować, były kwiatki, czekoladki, czółe słówka z mojej strony a dostałem jedynie chłodną odpowiedź. Dałem się wykorzystać kolejny raz bo żona mi naobiecywała wiele a jak zawsze gdy przyszło co do czego to się okazuje że to były puste słowa a ja straciłem dobre dwa miesiące i naprawdę ciężko pracowałem żeby było jak najlepiej. Teraz się zastanawiam na co mi to było. Więcej już napewno starał się nie będę bo to mi nic nie da a tylko jeszcze bardziej zaboli. Rodzina myśli że my jesteśmy udanym małżeństwem a to tylko zwykłe pozory, gdyby wiedzieli jak jest naprawdę...... Powoli dojrzewam do tego żeby dać sobie z tym wszystkim spokój ale przeraża mnie wizja samotności i nie wiem czy znajdę w sobie tyle odwagi żeby powiedzieć dość i zacząć nowe życie. Być może zdarzy się tak że los postawi mi na drodze osobę z którą będę chciał nowe wspólne życie rozpocząć to napewno wtedy będzie mi o wiele łatwiej....
Samotność jest jak deszcz,
z morza powstaje, aby spotkać zmierzch,
z równin niezmiernie szerokich, dalekich,
w rozległe niebo nieustannie wrasta,
Dopiero z nieba opada na miasta.
Mży nieuchwytnie w godzinach przedświtu,
kiedy ulice biegną witać ranek
i kiedy ciała nie znalazłszy nic,
od siebie odsuwają się rozczarowane;
i kiedy ludzie, co się nienawidzą,
spać muszą razem - bardziej jeszcze sami:
samotność płynie całymi rzekami.
Gość samotny.
Bardzo sugestywne, ale mnie osobiście nieznane! Jak dobrze mieć kochającą osobę przy swoim boku, która ma piękne myśli, czułe słowa, prawe czyny... Nie rozumiem... dlaczego ludzie, którzy się nienawidzą muszą być ze sobą? Nie muszą!!!
Szkoda życia na taką marną egzystencję. Całe piękno tego świata przechodzi obok Was. Róbcie coś dla siebie!!!!!
Właśnie samotność płynie całymi rzekami ,ale tutaj to racja w większości ludzie niedojrzali,którzy za mało wiedzą o życiu .Tylko że coraz trudniej tak żyć.
izabela77 - topola1977@wp.pl gdybyś miała ochotę popisać
Iza, jeżeli chcesz pogadać z facetem to pisz; robert70@vip.onet.pl
Głowa do gory napewno sie ktos fajny i mily znajdzie......jesli chesz to do mnie tez mozesz napisac .....pozdrawiam........juve860@interia.pl
Tez tak mam. NIby jesteśmy razem, a wcale nie... Łączy nas pytanie: Kupiłaś chleb? Kto odbiera dzieci? Umyjesz dziś gary? I kłótnie, bo ktoś się nie wywiązał z obietnicy. Bez sensu.... A kiedys było tak fajnie....
U mnie podobnie, rutyna potrafi rozwalić każdy związek. Ale wczoraj spotkała mnie bardzo miła niespodzianka bo żona chce wyjść ze mną na kolację tylko we dwoje i tak się ucieszyłem jak nie wiem co! Oczywiście idziemy, już zarezerwowałem stolik w miłym lokalu i tak sobie pomyślałem że może jeszcze nie wszystko stracone skoro zabłysło światełko w tunelu i warto jeszcze zawalczyć o wspólne szczęście. Myślę że skoro jest szansa to należy z niej korzystać a napewno ja nie zamierzam jej przegapić. Postaram się żeby to była fajna kolacja Andrzejkowa :-)
No żeby przy tym stoliku na kolacji nie powiedziała ci , że odchodzi.
Nie sądzę, takie intencje wyczółbym napewno. Ale ok, napiszę jak było :-)
Przecież to tylko i wyłącznie wasza wina. Po prostu nie chce się wam. Wszystko można inaczej, przynajmniej tam , gdzie coś od nas zależy. A jakość związku zależy tylko od nas. pamiętaj móc , to chcieć. Aż tyle? Nie to tylko tyle.
25 lat w związku i uważam, że coraz fajniej jest. Szkoda że ten czas tak szybko ucieka. Nie zmarnujcie go.