11:33 mylisz się i to bardzo. Pracuję z taką jedną hm...panną która ma dwoje dzieci i nigdy nie wyszła za mąż choć jest już po 40-ce.
Wygląda na 30,zawsze elegancko ubrana,wypoczęta,wesoła,na imprezy jakie tylko są ona jeździ,na wszystko ma czas.
Jednym słowem każda z nas jej zazdrości a chłopy ślinią się na jej widok i mogłaby przygruchać sobie jakiego by tylko chciała.
Widocznie nie chce bo by się jej skończyło przyjemne życie.
I Ty piszesz że nieszczęśliwi ludzie którzy nie są w związkach?
Gdybym miała gdzie to bym teraz spakowała manatki i uciekła od starego,ale nie mam dokąd.Pozostaje mi tylko zazdrościć tym kobietom które są samodzielne i nie muszą męczyć się w związku
Żal mi ludzi z takim podejściem jak Ty gościu wczoraj 10:24.
Buha ha , rozbuchałeś mnie kochaniutki .
Jednak może być trudno gdy są dzieci. Już sam nie wiem czy lepiej wszystko zakończyć . Mieć święty spokój.
ja miałam podobną sytuację w związku próbowałam rozmawiać pytałam ale ciągle trafiałam na mur aż zainteresował się mną kolega z pracy przynosiłam kwiaty do domu wychodziłam wieczorami ekstra ubrana przy mężu wkładałam pończochy specjalnie żeby widział ale nigdy nie zdradziłam męża poprostu rozmawialiśmy z kolegą i tyle. I pewnego wieczoru mąż mi zrobił awanturę że go zdradzam itd itp od słowa do słowa wyjaśniliśmy sobie co jak i dlaczego. Teraz jest dobrze. Spróbuj takiej metody wobec żony jezeli zobaczy że może cię stracić to się odblokuje to działa wiem na swoim przykładzie powodzenia
Jakiś czas temu straciłam pracę, jestem na utrzymaniu faceta. Zawsze starałam się żeby w domu wszystko było zrobione na tip top, obiad, posprzątane, uprane, wyprasowane. Chciałam chociaż w taki sposób się mu podziękować, wcale nie musi mnie utrzymywać bo nie jesteśmy małżeństwem, nie mamy dzieci. Po jakimś czasie takiego "dziękowania" zauważyłam że on nic nie robi w domu, nawet kiedyś mi powiedział że już się przyzwyczaił że ja wszystko robię. Zaczęło mnie to denerwować, z czego wynikały częste kłótnie... Ale nie chciałam popsuć tego co jest między nami, zaczęłam go prosić o pomoc w drobnych czynnościach, odkurzenie, umycie naczyń po sobie itp. Teraz jest bardzo dobrze, razem zajmujemy się domem, często też razem gotujemy. Dlatego uważam że osoby które się oddalają od siebie powinny spędzać razem więcej czasu, jeśli nie mają wspólnego hobby tak jak ja i mój facet, to zająć się domem tak jak to było w naszym przypadku :)
Do żonaty i samotny, czuje to samo. To walka z samym sobą. Też mamy dziecko, a jest tylko gorzej. Przestałam już walczyć, bo ile można walczyć z wiatrakami. Jedni się nie zmieniają a niektorzy nie chcą zmienić. I co zrobić? Dalej w tym tkwić i czuć się samotnym? Obudzić się na starość i żałować wszystkiego?
Znalazlam antidotum na taki zwiazek. Mianowicie - kochanek. Wszyscy sa zadowoleni
Kochanek to najlepszy pomysł,też polecam mi to byo potrzebne jak tlen do życia
Kochanek 45+ to juz lepiej kamień na szyje i do rzeki . Jak kochanek to tylko do 30-ki.
Mam podobnie. Może nawet gorzej, bo znam kobietę, która mogłaby być tą właściwą. Tylko za późno. Ja mam żonę i dzieci ona męża i dziecko. Widzę jak jest u nas a jak u nich. Widzę, że można żyć z miłością szacunkiem, normalnie. Bez dzielenia włosa na czworo, niekończącego się roztrząsania byle głupoty, płaczu i histerii do rana tak jak ja to mam z moją.
Patrzę na znajomą i marzę o takiej właśnie kobiecie. Ciepłej, uśmiechniętej.
Niestety ona kocha męża i wiem, że nigdy nie będziemy razem. Mogę tylko skrycie marzyć.
Ja tez czulam sie samotna w zwiazku. Wybralam jak sie okazalo niewlasciwego partnera. Zero rozmow. Zero czulosci. Zero wspolnych wyjsc. Zle dobrani pod kazdym wzgledem. Mamy dzieci wiec jak kazdy rodzic meczylam sie dla dzieci. Ale chyba niepotrzebnie. W koncu dojrzalam do tego by to zmienic. Wnioslam pozew o rozwod. Teraz jestem samotna matka ale jakos mi lzej. Bo nie musze juz codziennie udawac ze jest mi dobrze. Zycze podobnych decyzji.
Tobie lżej, a dzieci cierpią.Małżeństwo to nie bajka.Ty nie masz sobie nic do zarzucenia?Skoro facet taki był może miał jakieś powody?Przed ślubem przecież Ci pasował.No nie kolejna do kolekcji na tym forum.
Dzieci najbardziej cierpią jak widzą na co dzień chłód, obojętność a nawet wrogość między rodzicami. Jak słyszą kłótnie, wyzwiska, pretensje. Co z tego, że rodzice są razem - one czują, że w rodzinie nie ma miłości i taki przykład niosą później w sobie przez całe życie. Potem przez to mają problemy ze stworzeniem własnych związków.
Dla dzieci też czasem lepiej jak rodzice się rozstaną.
Jak się rozstana to chłód i wrogość minie?Co dzieci widzą, że rodzice nie mieszkają razem i tak też można żyć.Często same w dorosłym życiu rozchodzą się ze swoimi partnerami których unieszczesliwiaja na siłę dla swoich wewnętrznych pobudek.
Dzieci nie cierpia, bo widza ze matka jest szczesliwsza teraz. A tkwienie w zlej relacji pozbawia jakichkolwiek oznak radosci w czlowieku. Nie jestem kolejna do kolekcji, jestem kolejna madra, ktora podjela jedynie sluszna decyzje o rozstaniu. Na szczecie takich rozsadnych kobiet i mezczyzn jest coraz wiecej. Bez sensu jest marnowac sobie zycie z kims bo sie czlowiek raz pomylil i wyszedl za maz/ozenil sie z niewlasciwa osoba.