właśnie dlatego postanowiłam odejść.Pomimo prób ratowania nie było innego wyjścia.Póki jestem młoda , pomimo ,że mam dwójkę małych dzieci w wieku przedszkolnym.Dam radę,wierzę w to chociaż nie jest łatwo..
No a już myślałam,że tylko ja mam przekichane.Normalnie wypisz,wymaluj sytuacja u mnie w domu.Z tym,że już dawno odeszła bym,gdyby nie kredyt. Czasami to normalnie mam takiego doła,że myślę o najgorszym. Prośby,groźby nie pomagają.Zawsze jest coś ważniejszego.Obiecuje poprawę,a potem to samo.Wiecznie nieobecny...Co zrobić?
odejdź,kredyt nie jest łańcuchem...
Jednak wszystko kręci się wokół kasy, dużo ludzi chciało by coś zmienić w życiu, ale brak kasy to uniemożliwia... z jednej ostrowieckiej pensji nie jest się w stanie wynająć mieszkania, nie wspomnę o kupnie. Jak zacząć od nowa? Też bym chciał (dzieci odchowane, na swoim), samotność... brak rozmowy, wspólnych zainteresowań, dwa pokoje, dwoje ludzi, już prawie sobie obcych...
To chodź do mnie 10:41 ja mam to samo , tylko sama mieszkam.
Różnie w życiu bywa. Może poszukaj przyjaciela , bez niszczenia związku....
No cóż ,chłopina znudził się tobą , a może to ty nic ciekawego nie wnosisz do życia? może tylko masz żądania i zachciewajki a nic z siebie nie dajesz? nic bez przyczyny się nie dzieje.Miłość też należy umieć pielęgnować , macie jakieś wspólne hobby? jakieś zainteresowania wspólne...niby nic a istotne.Najpierw wielka miłość często ślepa miłość póżniej jest rzeczywistość .Normalna sprawa że pewne rzeczy pewne uniesienia wzloty ,powszednieją.Może to TY zaproponuj mu np.wypad wspólny na ryby bo ON to lubi,może to TY zaproponuj mu wspólny wyjazd na giełdę samochodową bo ON to lubi. Cofnij się wstecz pamięcią,co lubiliście robić razem oprócz seksu oczywiście bo to też po pewnym czacie powszednieje jeśli pewnych inowacji nie wprowadziliście.Temat rzeka.Aby móc żądać może najpierw należy DAĆ a póżniej oczekiwać.
ja mam to samo, i jeszcze jest bardzo ździwiony gdy mam pretensje o to wsszystko, o co mi chodzi burak jeden
To po co masz pretensje? Czasami wystarczy zmienić sposób wyrażania swoich oczekiwań. Zamiast pretensji spokojnym głosem spróbować porozmawiać. Zapytać, czy on też zauważa, że oddaliliście się od siebie. Być może powie, że mu trujesz dupę. Ale się nie poddawaj, nie unoś. Spróbuj jeszcze raz i potem kolejny. Jeśli wciąż wyrażasz swoje "pretensje" tonem roszczeniowym, to przy pierwszej próbie pomyśli, że stosujesz jakieś sztuczki. Kidy się przekona, ze Twoje podejście się smieniło, że jesteś łagodniejsza i po prostu próbujesz coś naprawić - na pewno zareaguje. A wtedy spróbuj porozmawiać z nim szczerze. Ale porozmawiać - nie tylko mówić. Posłuchaj co mówi on, spróbujcie znaleźć jakieś wspólne rozwiązanie. Tak wielu ludzi szuka swojej drugiej połówki, Wy ją już znaleźliście, więc dbajcie o to, by wciąż mieć ze sobą coś wspólnego. To bardzo ważne. Kiedy czytam te Wasze wpisy, jest mi smutno, bo sama od kilku lat jestem osobą samotną, beż stałego partnera i tak trudno mi to pojąć, że gnam za czymś, co dla innych jest taką udręką.
Jeśli w związku jest źle, nie dogadujecie się, tracicie wspólny język, poszukajcie rozwiązań, nie tylko tu na forum, gdzie można się pożalić i spotkać ludzi borykających się z problemami podobnymi do Waszych. Polecam poszukanie informacji z dziedziny psychologii, psychoterapii - bo czasami wystarczy zacząć od małych kroków, by pokonać długą, ale owocną drogę. To jest Wasze życie. Nikt go za Was nie przeżyje a miłość nie jest darem, który raz otrzymany nigdy nie mija, trzeba o nią dbać i podlewać jak roślinkę w doniczce. Jeśli nawet wydaje się beznadziejnie, to pomyślcie o tym ile razy z uschniętego zapomnianego badyla, po odpowiedniej pielęgnacji nagle wyrastały zielone listki. Jeśli jest tak źle to odpowiedzcie sobie na pytanie: Co JA mogę zrobić, aby to zmienić? Co już zrobiłem.am, by naprawić nasze relacje? Zmianę w związku należy zacząć od siebie. Powodzenia w naprawianiu tego co się uszkodziło :)
do gościa z 23.48. ja się nie dziwię, że komus możesz się znudzić. z taką inteligencją i znajomością języka polskiego....."ździwiony", "burak"? no współczuje facetowi.............
Współczuję tym osobom, które nie potrafią ze sobą rozmawiać! Rozmowa to podstawa każdego związku. A później to już asertywność, empatia, szacunek.... itd.
kup sobie wibratorek chociaz takiego towarzysza zycia bedziesz miala