Znowu się odezwała ta z obsesją zdrady? Do każdego wątku musisz wtrącać swoje urojenia? Weź się zajmij czymś pożytecznym kobieto. Bo to że jesteś sama i nikt cię nie chce to już całe forum wie. Powtarzasz się jak zdarta płyta.
18:25 kiedyś zmienisz zdanie a będzie już za późno. Nie można porównywać samotnej egzystencji do szczęsliwego związku, miłości, wsparcia drugiej osoby. Po prostu nigdy nie byłaś szczęśliwa i nie masz porównania. A, że twoich znajomych stać na mniej niż ciebie to akurat żaden argument. Nigdy pieniądze nie były u nas priorytetem a przeżyliśmy naprawdę biedę, gdy zaszłąm w drugą ciąże, zupełnie nieplanowaną i musiałam zwinąć dg, z powodu problemów zdrowotnych i lata, gdy pieniądze bardzo łatwo nam przychodziły. Dziś jesteśmy w dobrej sytuacji finansowej ale nawet w biedzie łatwiej jak się jest kochanym i ma wsparcie. Po 17latach razem nie wyobrażam sobie żyć sama... Nic niewarte byłoby takie życie.
05.52.Masz rację.Z tym wysokim poziomem życia w samotności,to kompletna bzdura.Na wszystko(opłaty,wyżywienie,ubranie,rozrywkę,środki czystości,leki)jest tylko jedno źródło dochodów i nie daj Boże stracić pracę,to tylko sznurek na szyję.Żyję tak od lat i nikt mi nie powie,że samemu żyje się lepiej niż w rodzinie.O takich aspektach jak dzielenie się z kimś radością czy problemami już nawet nie będę pisać.Cały czas myślę o normalnym,udanym małżeństwie,a nie patologicznych sytuacjach.Pamiętam jeszcze z dzieciństwa, jak nauczycielka tłumaczyła nam samotność człowieka.Porównała tę sytuację do jednej gałązki i wiązki gałązek i zadała pytanie,co łatwiej złamać?O sytuacjach niespodziewanych chorób,samotnych pobytów w szpitalu chyba nie muszę mówić.Samotność może jest dobra na krótko np.po nieudanym związku ale bycie na stałę,na zawsze samemu,to żaden szał, ani komfort.Ci,co tak mówią oszukują wszystkich dokoła i samych siebie.Człowiek jest zwierzęciem stadnym i nic tego nie zmieni.Pozdrawiam samotnych,którzy mają już dość bycia singlem.