jak się czułam samotna w małżeństwie (o ho ho ze sto lat temu), to sie rozwiodłam ;-)),
To nie jest takie proste , bo sam tkwię w takim jak dla mnie toksycznym związku . Patrząc na to z boku to można powiedzieć "czego facet chce?" - jest żona , są dzieci , znajomi , praca , ale ..... Ci wszyscy co wyją z samotności do księżyca dobrze wiedzą o co mi chodzi . Pozdrawiam wszystkich samotnych
Wiem, ze to dziwnie brzmi samotnosc w malzenstwie ale to jest rzecz na porzadku dziennym w moim przypadku. Mam meza i co z tego,pracuje po 10 godz,wraca z pracy i siada do kompa.Gra tak do 3 nad ranem,to jest jego swiat i w nim sie zamyka. Prawie w ogole nie rozmawiamy,nie czuje Jego bliskosci.To juz sie ciagnie jakies 4 lata. Dobrze ze mam prace,to jedyna moja odskocznia gdzie czuje sie potrzebna i zauwazana(moj azyl). Czasami az nie chce mi sie wracac do domu.
Ale wiem ze dziecko mnie potrzebuje chociaz jednego rodzica.
No to bardzo Ci współczuję i to na prawdę szczerze , bo tak jak pisałem wyżej mogą zrozumieć taki stan tylko ci , którzy na własnej skórze tego doświadczyli , a u mnie tak trwa ponad 10 lat . Nie mam teraz czasu , bo idę do pracy , ale może później się odezwę .
Jestem facetem a mam podobnie samotnosc to straszna rzecz nawet w zwiazku
gosciu z 23,44 wyjdz do fryzjera zrob sie na bustwo kilka wyjsc nawet do kolezanki moze sie opamieta troche zazdrosci nie zaszkodzi a jesli nie to do czego ci taki chlop .
Też kiedyś było wyobrażenie,że jak się zakłada rodzinę,dom,dzieci to nie ma mowy o samotności w małżeństwie.A jednak...Praca pracą ale oprócz tego powinny być zdrowe relacje z rodziną i w rodzinie,chęć starania się o względy drugiej osoby,dbanie o związek,znalezienie czasu,wspólne jego spędzanie,zainteresowania,towarzystwo,rozmowy,odpowiedzialność nie tylko finansowa względem domu i dzieci a nie patrzenie na swoje potrzeby i przyjemności kosztem innych i przede wszystkim.Osoby,które takie życie przerasta i nie wiedzą z czym się wiąże funkcjonowanie w szeroko rozumianej rodzinie i we wszystkich problemach zasłaniają się pracą nie powinny świadomie zakładać rodziny skoro mimo dojrzałego wieku nie potrafią tego pogodzić i uważają,że mamy wobec nich za duże wymagania a ogrom podstawowych obowiązków domowych staje się tematem spornym i nie potrafią się niczego nauczyć i tego naprawić choć wpadki z tym związane zdarzają się na każdym kroku.Miło czasem popatrzeć na pary,gdzie od razu widać,że są dla siebie stworzeni i potrafią się dogadać w każdym temacie,odróżnić dobro od zła i dbać o to,co inni ludzie bezinteresownie dla nich robią.Nie tylko brać ale dawać też coś od siebie.Najprościej jest nie mieć sobie nic do zarzucenia i zwalić winę na drugą osobę,zamknąć w czterech ścianach z niczemu nie winnym dziećmi bo co ja ci na to poradzę a samotność jak była tak trwa nadal.
O tym wszystkim dużo jest mówione na kursach przedmałżeńskich, szkoda, że niektórzy mają do nich tak lekceważące podejście. My po każdym takim spotkaniu dyskutowaliśmy sobie, ja pytałam narzeczonego co on o tym wszystkim myśli, czy naprawdę wie na co się porywa. Dzięki temu miałam pewność, że to właściwy człowiek, małżeństwem jesteśmy już 12 lat i nie mogę powiedzieć abym czuła się samotna, wręcz przeciwnie, nasza miłość kwitnie ;)
A ja jestem facetem i rozumie że po 10 godzin.pracy ma się dosyć,ale jeszcze grać,w głowie się nie mieści ,wolał b sex
Do Marka
Jeśli czujesz ,że coś wygasa i wkrada się małżeńska nuda i rutyna to czas coś zrobić byście na nowo zaczeli tęsknić za sobą, jak za czasów kiedy sie poznaliście.Bez sensu jest użalnie nad sobą i robienie cierpiętnika z siebie, czekanie aż samo sie pozmienia.