- Na miłość ludzką! Sądzi pani, że jazda samochodem za 150 tysięcy złotych po diecezji, przez osiem lat, kiedy biskupi przejeżdżają setki tysięcy kilometrów, jest jakąś przesadą? Ja tak nie uważam - denerwuje się ksiądz Kloch w rozmowie z Moniką Olejnik. - Bentleyem nikt z biskupów nie jeździ. To jest luksusowy samochód - dodaje ksiądz. Auto za 150 tysięcy nazywa zaś "górną półką" i "bardzo dobrym samochodem".
Olejnik się dzisiaj nieźle zbłaźniła w radiu. Dobrze jej tak!
widać stać go na dużo więcej skoro 150 tys. to tylko dobry samochód!
Papież Franciszek: Boli mnie widok księdza w najnowszym modelu samochodu. Rower jest dobry
No i co z tego? Nie Tobie ani mnie osądzać księży czy biskupów. Żebyś był jeszcze wierzący to bym zrozumiał ale tak? Co Cię obchodzi kto i czym jeździ? Umiesz tylko cytować głupie artykuły z onetu. Gorzej niż dziecko!
Przecież księża mają własne dochody, to nawet biskup może sobie kupić samochód jaki chce jeśli wystarczająco dobrze zarabia. Grzechem jest kupno takiego samochodu jako służbowego. Przez ucho igielne nijak nie przejedzie ;)