Radni Gdańska z PO chcą kontroli sposobu wykorzystania działki oddanej przez miasto na cele sakralne, na której abp Sławoj Leszek Głódź hoduje teraz daniele.
Daniele obiektem sakralnym. Dobre.
http://cysta.blog.onet.pl/2013/05/07/abp-glodz-hoduje-daniele-na-dzialce-sakralnej/
Łohohohoho! To już czarnej mafii spod znaku krzyża chodzi nie tylko o owieczki!
W sumie to dobry pomysł: taki daniel wiele nie wypije a i z oskarżeniem o molestowanie nie będzie leciał na policje za byle klepnięcie w tyłek!!!
A zresztą: daniele, owieczki, trzódka pana, barany czy parafianie - jak by nie zwać tej hodowli pastucha alkoholika, wszystko jedno byle pieniądz na tacy szeleścił! Poza tym nie znacie się wcale- przecie to są daniele od zaprzęgu Świętego Mikołaja, hoł hoł hołłłł!
Pytanie tylko co za barany wyprzedają za bezcen grunty czarnej chołocie?...
Transakcja była bardzo ważna dla miasta Gdańska. Od 2008 roku, bowiem abp Sławoj Głódź żądał od władz Gdańska oddania Kościołowi (w istocie kurii) „hektarowego fragmentu Parku Oliwskiego”. Wprawdzie podstawa prawna kurii do tego gruntu była mocno dyskusyjna, to jednak trudno byłoby wtedy przewidzieć finał sądowej batalii, gdyby taka się rozpoczęła i zakończyła ostateczną decyzją. Spór o część Parku Oliwskiego ustał i zakończył się dopiero po „obdarowaniu metropolity właśnie tym kawałkiem ogrodu, który dziś służy jego danielom”.
Psy szczekają a karawana jedzie dalej..
- Jak znam życie, ksiądz kanonik niedługo zostanie prałatem, skoro tak fajnie potrafi wybronić obecność danieli w ogrodzie arcybiskupa - powiedział w Radiu ZET ksiądz Kazimierz Sowa.
Duchowny zakpił z księdza Kaliczyńskiego, który wcześniej bronił hobby abp. Głódzia. Twierdził m.in., że daniele są "żywymi kosiarkami", mówił też, że zwierzęta te są tam trzymane "tylko po to, żeby wokół posągu trawę wyjadały".