Byłem dziś w Saharze na ulicy Siennieńskiej. Poszedłem tam z zamiarem zjedzenia jednej z jedenastu tortilli, którymi ten lokal szczyci się w swojej kolorowej ulotce. W tej samej ulotce zapraszano mnie na wieczorek taneczny i fajkę wodną. Co zastałem na miejscu?
Kelnerkę ubraną w dresy , nie mającą nawet zamiaru posprzątania kufli i resztek jedzenia, które zalegały na stołach. Lokal świecił pustkami. Zamiast wieczorku tanecznego z zespołem instrumentalnym, były głośniki umieszczone na starej lodówce. A o jedenastu rodzajach tortilli można sobie tylko pomarzyć - nie ma ich w menu, a na moje pytanie o to, czy są one oferowane w ulotce tylko po to, aby przyciągnąć klientów z głupim uśmiechem odpowiada "No w sumie to ich nie ma".
Heh
A ja lubię jeść tam pizze. Duża,tania i na cienkim cieście.
Jeśli kogoś przyciągnie ten lokal, ta kelnerka, chwyt marketingowy z tortillami to proszę bardzo
Arlekin przemienił się na Saharę - chyba nie można było liczyć na jakiś ogromny wzrost standardów.
właściciel ten sam jest?
to się w porę obudziłeś
wieczorki taneczne były i grał fajny zespół ale jak wogóle ludzie nie przychodzili to chyba jasne że i zespołu nie ma no chyba nie sądzisz że dla ciebie ma tylko grać?
to w jakim celu są rozpuszczane ulotki po mieście, wprowadzające klientów w błąd?
Rzeczywiście grał fajny zespół za takie pieniadze?chyba tacy których już nikt niechce słuchać
no wokalista to głos miał cudowny... bożyszcz kobiet, wszystkie rzucały na scene< lodówkę > swoją garderobę
ty pewnie tez masz cuuudowny głos- gościu 21.38
nie ma to jak innych krytykować!
ale to nie wina kelnerki tylko właściciela