Rzuciłam palenie póltora roku temu. Pomogła mi w tym książka polecana wyżej. SERIO. Paliłam ok. 16 lat średnio ok. 10 papierosów dziennie. Nie powiem... na początku było ciężko, ale .. do przejścia. Brakowało mi dymka, relaksu, tej chwili na papierosa. W tej chwili nie mogę znieść smrodu papierosów!!!! Jak ktoś idzie przede mną i pali, przechodzę na drugą stronę, jak wchodzę do marketów a stojący przed wejściem palą - to zatrzymuję oddech. W życiu już bym nie zapaliła!!!
W tej chwili zaczynam walkę z dodatkowymi kilogramami (fakt -przytyłam sporo, bo ok. 15 kg), ale wiem, że dam radę. Wcześniej też czułam, że niestety tyję, ale mówiłam sobie teraz rzucam fajki, tuszą zajmę się później. I w zasadzie teraz jest ten moment, kiedy wiem, że do papierosów nie wrócę i zgromadziłam na tyle silnej woli, aby rozpocząć kolejną walkę.
Acha... zapisałam się również na portal Jabłuszkowo - automatycznie liczy zaoszczędzone pieniądze :) Mówię wszystkim - Spróbujcie WARTO!!!
Też rzuciłam półtora roku temu, bez wspomagaczy, po prostu. Przestałam palić, bo wkurzyło mnie to, że nie ma wyznaczonych miejsc do palenia i nieraz i nie dwa musiałam w różnych miejscach odchodzić na stronę, jak jakiś wyrzutek. Na początku lekko nie było, zwłaszcza przy kawie, ale to minęłó. Kilogramów trochę przybyło, ale walczę z nimi. Przez pierwszy rok odkładałam pieniądze przeznaczone na papierosy, systematycznie, uzbierało się 2700.Wymieniłam "kuchnię".
Ludzie, rzucajcie ,warto, dla siebie, rodziny, kasy, po to ,ąby nie nabijać komuś kieszeni.
I najważniejsze-aby stać się WOLNYM.
To ciągłe poczucie, gdzie by tu zapalić, zaczynało mnie wnerwiać.
ze zbioru Nocna zmiana. O rzucaniu palenia właśnie.
polecam
"to zwykłe naciąganie" - nie zgodzę się - wyraźnie pomaga w łagodzeniu "głodu nikotynowego": bez tego też pewnie bym rzucił, tylko po co się męczyć?
"ani tym bardziej wydawania fortuny w aptekach na substytuty"- za swoje tabletki 2 lata temu dałem 40zł - jeśli to dla kogoś fortuna to z pewnością nie pali papierosów:)
Kto bardzo chce ten rzuci, z tabletkami, plastrami czy tylko siłą woli. Polecam zrobić tak:
1-rzucić i nie pomagać sobie niczym
2- jak punkt 1 nie wypali to próbować po kolei dostępnych wspomagaczy.
do WINOgrono- fakt jest taki,że głód nikotynowy jest praktycznie nieodczuwalny, wystarczy o tym poczytać, i to jest naciąganie jeśli straszy się kogoś w telewizji że jak nie wyda pieniędzy na preparat x czy y to głod nikotynowy nie pozwoli mu funkcjonować, na dzień dzisiejszy 40 zł to dla mnie dużo i skoro zdecydowałam się nie wydawać na papierosy to tym bardziej nie będę wydawać na jakis ich substytut, w wyżej wymienianej książce wyraźnie opisane jest jakiemu praniu mózgu poddawani jesteśmy od najmłodszych lat.
ja nie potrzebowałam silnej woli, ani wspomagaczy, nie przytyłam, nie cierpiałam na syndrom odstawienia ani tego typu dyskomfort, to jest tylko w naszej głowie, jestem wolna i szczęsliwa i co najwazniejsze nic mnie to nie kosztowało, podstawa to zrozumieć, że papieros nie daje nam NIC!!!!
Tak się składa, że książkę też czytałem i mnie nie pomogła rzucić palenie. Fakt, że treść jest jak najbardziej ok, mądrze piszą ale osobiście tylko mnie motywowała, ale nie do tego stopnia, żeby rano po śniadaniu i kawie nie zapalić.
Mnie nikt nie namawiał i nie naciągał, żebym wydał na ziołowe tabletki (nie zawierają ani grama nikotyny) - po prostu dotychczasowe próby kończyły się fiaskiem.
A jak ktoś czegoś bardzo chce, to musi sobie zadać pytanie jak to osiągnąć i trzymać się planu.
Kilka planów zawiodło, a ten okazał się skuteczny.
Napiszę jeszcze raz - nikogo nie namawiam na kupowanie czegokolwiek, co pomaga w rzucaniu palenia - jak uda mu się po przeczytaniu książki czy bez niczego to chwała mu za to i gratulacje. Ja potrzebowałem wspomagacza, który kosztował mnie 40 zł a zaoszczędziłem 7200-40=7160zł (2 lata paczkę dziennie)
Pozdrawiam i powodzenia każdemu, kto chce rzucić palenie
Ja nie palę od ponad 2-óch tygodni. Paliłem 12 lat!!! Pierwsze trzy dni były dla mnie makabrą. Teraz jest extra choć nie powiem, że czasem chce mi się cmoknąć. Do rzucenia zmotywowała mnie moja skrzecząca żona hehehe miałem już dość jęków co do smrodu papierosów. Przy rzuceniu palenia polecam przejść na dietę z pieczywem razowym( super jest chleb z Denkowa), zero słodyczy i soli, zielona herbata, magnez plus potas np: neomag cardio, na czczo łyżka oliwy z oliwek extra virgin, raz dziennie garść orzechów włoskich, musli. To by było na tyle jeśli chcesz rzucić i nie przytyć w dodatku.
ps. silna wola jest tu warunkiem koniecznym
Rzucałem 6 miesięcy bo tyle się męczyłem po 25 latach palenia 25/Goldenów/razy
2 dziennie,paliłem w swoim życiu karton falisty-gdy miałem 7 lat,korę z drzewa 8lat, tytoń z pola-10 lat,to wszystko przez nozdrza jak teraz marychę ,której nie palę.W leprzych czasach tytoń od chłopów ściągany z płota w bibule a w gorszych czasach w gazetę "Trybuna Ludu".Nie palę 7 lat i żyję ,są za drogie dla mnie i to wystarczyło aby żucić.
A ja palenie już dawno rzuciłem a teraz wziąłem się za brzuszek też chcę go zrzucić;)
A ja rzuciłem z tabexem i nie przytyłem nawet kilograma. Zamiast otwierać lodówkę i jeść co 10 minut wolałem wziąć pigułę i miałem spokój:)
Każdy wypróbuje to, co uważa za słuszne
słyszałam ,że skutki uboczne rzucenie palenia potrafia być bardzo dotkliwe.
PROSZE O NAMIARY NA KSIAZKE WYZEJ WYMIENIONA,BO TO JUZ CHYBA MOJA OSTATNIA DESKA RATUNKU,JESTEM CHORY TAK BARDZO,ZE LEKARZE TWIERDZA ZE TO JEDYNE LEKARSTWO NA MOJE ZYCIE,RZUCENIE MOICH UKOCHANYCH PAPIEROSKOW.PROBOWALEM WSZYSTKICH SPECYFIKOW,DOSTEPNYCH I TYCH Z CZARNEJ STREFY,TLUMACZYLEM SOBIE ZE TO PRZEDLUZY MI ZYCIE,MOZE KSIAZKA MI POMOZE.RATUNKU!!!!!!!!!!
Paliłam 15 lat. Któregoś dnia kupiłam nową paczkę, otworzyłam i zapaliłam fajkę z mocnym postanowieniem, że to będzie ostatni papieros w życiu. Udało się za pierwszym podejściem. Otwarta paczka leżała sobie na stole ale mnie nie ciągnęło. Wypalili ją znajomi. Nie palę już 4 lata. Bardzo jestem z siebie dumna. Wszystkim życzę powodzenia w rzucaniu i trzymam za Was kciuki!!!!!!!!!
nic mylnego menka64 -wręcz przeciwnie zdrowszy człek,nie kaszle mało płuc nie wyrwie kasy w kieszeni więcej.Co do rzucenia uważam silna wola i nie tam jakieś zastępcze metody pastylki dzisiaj mniej itp. Paliłem do 44 roku życia dziś już 16 lat jak nie palę .Owszem pierwsze dni są trudne ale nie aż tak by umrzeć od tego prędzej od palenia się umiera.
Ja rzucilem picie piwa i papierosy jedno zdrugim szlo w parze i jakie oszczędności 20 zl dziennie.Moze dlatego że coraz mniej mnie na to stać i to jest ten argument chyba
kost , wiadmo ,że gdy organizm już doojdzie ,że tak powiem do siebie to człek zdrowszy , lepiej się czuje i wogóle świat piekniejszy, mnie chodzi o te pierwsze chwile bez ...że jakies palpitacje , jakies duszności , bolesci..tak słyszałam.