Jakie perspektywy na życie i szanse na nowy związek w dzisiejszych czasach ma rozwódka z dzieckiem...?
A jakie znaczenie ma, że rozwódka i że z dzieckiem. Jak ktoś ma takie podejście do życia a nie liczy się dla niego przede wszystkim to jaki to człowiek ta "rozwódka z dzieckiem" to raczej marne ma na nowy związek.
podobne jak każda inna kobieta.
jest przerąbane sama jestem z rozwódką z małym dzieckiem i chodze wszędzie i pukam od drzwi do drzwi za praca to jako samotna matke maja mnie gdzies.a na związek to jak masz mozliwosc wyjsc i zostawic dziecko to moze kogos poznasz ja jestem uziemiona takze jest jak jest...
No właśnie podejście można mieć dobre tylko zależy jak druga strona na to patrzy a poza tym trzeba mieć stały dochód i pomoc od bliskich żeby cokolwiek zdziałać.
Dlaczego dziecko jest dla Ciebie takim ciężarem?
Było zostawić je tatusiowi i teraz miałabyś spokój nie musiałabyś wyżalać się na forum, i o chłopa byłoby łatwiej i o prace.
Powinnaś się cieszyć, że zamknęłaś pewien okres w życiu. Masz wspaniałe dziecko. Może właśnie na spacerze z dzieciakiem poznasz fajnego pana. Jak starasz się o pracę to nie musisz mówić, że jestem po rozwodzie i takie tam.
jasne
ja jakoś bez pomocy bliskich, jako rozwódka z dzieckiem poznałam wspaniałego mężczyznę, teraz jestem ponownie mężatką, mamy troje dzieci
trzeba się stuknąć w główkę i zastanowić czy ponownie szukasz takiego barana z którym się rozwiodłaś, czy tym razem chcesz wartościowego partnera i stabilnego związku
życzę Ci powodzenia
Mnie rozwódka z dzieckiem zabrała męża. Nie przeszkadzało jej żonaty był.Jedno warte drugiego.
Zabrała męża, jakoś dziwnie brzmi, tzn. ze co wzięła go pod pachę i uprowadziła?
Najwyraźniej nie był z Tobą szczęśliwy skoro podjął taką decyzję ( tak, tak, On też podjął taką decyzje, a nie tylko Ona go zabrała...)
Dziecko nie jest ciężarem cokolwiek to miało znaczyć a wątek jak każdy inny. Poprostu:/
Nie martw się, to juz nie te czasy, ze rozwódka, a do tego z dzieckiem była "kiepską partią". Każdy ma prawo szukać swojego szczęścia. Wiadomo, takim kobietom może być trudniej ( zwłaszcza jeśli nie mają oparcia w rodzinie ), ale mam w otoczeniu rozwódki, także z dzieckiem, które ułożyły sobie życie od nowa i są szczęśliwe. Czego i Tobie życzę:)
Owszem podjął decyzję, czy szczęśliwy, to w dzisiejszych czasach mało kto jest absolutnie szczęśliwy. A co do "zabrania" męża. Trzeba mieć jakąś moralność, a nie spotykać się żonatym facetem, namawiać na rozwód i dawać rady bo się samemu już rozwiedzionym jest. Mnie by nie przeszło przez myśl nawet spotykanie się z cudzym mężem/facetem. To jest świństwo. Inna jest sytuacja gdy osoby są wolne,a inna gdy jedna pozostaje w związku małżeńskim.Ale zwykle taka sytuacja się mśći, za parę lat taka kobieta może być postawiona w takiej samej sytuacji i zobaczy czym to smakuje.
jeżeli odszedł od Ciebie do innej, bo mu tak zamotała w głowie to szczęśliwa z nim byś nie była
to że będziesz rozstrząsać tą sprawę i rozdrapywać stare rany w niczym Ci nie pomoże, wiem że zapomnieć jest trudno, jednak trzeba się starać wymazać go z pamięci
niestety są na tym świecie tacy ludzie, co lubią żyć cudzym szczęściem
dawno temu usłyszałam pewne słowa od 'przyjaciółki' która poszła do łóżka z moim już ex: "bo Wy jesteście tecy szczęśliwi, on Cię ciągle przytula i całuje, chciałam sprawdzić jak to jest" .......
Dziwi mnie bardzo podejście w temacie: "zabrała męża", "zamotała w głowie". Czy to oznacza, że Ci "biedni" panowie to byli jacyś ubezwłasnowolnieni, niepełnosprawni umysłowo? Zawsze winna jest ta trzecia, że zabrała, że zamotała, a pan co z nią odszedł od żony to na nic wpływu nie ma? Może i mu się "ta trzecia" do łózka pchała - ale on nie musiał jej do tego łóżka wpuścić. Skoro to zrobił i spodobało mu się na tyle, ze zostawił żonę, to znaczy, że w związku z "tą trzecią" znalazł coś, czego nie miał w poprzednim związku.
Dziwi mnie tylko, że to właśnie kobiety mają takie poglądy typu: "ta kochanka to wielka zdzira, żyje cudzym szczęsciem", a facet, ktory zdradził, to tylko "biedny misio, tak go tamta zamotała, że zgupiał, on niczeemu winny nie jest" jasne...
Ta biedna Pani co uszczęśliwiła mojego ex napisała, że to ja biednego misia krzywdziłam bardzo w małżeństwie i ja jestem amoralna. Takiego adwokata sobie znalazł. I dosłownie napisała, że krzywdziłam biednego Misia,a on jest dobrym człowiekiem.
a kto powiedział że nie jest winny, tępy młotek poleciał na inną bo żona w ciąży i nie mogła, a inne sposoby zaspokajania jego potrzeb były widać zbyt mało zaspokajające dla niego
jak już napisałam wcześniej, jestem szczęśliwai i nie żałuję że stało się tak a nie inaczej, nie obwiniam nikogo o rozpad małżeństwa bo nie ma to sensu, zresztą gdyby się nie rozpadło to nie byłabym z tym jedynym
w każdym wydarzeniu w naszym życiu jest jakiś ważny powód, i chociaż wydaje nam się że to tragedia i świat się kończy to później można odnaleźć w tym sens i dobre strony