Tu nie chodzi o to czy ktoś będzie z mężem/żoną czy też nie. Chodzi o to aby nie oszukiwać i nie zdradzać tylko brać odpowiedzialność za własne czyny. Jeśli źle Ci w małżeństwie i poznasz kogoś to rozwiedź się o droga wolna. Tak jest po prostu uczciwiej. Ciekawe czy wtedy ten kochanek/kochanka będzie taki chętny na Ciebie. Chwalenie się publiczne tym, że się kogoś zdradza i jest dla mnie obrzydliwe i świadczy bardzo źle o tym człowieku. Myślę, że takie zachowanie jest gorsze niż sama zdrada.
10:35 to tez nie jest tak. My z koleżanką specjalnie umawialiśmy się z jej facetem,a wiesz dlaczego? Pisała jakiego ma wiernego faceta i wszystkim sie chwaliła a facet funta kłaków nie warty.
Umówił się ze mną bez mrugnięcia okiem i z moją kumpelą też.
Ona z nim sie przespała a ja jak sie zaczął dobierać to po prostu niedobrze mi się zrobiło i odpuściłam,bo facio odpychający.
A ta naiwniara łaziła za nim z brzuchem i ryczała.
Dlatego czasami się zdradza,ot dla hecy i na złość komuś.
Również nie masz się czym chwalić gościu 14:12. Jakim trzeba być nudnym człowiekiem by mącić innym w związku ?
Dokładnie tak. Poza tym takie problemy powstają gdy ludzie nie mają innych problemów typu: choroba dziecka, choroba własna... Gdy wystąpią takie kryzysowe problemy wtedy można zauważyć co warta jest druga osoba. Czy czuły i szarmancki kochanek będzie na tyle silny bu udźwignąć ciężar choroby nieswojego dziecka albo chorobę swojej kochanki, która już nie będzie mogła z nim współżyć, której piękno, przez ciężką chorobę już gdzieś zniknęło ?? Zazwyczaj w takich sytuacjach ten gburowaty, nieczuły na piękno księżniczki mąż przejmuje te obowiązki i lojalnie trwa przy bliskiej osobie - żonie, chociaż do tej pory zbyt wylewny nie był, chociaż ranił jak potrafił. Ludzie sami sobie problemy tworzą i uciekają od prozy życia znajdując swoje własne wypełniacze. Stwarzają pozory nieszczęść i problemów nie do przeskoczenia pomimo, że nic im nie brakuje - w powyższym przypadku jedynie rozmowy i porozumienia (pozorną falą urojonych nieszczęść legalizują swoje rozbuchane ambicje, chore lub niezaspokojone popędy, czy inne ciemne strony pożądania) ... Jeżeli moje słowa nic wam nie uzmysławiają to pójdźcie na oddział onkologiczny i popatrzcie jakie problemy mają ludzie.... albo medycyna paliatywna gdy ludziom już niewiele zostało a przy ostanich ich chwilach zostają najbliżsi.... i nie są to zwykle kochanki / kochankowie. Szanujcie ludzie to co macie... bo dzisiaj jest a jutro już nie musi. Odpowiedzcie sobie na pytanie kto przy was zostanie w razie tragedii?? - Użyjcie czystej wyzutej z emocji logiki, a odpowiedzi same się nasuną.... Takie życie. Pozdrawiam i życzę głębokiej refleksji i rozwiązania "problemu" - bo to nie problem.... jeszcze nie...
Masz dużo racji Rufi, trudno zaprzeczyć. Oczywiście wcale nie w każdym przypadku tak jest, bo często, nazbyt często mężowie porzucają żony i chore dzieci, to niestety dosyć powszechne zjawisko.
Z drugiej strony czy warto całe życie męczyć się z nieczułym gburem i chamem licząc na to, że BYĆ MOŻE w momencie kryzysowym nas wesprze ? Czy warto przeżywać to tylko jedno dane nam życie bez miłości, namiętnosci i pasji ? Czy warto marnować w ten sposób najlepsze lata na poczet "przygotowań" do choroby i śmierci ? Czy też może lepiej żyć pełnią życia, kochać, przeżywać i nie myśleć o końcu bo i tak nikt przecież żywy z tego nie wychodzi....
NIC DODAĆ NIC UJĄĆ WSZYSTKO TO ESENCJA PRAWDY I ŻYCIA. W100% się zgadzam i z faktami i z analizą i oceną . DO Rufi z godz19.12
Rufi brawo piękna wypowiedz
No szczerze, Rufi to nie uważam, że facet, który na co dzień pomiata kobietą i wymaga od niej obsługi a w domu palcem nie kiwnie to będzie jej nagle pieluchy zmieniał i karmił łyżeczką jak ona zachoruje. Sorry, ale używając czystej logiki wyzutej z emocji to wniosek jest taki , że na takiego faceta liczyć nie można. Po prostu fakty mówią same za siebie.
A Ty chcialabys wychowywac dziecko, ktore nie jest Twoje?
Zaden chlop nie bedzie cudzego dziecka wychowywal.
Wieku porządnych mężczyzn nie ma z tym problemu gościu 13:00.
Ja jestem porzadny, ale wychowywac swoje to swoje dziecko, ktore powstalo z milosci, a nie przejmowac po kims. Jak tu maja uczucia ojcowskie powstac?
Dziecko to dziecko. Jeśli pokochasz matkę to i dziecko możesz.
To o czym piszesz dotyczy przejmowania czy wychowywania duzych dzieci. Matka rozwodka i dzieci nie wiem 12 czy 18 lat. Masz racje mozna wychowywac tylko tu nie bedzie uczucia ojcowskiego bo to nie swoje dziecko. Z drugiej manki ilu chlopow wychowuje nieswoje dzieci i nawet nie wie o tym
Do rozwodu trzeba się przygotować psychicznie ,bo to wymaga odporności .Łatwo nie będzie,ale jakoś trzeba przez to przejść.
Każdy rozwód to porażka życiowa. Lepiej do niego nie dopuszczać.