Za czasow naszch rodzicow jak sie cos psulo tosir to nnaprawialo a teraz chilaj dusza piekla nie ma
Jak coś jest solidne i się o to dba to nie trzeba naprawiać bo się nie psuje!
Co Ty piszesz dziewczyno?!! Po zaledwie pięciu latach małżeństwa komplementy słyszysz tylko od innych mężczyzn a z mężem wiąże Cię dziecko i przywiązanie? I uważasz, że to normalne bo pokazaliście sobie swoje prawdziwe oblicza?
Powiem Ci z perspektywy przeżytych z mężem 20 lat i na podstawie obserwacji znajomych małżeństw z podobnym stażem - bzdury piszesz i sama siebie pocieszasz. Bo to od męża powinnaś słyszeć komplementy, to dla niego powinnaś być najpiękniejszą i najwspanialszą kobietą. On dla Ciebie najwspanialszym facetem. A odkrywanie prawdziwego oblicza powinno jedynie ten wzajemny zachwyt pogłębiać. Toż to dopiero początek małżeństwa! A Ty masz podejście jak emerytka która już niczego od życia nie oczekuje.
Mnie nikt tyłu komplementow nie mówi co mój mąż, codziennie daje mi odczuć, że jest wciąż zakochany i że jestem dla niego najważniejsza na świecie. Dzieci już niedługo wyjdą z domu a nas wciąż łączy miłość - a nie tylko rodzina, dom i wspólne wspomnienia. I nasze znajome małżeństwa mają podobnie, widać po prostu tę miłość w codziennych drobnych gestach i zachowaniach. Widzę to podczas wspólnych spotkań czy wakacji. To nieprawda, że małżeństwo to płacz w poduszkę i zagryzanie zębów. Nie tak powinno to wyglądać. Owszem, kryxysy ma każdy związek ale małżeństwo jest dobre wtedy gdy przez większość czasu jesteście szczęśliwi zakochani i macie ochotę ze sobą przebywać.
Ciężki temat...jestem od roku sama ,mąż uciekł bo go przerosło bycie ojcem i mężem. Rodzina jego jeździ po mnie jak nie powiem po czym... Najlepiej jest uciec od obowiązków i dbać tylko o siebie. Faceci tak potrafią a my nosimy ciężar obowiązków a wolny chłoptaś rozpacza jaka żona była zła...Ech nie wiadomo komu wierzyć,co począć i co doradzić ale uważam że trzeba walczyć do końca ,może terapia małżeńska ,to pomogło wielu parom. Dziś jest taki głupi świat że jak coś nie pasuje to trzeba się rozwieść a mądrością jest żeby dbać o siebie,wspierać i ratować w momencie kryzysu. Terapia mogłaby Wam pomóc. Spróbuj! Powodzenia.
Nie generalizuj, bo znam kobiety które porzuciły rodzinę, zostawiając na głowie faceta wszystko, przy czym pojechały szukać przygody, bo "jej" też od życia się coś należy. Fakt, statystycznie to faceci częściej zostawiają, ale statystycznie to co 3 dziecko nie jest męża.
8.15, ja jestem szczesliwa. Nie chcialabym miec tak, jak Ty. Pozdrawiam
20.09
Jesli gość z godz. 08.15 pisze prawdę,to znaczy,ze jest w naprawdę szczęśliwym związku.A jesli ty piszesz,ze nie chcialabys miec jak gość z 08.15,a pomimo to jesteś szczęśliwa,to jak to szczęście wygląda? No chyba,że jesteś singlem,i ci to odpowiada.
A ja rozumiem, że ktoś może bać się takiego szczęśliwego życia. Dlaczego? Bo pewna kobieta opowiedziała kiedyś o szczęśliwych związkach. Z jej usług korzystali mężczyźni, którzy więcej płacili za dyskrecję niż samo towarzystwo. Bali się przed żonami, że prawda może wyjść na jaw. Wracali od niej, czyli z delegacji, spotkania służbowego etc., a żonom kupowali prezenty i słodzili. Wokół mnie są normalne, zdrowe związki i nie wyglądają tak cudnie, jak ktoś tam wyżej napisał.
To dla ciebie normalny zdrowy związek jest wtedy jak mąż żonie nie słodzi i nie kupuje prezentów? Hehehe... Dobre. Tak się pocieszaj.
To ja wolę swój związek. Według twoich kryteriów nie jest on normalny, bo my sobie oboje z mężem słodzimy i dobrze nam z tym. Może to i jest dziwne dla niektórych po tylu latach razem - ale my to mamy w nosie :)
a ja myślę, że po prostu nie dorosłaś do bycia i żoną i matką...
Marionetka
Może porozmawiaj z mężem? Może on ma podobne do twoich odczucia?Skoro jest tak niemiły dla ciebie,nie chce z toba rozmawiać,to może on tez dusi sie w tym związku,chciałby go zakonczyc,ale nie wie jak ci powiedziec? Zapytaj wprost,czy chce rozwodu?
Lepiej dojść do porozumienia i zakończyć tę farsę w miarę w przyjacielskich stosunkach,dla dobra dziecka i swojego,niż ciągnąć to i czekać,aż się całkiem z nienawidzicie i staniecie sie dla siebie wrogami.
Ucho od sledzia nie zycze najgorszemu wrogowi miec takiego meza jak ja
Ja sie staram jak tylko kobieta moze ale ilez moze trwac obojętność wobex mnie? ?ile mozna sluchac ze jestem najgorsza itp.....latam kolo niego obiadki kolacyjki a w zamian mam co????poniżanie na kazdym kroku.Pytam go rozwod bo meczymy sie oboje a on do mnie co chcesz byc wolna zeby sie ...... z innymi fagasami.Spoko małżeństwo naprawde.
kochanek nie zawsze jest zły jak tu piszecie.Czasami ten facet może być niesamowity i się mocno zakochać.Gorzej jak kobieta wykorzystuje taką sytuację dla siebie i potem mówi spadaj, jak się jej grunt pod nogami zawali, wtedy jest znowu zakochaną w mężu kobietą.
Co Wy z tymi rozwodami?Epidemia jakaś, czy co?Nie należałoby być bardziej odpowiedzialnym, a nie bawić się życiem, tym bardziej, że macie dziecko? Pomyślałaś o tym na co je narażasz? Sorry, ale to Ty, założycielko wątku nie jesteś w porządku.Znalazłaś sobie "przyjaciela" pomimo, że jesteś mężatką.Skąd wiesz, czy mąż o tym nie wie, albo nie podejrzewa i dlatego tak się zachowuje?Przyjacielowi może jest tak wygodnie,że jesteś w związku, a jak byłabyś wolna, to nie byłby Tobą zainteresowany?Co zrobisz, jak się rozwiedziesz, a on powie żegnam?W każdym małżeństwie są wzloty i upadki, ale nie znaczy to, że wszyscy zaraz się rozwodzą. Coś mi się zdaje, że szukasz usprawiedliwienia na swoją nieuczciwość i szukasz dziury w całym.Co zrobisz, jak mąż na rozwodzie powie, że go zdradzasz?Wstyd i obciach na całego.Po za tym nie tak łatwo dostać rozwód tylko dlatego, że mąż nie prawi Ci komplementów.Zastanów się głęboko nad swoim życiem i przestań patrzeć na świat w różowych okularach, bo ktoś Ci zawrócił w głowie. Zacznij zachowywać się w życiu, jak dorosła odpowiedzialna osoba i przede wszystkim matka, która powinna dbać o dobro dziecka, a nie narażać je na nieopisaną traumę z powodu rozwodu rodziców.Sorry, zawsze mówię, to co myślę i nie zamierzam głaskać Cię po głowie, jeśli widzę, że robisz źle kierując się wyłącznie egoizmem i chwilowym kaprysem. Więcej rozwagi życzę.
Do 12.56 a może twój mąż sie tak zachowuje bo poprostu*odkryl ze masz kochasia*to co ma ci slodzic?sama nie wiesz czego chcesz paradoksalnie brniesz w relacje mysle ze chora z kochankiem,niszcząc to co w zasadzie powinnaś ratować.Piszesz ze ratujesz ale jak?w łóżku z kochankim no proszę cie a ty byś chciała żeby twój mąż tak ratowal twoja relacje wasza relacje.Bedzie tak ze weźmiesz rozwód,kochanek cie zostawi bo czar pryśnie i wtedy zostaniesz sama i to naprawde.Czytam to i poprstu ręce opadają serio.A teraz serio rada zakończ relacje z kochankiem i weź sprawy w swoje ręce zacznij byc mila i walcz,skup swoja uwagę na mężu i dzieciach.Zacznij od wspólnych kolacji,może wyjazd wspólny.Walcz kobito póki masz o kogo.Bo później możesz zalowac i może być juz za późno.
Marionetka byłAm kiedyś w podobnej sytuacji co Ty tylko z tą różnicą ze ja nigdy nie ChciAłam odejść od męża. Też nam się wszystko rozjechalo, klocilismy się tylko nie spędzaliśmy cZasu razem praktycznie w ogóle też to było po około 5 latach małżeństwa i wiesz co uważam że ja nie doroslam wtedy do roli żony i matki urodzilam dziecko w wieku 22 lat nie byłAm na to gotowa teraz tak myślę z perspektywy czasu, cóż napisać nie planowalismy dziecka ale kocham je bardzo mocno od pierwszej chwili gdy je tylko zobaczylam, wracając do problemów w małżeństwie pamiętaj że nie jesteś sama że jest dziecko któremu chcesz zafundować przewrót w Życiu dziecko straci poczucie bezpieczeństwa, zabierzesz go od taty, z miejsca które uważa za swój dom w którym jest bezpiecznie zawali mu się cały świat który zna, przecież nie byłaś z przymusu wcześniejsze lata z mężem, Szczera rozmowa z mężem od tego powinniście zacząć, ja na Twoim miejscu urwAlabym kontakt z kochankiem i spróbowała poukładać wszystko z mężem przecież to jemu przysiegalas uczciwość wierność miłość i to że go nie opuscisz prawda?! Przemysl to dziewczyno dokładnie nie myśl tylko o sobie ale też o dziecku bo nie jesteś sama wszystkie Twoje decyzję odbija się na nim jak nie teraz to w przyszłości...
Wszystko by się zgadzało co piszesz Aga ale jest jeden szczegół - dom, w którym są kłotnie, wyzwiska,. w którym nie ma szczęścia, czułości a za to jest płacz i zimno nie jest dla dziecka bezpiecznym i ciepłym azylem. To co wyniesie z domu będzie niosło ze sobą przez całe życie. Wiem co mówię z własnego doświadczenia. Do tej pory, a mam już sama dorosłe dzieci, nie potrafię zrozumieć i wybaczyć mojej mamie że nie rozwiodła się z ojcem. Ciepły i bezpieczny dom musiałam stworzyć sobie sama jak już dorosłam i wreszcie się wyniosłam z domu rodzinnego. I nie było to dla mnie łatwe.