nie dogadujemy sie, ona jest bez pracy, z dzieckiem bedzie baardzo trudno itd, warto sie rozstac czy ciagnac to dalej, choc juz nie mam na to siły.
ciekawe czy bardziej dlatego chcesz się rozstać,bo nie ma pracy czy faktycznie się nie dogadujecie
ale co?zostawiasz ją tylko dlatego ze nie ma pracy?dziecko jest Wasze wspólne czy tylko jej?jestescie małżenstwem czy jak to jest?i na co nie masz siły?
powinna zostawić tobie dzieciaka i odejść dziecko jest wasze nie tylko jej a nie zostawisz ją z dzieckiem i kawaler do wzięcia
on myśli o przyszłości,że dziecka nie może być bo ona jest bez pracy i będzie musiał ich utrzymywać.
dziecka nie ma - i nie wiem czy bedzie , od paru lat nam się nie układa w związku dlatego chce się rozstać bo nie widze sensu tego dalej ciągnąć, co pare dni kłotnie o byle co itd
Ja tez po 10 latach malzenstwa i13 bycia razem Moj kochany maz stwierdzil ze on jednak chce byc wolny a my czyli ja I nasze dwie corki przeszkadzamy mu w drodze do szczescia
jak komuś coś nie pasuje to nie warto ciągnąc tego związku, lepiej byc sam nic sie meczyc
Jak nie ma dziecka a juz Was nic nie łączy to po co się męczyć.
czasami w zyciu trzeba byc egoistą...bo nikt za Ciebie życia nie przeżyje.Też przez to przechodziłem,a nawet nadal przechodzę.Staram sie z moją połówka rozmawiać choc nie jest to łatwe.Czasem wydaje mi sie ,że to mi bardziej zależy niż jej.Czasem myślę ,że kocham jak nikt,a czasem ,że nie daje juz rady.Pożyjemy,zobaczymy.Jak tak dalej pójdzie to dam jej odejść,niech się nie męczy....
roztawaj się chłopie i to jak najszybciej, przecierpisz 2 tygodnie, ale znajdziesz sobie porządną dziewczyne, moze w której się zakochasz
ale masz problem po 30 sie rozeszlam i wiem ze teraz zyje
To wszystko wina ogłupiania i prania mózgów przez media. Wmawia się ludziom że zdrada to coś normalnego a seks powinien być na zawołanie i bez zobowiązań. Nic dziwnego że ludzie słabi i niedowartościowani się na to nabierają. Odchodzenie od wiary, Boga, moralności tak się właśnie kończy. Obserwuję sobie to zjawisko już od jakiegoś czasu i współczuję ludziom, którzy dają się w to wciągnąć.
gosciu z 11:51
Tu nie ma mowy o zdradach i seksie na zawołanie ,a o rozstaniu z wielu powodów.Nie na temat twój wpis.
Kiedyś mieliśmy propagandę w drugą stronę i ludzie żyli ze sobą na siłę, czy było lepiej? Bo nie wypada, bo już nikogo nie znajdziesz jako rozwódka, stara panna etc... Jak jeszcze dzieci były to już koniec, ojciec mógł być pijak i awanturnik, ale trzeba było przeboleć i to. Kościół bardzo się do tego przyczynił, że ludzie marnowali swoje życie, bo jak to tak później bez ślubu żyć z kimś innym? Na szczęście czasy się zmieniają i nie musimy męczyć się w imię idei do końca naszego życia, mamy je tylko jedno...
Ja byłam, ale decyzję o rozstaniu podjął wówczas mój narzeczony. Wtedy to było dla mnie bardzo trudne, myślę że dla niego również. Dziś, z perspektywy czasu, wiem, że to było najlepsze rozwiązanie i żałuję tylko, że żadne z nas nie zerwało tego związku wcześniej. Myślę, że poprzez swój post na forum i zdanie "już nie mam na to siły", sam sobie odpowiadasz na swoją wątpliwość. Prawdopodobnie na myśl o zerwaniu, dopada Cię poczucie winy i rozterki - jak ona to zniesie, czy to właściwa decyzja, tyle lat związku, jak mi będzie samemu. Ktoś, kto kocha, nie myśli o rozstaniu, ale szuka sposobu na ratowanie związku. Nie miej do siebie pretensji, że Twoje uczucia zmieniły się, może wygasły, tak się zdarza.