moj pies mi zdechl tak nagle i nie umiem sobie z tym bolem poradzic.
bardzo bylismy z nim zzyci i tesknimy ogromnie za nim,cala rodzina.
Trzeba przepłakać, a potem dać dom nowemu, potrzebującemu psiakowi. Serce się ukoi.
Współczuję, trzymaj się.. :(
Kiedyś też to przeżywaliśmy i doskonale Cię rozumiem, chociaż komuś mogłoby wydawać się śmieszne rozpaczać po psie...
Pieski tak czasem mają. Dobrze jest wziąć szybko nowego pieska. I na niego przelać swoje uczucia.
trudna sprawa ja po swoim osiemnastoletnim kundlu tydzien ryczalem. Pies jak brat , naturalny czlonek rodziny. Bol z czasem przechodzi ale trzeba wspominac to co z nim bylo dobrego:)
Jeśli ktoś kocha psiaki i traktuje je jak członków rodziny, to gdy odchodzą boli jak po odejściu bliskiej osoby. To normalne. Mi mój psiak czasem się śni... tęsknie za nim. Był taki kochany... taki mój...taki przyjaciel na zawsze. Mimo, że nie ma go już ze mną 8 lat... to jak wspominam chwile z nim spędzone to w oczach mam łzy. Nie ma wierniejszego przyjaciela od psa.
Cztery lata temu musiałam uśpić mojego kochanego psa.Odchodził trzymając swój duży łeb na moich kolanach. Patrzył na mnie a ja mimo iż przerywałam jego cierpienie nie mogłam przestać myśleć że już za chwilę stracę najlepszego przyjaciela. On był czymś co najlepszego spotkało mnie w życiu. Ból wcale nie mija. Może tylko inaczej to przeżywasz. Odejście mojego było dla całej rodziny bardzo bolesne. Przepłakałam wiele dni i nocy. Brakowało mi jego powitań, zabawnych min, nawet żebrania podczas posiłków. Nie miałam serca wyrzucić jego misek. Dzień po jego śmierci kupiłam nawet karmę. Dopiero po przyjściu do domu uświadomiłam sobie, że przecież już go nie ma. Do dziś wspominam go ze łzami w oczach. Pamiętać będę go zawsze.
Skąd ja to znam, jeszcze z miesiąc po śmierci naszej suni mieliśmy jej miseczki a smycz jeszcze dłużej
przepraszam to burza ! Dwa lata temu zdechł mój kochany Amiś,dzisiaj mam Dropsika-o Amiku zawsze pamiętamy!
myslalam wziasc ze schroniska pieska,ale sie wacham ze to nie jest dobry pomysl bo tamten pies byl dla nas wszystkim.
moj syn chodzi i placze,kazdy sie obwinia za jego smierc,masakra jakas,nie wiem jak sobie z tym radzic,drugi syn zamyka sie w pokoju i nie chce wyjsc,nie chce jesc,maz wzial sie za porzadki w garazu ale mu kiepsko idzie.
ja wzięłam następnego psa. Jednak z czasem to tylko mniej boli, a zawsze się pamiętać chyba będzie.
Jednak jak to czytam to wiem że naprawdę jest dużo dobrych ludzi kochajacych swoich najwierniejszych przyjacieli ...a ile razy sie spotyka psiaki wyrzucone z samochodu...
u nas niedawno odszedł kotek, był z nami 10 lat. Przeżyłam kilka tygodni depresji.
Nie bój się wziąść pieska ze schroniska,ja tak zrobiłam po dwóch tygodniach gdy odszedł mój ukochany piesek,świadomość tego żedałam dom biednemu psiakowi bardzo mi pomogła w przetrwaniu żalu jaki czułam,zarazem zyskałam bardzo wiernego przyjaciela ,chociaż nigdy nie zapomnę mojego ukochanego DINGA w moim domu znowu jest radość.
Tylko ze schroniska. Masz tę świadomość że pomogłeś mu wydostać się z niewoli. Będzie wdzięczny i wierny.
Psy ze schroniska mają takie błagalne spojrzenie jak dzieci z Domu dziecka.