Ogólnie przyjęte jest, że mężczyzna jest starszy od kobiety w związku. Jaka jest granica tej różnicy w związku?
Między nami jest różnicy 20 lat. Zaznaczam nie rozbiłam małżeństwa. Jest kawalerem, mieszka sam i nie ma dzieci.
Byłam w kilku związkach i zawsze w każdym się wszystko sprowadzało do układu, pracuj (nie rób mu kosztu) ugotuj posprzątaj bo ON zawsze ma coś do zrobienia ważniejszego niż partnerski układ. Nigdy nie byłam mężatką.
Obecnie każde z nas coś robi, na zmianę gotujemy, razem sprzątamy aktywnie wypoczywamy i zawsze znajdzie się moment tylko dla każdego osobno. Każde z nas pracuje.
OGÓLNIE DZIWNIE LUDZIE NA NAS PATRZĄ W NASZYM MIEŚCIE...
CO O TYM SĄDZICIE... ???
Co do tego "pracuj (nie rób mu kosztu)" - kompletnie bez sensu. W obecnych czasach KAŻDY musi pracować, wszystko jest zbyt drogie aby jedna osoba mogła wyżywić rodzinę, opłacić mieszkanie itp itd. Rozumiem, że chciałabyś tylko leżeć i ładnie pachnieć?
W Ostrowcu mieszkają ludzie jakby zacofani hmm może to złe słowo, chyba raczej bardziej zbyt konserwatywni. Pojedź sobie do Krakowa albo Warszawy - tam sensacji nie ma jeśli 50 letnia pani spotyka się z 20 letnim chłopakiem, a taki 80 letni bogaty staruszek z 18 letnią "dziewczynką" to norma. Nie potrafię zrozumieć w ogóle co cie obchodzi zdanie innych ludzi, chyba najważniejsze żebyś to ty była szczęśliwa i nie ważne czy to się podoba ludziom, którzy kompletnie nic dla ciebie nie znaczą.
Jeśli jesteś szczęśliwa, to pomiń ludzkie gadanie.
Różnica spora, z wiekiem może stawać się coraz bardziej wyraźna, bo co innego jak Ty przykładowo masz 25, on45, a jak ty bedziesz miała 45, on 65 to już trochę gorzej, ale...jakie to ma znaczenie? Wiążąc się z rownolatkiem też nie masz gwarancji spokojnej i szczęśliwej starości u jego boku;).
Więc przestań zwracać uwagi na ludzkie spojrzenia, tylko ciesz się, że żyjesz w związku, który zaspokaja Twoje potrzeby.
A do gościa z 10:37 - ja tam nie widzę w poscie autorki wątku stwierdzenia, że chciałaby leżeć i pachnieć. Problem raczej w tym, ze oboje mają pracować zawodowo, ale drugi etat, czytaj: prowadzenie domu spadał tylko na jej glowę.
Gratuluję odwagi ze względu na upływający czas. Jednak miłość zwycięża wszystkie problemy. Nie zwracajcie uwagi, co ludzie powiedzą, bo to tylko Wasza sprawa. Pogadają i przestaną. Jak zawsze.Życzę szczęścia.
Nie przejmuj się ludźmi, patrzą i gadają tak już jest, u mnie różnica 23 lata-mąż starszy, jesteśmy zadowoleni i szczęśliwi , 10 lat po ślubie, mamy dwójkę wspaniałych pociech, jesteśmy razem i żyjemy zgodnie, mąż mówi , że dopiero po 40 -tce dojrzał do prawdziwego partnerskiego związku , uda Wam się, pozdrawiamy i wszystkiego dobrego ...
U nas w związku jest 9 lat różnicy i jesteśmy szczęśliwi:)partner jest starszy:)więc skoro jest miłość i szczęście to jest dobrze:)
To kwestia dojrzałości drugiej, młodszej połówki. Ja spotykałam się z 15 lat młodszym facetem, super odświeżający związek. Nie mogłam z nim zostać niestety na stałe, ale on mnie podobno bardzo kocha :) Ja chyba też. To jeszcze nietypowe w naszym mieście, kiedykolwiek się pokazywaliśmy gdzieś razem, wzbudzaliśmy niemałe zainteresowanie. Na starszego faceta i młodą kobietę juz nikt tak bardzo nie zwraca uwagi, ale odwrotnie to juz robi się wesoło. Nasze miasto to taki trochę zaścianek.
Miłość nie pyta o wiek !!!
MATIIII jak znajdziesz miłość, to nie będziesz pytał ile ma lat !!! ::)) :)
pewnie widać było bardzo po was różnicę. Po kobiecie jakoś zawsze bardziej widać:)
Mylisz się 18:25 . Mój mąż jest w moim wieku 50+. Tam gdzie nas nie znają jestem brana za jego córkę. Panowie wyglądają teraz gorzej , bo nie dbają o siebie. A i w sprawach hm ..:) łóżkowych mój luby niestety pozostaje jakieś 20 lat w tyle.Jak tak dalej pójdzie muszę niestety zastępstwa na noc szukać
a kto jest starszy?
Pewnie, że wszystko może być pięknie , cudnie i rewelacyjnie. Mam to na codzień w postaci znajomych. Trwa to 22 lata. Ona 20 latka poślubia przystojnego, "stojącego na ziemi" 42 latka. Naprawdę super małżeństwem byli , ale. No właśnie. Teraz ona w super wieku, zawodowo ok, dzieci lada moment wyfruną. Żyćnie umierać a on? No cóż. Teraz tę różnicę widać bardzo. I tu nie chodzi o wygląd. Nie te siły, nie te zamiary i nie te chęci. Ma zrywy, ale już nie che mu się. Nawet i my odczuwamy pewne zgnuśnienie. Oczywiście u innych tak nie musi być, ale dla mnie aż taka różnica, to jest jedno pokolenie. A to jest jednak duża różnica. 20 i ponad 20 lat różnicy po jakimś czasie będzie przeszkadzała, albo tej młodszej osobie albo tej starszej. Zawsze są odstępstwa od reguł. Może się mylę, bo przecież i równolatkowie się rozstają , też chorują. Ale jednak 50 letnia babeczka i 70 letni starszy pan nie będą nadawali na tych samych falach. Może w sanatorium. Nadmieniam, że mnie absolutnie nie gorszy taka różnica, ale na serio zięć w wieku teścia, eee nie bardzo. Moje zdanie :)
No właśnie w takim mieście jak Ostrowiec to wszystko dziwnie wygląda;) W innych miastach nie ma takich problemów. Większość ludzi jest wyluzowanych i nie spina się z powodu pewnych spraw. I nieważne czy chodzi o kolor skóry, ubiór, różnice w wieku pomiędzy partnerami itp.
20 lat to za dużo.Mam syna w tym wieku,a ona 40 letnia kobitka zadbana itp itd.Nie poznałyśmy się na szczęście bo związek nie przetrwał,nadużywała alkoholu...krótko mu to sprecyzowałam...na starej picy młody ćwiczy.Ale zabolało mnie to bardzo,bo niestety sama jestem w tym wieku i jakoś nie wyobrażam sobie związku np:z dzieckiem w tym wieku?Nie mam nic w sumie przeciwko takim parom o ile to nie dotyczy naszej rodziny,drugi raz bym tego chyba tak łagodnie nie potraktowała....zresztą po rozstaniu dopiero przyznał ile tak naprawdę ma lat...na zdjęciach wyglądała młodo...chyba ze zdjęcia były stare?