Kochani rodzice maluchow, pilnujcie dzieci i srodki chemiczne. Kolejne przypadki gdy maluchy trafily do szpitali:
"Do szpitala dziecięcego w Prokocimiu trafiła półtoraroczna dziewczynka z poparzoną jamą ustną. Dziecko wzięło do ust "kreta" - granulowany środek do czyszczenia rur", "W tym samym szpitalu przebywa od piątku chłopiec, który wypił płyn do zmywarki. Chłopczyk ma poparzony przełyk."
ż tego co wiem to chłopiec wypił ten płyn w żłobku więc GDZIE BYŁY PANIE KTORE POWINNY PILNOWAĆ DZIECI!!!1
a co to za dzieci??!! moje żadne - nigdy - nie wzięło czegoś podobnego. zawsze tłumaczyliśmy. Nigdy nie było chowania niebezpiecznych rzeczy, ale było tłumaczenie, że kuj czy ziazia albo jak gorące to leciutko zew.str.dłoni dotykały dziewczyny, żeby zobaczyć, że boli, jak mąż się skaleczył i na prawdę go bolało i krew leciała to dziewczyny widziały co się dzieje i miały mówione, że przez nieuwage i przez nóż tak a tak sie stało, jak grzał się garczek na gazie to starsza miała ciagoty i żadne tłumaczenia nie dawały rady. w końcu mnie wkurzyała i mówię a to złap ogień. Wiadomo - żeby mi tu nie było ataków!!! - ogień był malutki, ona jak jej pozwoliłam to pomalutku patrząc na mnie zbliżała paluszki do ognia, ja udawałam, że nie widzę, i mała z samego ciepła i oczywiście nie wzięła ognia bo niby jak, ale poczuła gorące i problem sie skończył. nawet jak ktoś inny u nas w domu czy u dziadków sięgał po gorące to sama mówiła, żeby "uwazał". schody też nigdy nie były obstawione. przykładów mozna mnożyć. oboje z mężęm wyszlismy z założenia, że co zakazane to najbardziej kusi.
jednak to co wyzej opisałam nie uspiło naszej uwagi i ZAWSZE zwracalismy uwage co dziewczyny robia, co biorą, ale bez paniki.
NIGDY nie przyszło nam do głowy wlać do butelko po napoju jakies chemikalia!
he he he he bezstresowe chowanie? he he he he jak sie chowa tak sie ma.
Moje dzieci też miały pełną informacje na temat niebezpiecznych przedmiotów a i tak nie uchroniłam swojego syna od poparzenia. Dzieciom nigdy się nie ufa, bo nie wiadomo, co im przyjdzie do głowy w danym momencie. Gdy mój syn wylał na siebie gorącą herbatę przy stole siedziały cztery osoby i nikt nie był w stanie zareagować, bo wszstko działo się zbyt szybko. Dodam, że moje dziecko nigdy nie zbliżało się do stołu i od zawsze bało się gorących napojów. Proszę więc nie pisać, że dzieciom się tłumaczy i to tłumaczenie wystarczy. Powtarzam; Dzieciom nie można do końca wierzyć.
Dziecko potrafi wszystko, a dorosli musza wyprzedzac jego ewentualne dzialania usuwajac z zasiegu reki wszystko co potencjalnie moze byc niebezpieczne. Tlumaczenie jest dobre dopiero w okreslonym wieku, maluszek MUSI wszystko sprawdzic co mu w rece wpadnie.
Jaka szkoda że jak pismen był mały, to nie było jeszcze kreta. Może by skosztował, a tak tylko wypadł z wózka ... :-)
No to tak :)
Dzieci trzeba pilnować i nauczyć żeby tego nie piły ! Cóż to za matka ! Ja nie miałem takich problemów a do zabawy w wodzie ;D (kiedy byłem mały) nie używałem takich nie biespiecznych środków chemicznych.
Tylko nie tak http://www.mmostrowiec.pl/artykul/pijani-rodzice-i-dziecko-w-wozku
szok!!!!to po Bałtowskiej spacerowała z dzieckiem i w deszcz?a gdzie mieszka,może w tym rejonie i wracała do domu!!!!!haha dobra mamusia:)
to chociaz dobrze ze babcia mogla sie malenstwem zaopiekowac,czytajac artykul wlosy rosna na glowie.
"Roczne dziecko wypadło z okna na parterze budynku w Bytomiu. Znajomy rodziców, który miał opiekować się dziewczynką i jej 3-letnim bratem, był pijany"
Tym razem historia z pomyslnym zakonczeniem - http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,11637561,Dwuletni_chlopczyk_zostal_znaleziony_po_calonocnych.html
"37-latek wybrał się ze swoją trzymiesięczną córką nad jezioro. Następnie wszedł na kładkę wraz z dzieckiem w wózku. Gdy na chwilę odszedł, wózek zjechał do jeziora.
Mężczyzna natychmiast zareagował, skoczył do wody i uratował córkę. Potem powiadomił o wypadku pogotowie, które udzieliło dziecku pierwszej pomocy i odwiozło je do szpitala w Olsztynie. 37-latek był trzeźwy."
"18-miesięczna dziewczynka wypadła z okna na czwartym piętrze bloku mieszkalnego w Bierutowie k. Oleśnicy. Dziecko w ciężkim stanie trafiło do szpitala."
http://www.tvn24.pl/-1,1744180,0,1,1-5_roczna-dziewczynka-wypadla-z-okna,wiadomosc.html
pewnie rodzice homoseksualni są ostrożniejsi.Sama bym takich rodziców rozszarpała ale takie przypadki zawsze się zdarzały i nestety będą zdarzać.Teraz się je nagłaśnia po to aby homosie mieli argument za adopcją dzieci.