17.08 myślisz że inaczej jest teraz,tradycje z ubojem są u mnie w rodzinie zachowane do dziś.Wyrób wędlin to nie jest wielki problem,najlepiej kupić świniaka takiego do 130kg max i z niego można zrobić wyrób i mięsa odłożyć.Ciekawi mnie tylko fakt jaki ma nastąpić z zakazem wędzenia wędlin w tradycyjnych wędzarkach opalanych drwenem(Unia zakazuje od września bo szkodliwe).W sklepach może i jest dostępne jedzenie tylko jakoś dziwnie ono smakuje,jak samemu się zrobi to chociaż mam pewność co jadam.
Ze świnki 130 kg zrobisz wyrób i jeszcze mięsa odłożysz? Do takiego świniaka to jeszcze trochę mięsa trzeba dokupić. Chyba, że robisz kilo kiełbasy i trochę kaszanki.
Z jakich to innych powodów wtedy wyjeżdżano jak już się komuś udało wyjechać?
Oficjalnie ekonomicznych i politycznych, wtedy zwykły Kowalski nie miał szans na emigracje, dlatego to z politycznych było ich najwięcej. Uwierz mi, że jakby wtedy powiedziano Kowalskiemu, że może jechać żyć na zachodzie to 5min, by się nie zastanawiał.
stworzyli nam warunki i możliwości, jakich sami nie mieli. Wypadałoby podziękować.
Tym bardziej, że zazwyczaj do dziś pomagają dzieciom i wnukom pomimo sędziwego wieku.
Nie siedż tyle przed kompem to będziesz miał czas .A ja sobie nie przypominam żebym nie pracowała i nie zajmowała się domem i dziećmi .Praca ,gotowanie ,sprzątanie , prasowanie zajmowanie się dziećmi zakupy .I był czas na imieniny u znajomych i u siebie .Dzieci się uczyły i pomagały proste prace wykonać w domu typu śmieci wyrzucić poodkurzać swój pokój .Pamiętam jak czytały książki a kto teraz czyta z młodych ,kto pomaga rodzicom każdy tylko na kompie siedzi ,a teraz pretensje do całego świata.Mnie nikt nie pomagał rodzice tez pracowali a i dzieci się umiały zachować ,i szklankę herbaty zrobić.
Odpowiadam Rafałowi - wszystko pojmuję dobrze , zbyt dobrze , mówiłem jedynie o sobie , ja zafundowałem moim dzieciom roczniki 70-80 i to co opisałem . Nic nie dodam .A Ciebie pozdrawiam !
Tak piszą niektórzyn, jakby za PRL - był jakiś raj. A ja to pamiętam zupełnie inaczej. Kto miał dobrze za PRL? Cwaniacy, przydupasy i partyjniacy. Kombinatorzy i złodzieje. Wtedy się nie kupowało - bo nie było. Wtedy się "załatwiało". Kto nie miał znajomości był nikim. Kto nie właził w 4litery partyjnym szychom nie miał szans na służbowe mieszkanie, talon na fiata czy inne dobra. Taki naprawdę uczciwy człowiek tylko wegetował.
Moi rodzice oboje wykształceni, po studiach, mama nawet dwa fakultety. Z pracy wracała po 16-stej i zajmowała się domem - pranie, prasowanie, gotowanie, sprzątanie. Rano wstawała o 5 żeby wystać coś dla nas w kolejce. Nie pamiętam, żeby miała czas odrabiać z nami lekcje. Ojciec inżynier 10 lat czekał na mieszkanie w bloku żeby nie musieć wreszcie dojeżdżać PKS-em 40km codziennie do pracy. Wychodził przed szóstą rano, wracał zmęczony po szóstej wieczorem. Na telefon czekaliśmy 8 lat żeby założyli. Ale to pewnie wina rodziców bo nie umieli się nikomu podlizywać.
Jestem rocznik 80, przełomowy można rzec. Rodzice studiowali na Politechnice a nasza rodzima Huta im. Marcelego Nowotki fundowała im stypendium żeby po studiach chcieli tu wrócić i pracować. Pracowali w normalnych godzinach, po 8 godzin, a gdy wracali mieli czas dla mnie. Dostali mieszkanie na osiedlu hutniczym. Dobrze nam się żyło. Mieli pracę, ja chodziłam do przedszkola, a po południu przychodzili znajomi, urządzane były imieniny, ogniska, nawet pochody 1 Majowe były okazją do spotkania się w gronie znajomych i miłego spędzania czasu. Żyło się na pewno weselej, miało się więcej znajomych i nie było takiej zawiści i zazdrości jak jest teraz.
Dzień Hutnika, pamiętacie jak się obchodziło hucznie w naszym mieście? Pod blok podjeżdżała hutnicza orkiestra i grała dla hutników i ich rodzin. Potem były występy na mieście, kiełbaski, wódeczka i wszyscy chodzili szczęśliwi, że to ich święto. Ile osób wówczas pracowało w hucie a ile teraz? Mój pradziadek pracował w hucie, mój dziadek, moi rodzice i ja przez jakiś czas. Ostrowiec to miasto powstałe dzięki rozwojowi przemysłu. A dziś to miasto aptek, marketów i banków.
Dzisiaj mam 34 lata, dwoje dzieci i męża, który zarabia minimalne wynagrodzenie. Ja jestem bezrobotna ponad rok, choć mam dwa fakultety ale brak mi znajomości. Kiedyś, moi rodzice nie musieli się przynajmniej martwić o pracę, a to już sporo. Siedzimy w sieci, gramy w gry komputerowe a wiecie dlaczego? Żeby na chwilę uciec, żeby zapomnieć, że w realnym życiu mamy masę kłopotów dnia codziennego, jak związać koniec z końcem.
To nie nasi ojcowie ani dziadkowie zgotowali nam ten los. To SOLIDARNOŚĆ. Ludzie, którym nie podobał się poprzedni system albo wyemigrowali albo są teraz dziadami. Tylko nieliczni dorobili się fortuny i zostali KAPITALISTAMI. Nie wszyscy mogą być właścicielami zakładów, fabryk i firm. Reszta to my, którzy musimy pracować na te ich fortuny. O ile jeszcze tę pracę mamy.
Pozdrawiam Cię Matko Polko !
Zobacz mój wpis z 10 . 03. Zgadzam się z Tobą w 100 % . Moi Rodzice , zafundowali mi zdolność do właściwego osądu spraw i właściwego definiowania otaczającej nas rzeczywistości . Każdy tak widzi i sądzi jak go nauczono . Wtedy też był różny poziom wychowania i w jednych domach był na stole obiad i zbierała się rodzina i było wychowywanie dzieci . Niestety w wielu domach na stole stała wóda a dzieci - chowano i tresowano - Ci z takich domów mieli zafundowaną przyszłość taką jaką mają .Na szczęście nie wszyscy .
Moi rodzice wybudowali dom, w którym teraz mieszkam. Będąc dzieckiem nigdy niczego mi nie brakowało.
Zdecydowana większość osiedli górnego Ostrowca ,domków jednorodzinnych , powstała w końcu lat 50 -tych i 60/70 . Nie było wielkich marketów i składów budowlanych a jednak . Ludzie mieli motywację i perspektywę życia .Najwięcej narzekających dziś na czasy , to niestety ludzie przybyli z odległych terenów nieuprzemysłowionych , ściągnięci do pracy w powstającym Nowym Zakładzie Huty . Bez zawodu , bez szkoły , bez przygotowania , nie byli i nie są w stanie sprostać tym wyzwaniom jakie przyniosły tzw. " nowe czasy zmian " I teraz obwiniają wszystko i wszystkich za to co jest . I to ich dzieci mogą zadawać takie pytania - co ich rodzice IM zafundowali ? Ludzie z konkretnym zawodem , mający coś do zaoferowania od siebie , zawsze znajdą zajęcie i pracę ,wystarczy poczytać ile jest ofert pracy , no ale kiedy nie ma wyboru , trudno , chcąc jakoś żyć , trzeba pogodzić się z sytuacją .
10.45 gdzie masz te oferty pracy z konkretnym zawodem wielu by skorzystało z twojej pomocy,zdradź gdzie wyczytałeś te oferty.
Ofert jest sporo dla chętnych , dla próżniaków nigdy nie było !
Podpowiedz gdzie szukać dla chętnych tych ofert o próżniakach nie rozmawiamy.
Są , nie są to duże stawki ale są oferty , byłem świadkiem jak kilku młodzieńców z głupawymi uśmieszkami wykpiło urzędniczkę , która im taką pracę oferowała . Kto chce pracować - zawsze pracę znajdzie .
Bolo Kolo powiedz mi w takim razie po co się pracuje? Dla samej idei czy po to, aby móc godnie żyć? Bardzo dobrze że wykpili urzędniczkę, jeśli proponowała im pracę na umowie śmieciowej za marne pieniądze. Kiedyś nie było takich sytuacji, gdy młody człowiek zaczynał pracę mógł założyć rodzinę i potrafił ją z tego co zarobi utrzymać. Teraz, co niektórzy harują od rana do nocy i mają z tego na przysłowiowe waciki. Nie o to w życiu chodzi i bardzo dobrze że są ludzie, którzy to rozumieją i zaczynają się buntować.
Odpowiadam Ci , założyciel wątku wyraźnie zadaje pytanie - Jakie życie zafundowali nam nasi ojcowie ... . To nie nasi ojcowie zafundowali obecnemu pokoleniu takie życie - to zafundowała machina polityczno-ekonomiczna najbogatszych państw świata a Polska tu nie miała NIC ! - do powiedzenia . My ze swoim położeniem geopolitycznym możemy jedynie podziękować Panu Bogu , że mówimy po polsku , że mamy to co mamy . Tak młodzi ludzie wykpili marne stawki , mieli prawo . Każdy chce godziwie zarabiać i dobrze żyć ale wracając do początku należy zapytać - KTO CAŁEJ POLSCE ZAFUNDOWAŁ TO CO JEST ? Pozdrawiam Cię !