Jakby naprawdę chcieli, to by nie wyjeżdżali, granice zniesiono, pozwolono pracować w najbogatszych krajach tego świata, to nie ma się co dziwić, że ludzie je wybierają, ze względu na mentalność, zarobki itd...
Pismen, mylisz się. W kraju nie jest dobrze i doskonale to widać. Trzeba tylko szerzej spojrzeć, a nie patrzeć przez pryzmat swoich doświadczeń.
Dla siedemdziesięcioletniego dziadka na emeryturze, któremu nie wiele już zostało do zrobienia to może i tak. Z tej perspektywy masz rację, nie można Cię za to winić.
Emerytko, wydaje Ci się że nikt Ci łaski nie robi. Te pieniążki wydawane są na bieżąco a nie odkładane na lokacie. Jeśli ich braknie, nikt Ci nic nie da bo z pustego i Salomon nie naleje. Dlatego uważam, że dzisiejszy system ze śmieciowymi umowami, od których nie odprowadzane są składki jest zły. Dodatkowo pogłębia to ujemny przyrost naturalny. Jesteś antyrodzinna i wszystkich wygoniłabyś za pracą jak najdalej. W tej kwestii pasowalibyście do siebie z pismenem. Siłą PRL'u było to, że rodziny mogły być razem. Teraz rodzinę się niszczy. Nie każdy ma takie poglądy jak Ty.. Jak sił Ci braknie i nie będzie miał się kto Tobą zaopiekować inaczej będziesz śpiewać..
Jaka antyrodzinna, co za brednie piszesz ! Kobieta wychowała dzieci i dobrze jak widać bo sobie radzą w życiu. A ona jest szczęśliwa, że dzieci mają dobrze, choć na pewno za nimi tęskni. To jest właśnie prawdziwa miłość - a nie kurczowe trzymanie dzieci przy sobie, ograniczanie im świata i zamykanie przyszłości, w imię własnych egoistycznych pobudek - żeby nie być samemu na starość. Jeśli dla ciebie uwiązanie dzieci przy sobie to przejaw rodzinności to współczuję dzieciom.
Połowa mojego życia przypadła na czasy PRL-u,więc dobrze je pamiętam.Czy jest za czym tęsknić - moim zdaniem nie.Biedy nie zaznałam,pracowali rodzice i babcia,pamiętam prababcię /zmarła w 1985 w wieku 84 lat/.W domu dzięki pracy i zaradności rodziców był dostatek /jak na tamte czasy/.Ja i siostra skończyłyśmy studia,taką możliwość miała większość - trzeba było się tylko chcieć uczyć.Twierdzenie,że wtedy mąż /robotnik/ mógł utrzymać rodzinę na przyzwoitym poziomie z jednej pensji to bzdura.Miałam koleżanki,których matki nie pracowały,w domach było skromniutko,ja biegałam z kanapką z wędliną a one z chlebem z cukrem.Ubrania kupowało się,gdy się zniszczyły lub się wyrosło a dzisiaj szafy pękają w szwach i zawsze coś nowego,modniejszego się przyda.Piszecie,że każdy miał pracę.To mit,były miejsca gdzie przychodziło się na 8 godzin a pracowało 2,3 godziny,reszta to stwarzanie pozorów,że coś się robi.Tamten system musiał paść i nie ma co żałować.A obecne pokolenie młodych ludzi ma szanse większe od swoich dziadków i rodziców,trzeba chcieć.
Gościu 15:05 a co jeśli dzieci nie chcą wyjeżdżać? Chcą aby wnuki miały dziadków blisko? To nie są egoistyczne pobudki tylko rodzinne sprawy. Teraz rodzina jest tłamszona, system jest antyrodzinny.
Jak rodzina jest tłamszona , w jaki sposób ? Jak świat światem młodzi wybierali swoją drogę chcąc się usamodzielnić. Dzieci wychowujemy dla świata , nie dla siebie jako służki na starość. A jak ktoś chce przez całe życie wisieć na rodzicach to przecież mu wolno , ma wybór. W czym problem ?
Piotrze, założycielu wątku! Czy spodziewałeś się takich emocji? I na dodatek milczysz?
Ludzie nauczcie się podpinać odpowiednio swoje odpowiedzi. Ten przycisk "Odpowiedz" obok postu do czegoś służy. Piszesz to założyciela tematu, to czemu tam nie klikasz "Odpowiedz" - Też Twój post byłby na końcu. Forum staje się przez to nieczytelne.
Emocje są, oj są.
EMERYTKO - mądrze kochasz swoje dzieci. Szacun.
"Każde pokolenie ma własny czas.
Każde pokolenie chce zmienić świat.
Każde pokolenie odejdzie w cień.
......
Każde pokolenie ma własny głos.
Każde pokolenie chce wierzyć w coś.
Każde pokolenie rozwieje się.
.....
Droga na sam szczyt,
A tam nie ma nic.
Tylko ślady po
Pokoleniach..."
Tu dosyć długi wywód dlaczego emerytura jest taka jaka jest a może być jeszcze niższa.Zaczęło się wszystko w czasach ogólnego dobrobytu i szczęśliwości czyli przed transformacją, lub na jej początku. Główki mieli komuniści - oj mieli.
To były czasy zupełnie inne , gdzie minusów było dużo , ale finansowo było lżej . Pamiętam , gdy był u nas pożar budynków gospodarczych . Rodzice stracili bardzo dużo . Spłonął wtedy wóz konny i koń , gdzie na wsi bez tego na gospodarce nie dało się żyć . Mama nie pracowała zajmowała się domem , nas dzieci było troje , a ojciec pracował zawodowo i na roli . Ojciec przez miesiąc pracował na okrągło po 16-17 godzin , a bywało , że nawet czasem do domu nie zjeżdżał. Chciał zarobić na konia i wóz - równowartość dzisiejszego auta średniej klasy . Zarobił , bo po miesiącu kupił nowy wóz i konia dwulatka . Proszę dziś zarobić na auto w ciągu miesiąca nawet we dwoje - życzę powodzenia .
Czy teraz pod nowymi rządami będzie lepiej?
W skrócie zostawili nam takie życie jak poniżej :
6.30 - Budzę się we własnym domu. Powierzchnia 150 m2 za którą płacę podatek 111 zł/rok. Wybudowany został na mojej działce 30a za którą płacę podatek 414 zł/rok. Urzędnik pozwolił mi nawet garaż wybudować!
6.40 - Włączam telewizor/radio za które płacę podatek 21,50 zł/miesiąc.
6.50 - Śniadanie, poranna toaleta za którą płacę VAT zużywając wodę i odprowadzając ścieki. Dodatkowo segreguję śmieci i płacę 32 zł/mies.
7.30 - Odwożę dzieci do szkoły używanym samochodem, za który zapłaciłem podatek przy kupnie 300 zł.
7.50 - Jadę z żoną do pracy. Gdy braliśmy ślub, wujek z USA podarował nam 12 000 zł. Zapłaciliśmy 874,48 zł podatku.
7.51 - Zatrzymuję się na stacji paliw, napełniam zbiornik Pb95 za 300 zł. Płacę podatek 165 zł.
8.00 - Jestem w pracy. Zarabiam miesięcznie 3000 zł brutto, płacę podatek i zostaje mi 2156 zł "na rękę". Mój szef płaci za moje miejsce pracy 3513 zł.
16.00 - Wracam do domu, robię zakupy za 80 zł i płacę podatek VAT 18,4 zł.
17.30 - Reguluję rachunek za energię elektryczną i płacę podatek 40 zł.
19.00 - Wieczorem pijemy ze znajomymi 4-pak piwa za 14 zł, zapłaciłem 5 zł podatku.
22.00 - Idę spać by mieć siłę na Państwo dać.
Rok 2050
Mam 70 lat, pracowałem 45. Dzieci w Wielkiej Brytanii mają wnuki i odwiedzą nas w Boże Narodzenie.
Czekam 6-ty miesiąc na operację w państwowym szpitalu. Powinienem zdążyć się zobaczyć z nimi i w tym roku.
Razem z pracodawcą płaciłem obowiązkowe składki (ZUS, FP, FGŚP) 900 zł miesięcznie. Miałbym teraz 2500 zł emerytury. Niestety ZUS upadł w 2022 r. Przez resztę życia próbowałem oszczędzić na lokacie Miałbym 175 tys. na koncie, ale... Zapłaciłem podatek Belki 9 tys. zł.
Niemal za wszystko co kupiłem w ciągu życia zapłaciłem 23% VAT.
Jednak zbytnio martwić się nie muszę. Przecież mam już 70 lat... Żałuję tylko, że nie miałem czasu dla żony i dzieci. Może dlatego, że z 45 lat etatu oddałem 30-ści pracując tylko na Państwo i podatki?
Jadę do naczelnika urzędu skarbowego zapisać spadek. Inaczej moje dzieci przedostatni raz zapłacą podatek od tego co po mnie zostanie.
Jeszcze podatek za trumnę i mam święty spokój.