Gienek masz rację ,osobiście często widywałam na zakupach w Lidlu szefa pewnej restauracji,robiącego zakupy raczej nie domowe, mi.in. alkohole.
moze taniego nie mieli tylko Bordeaux takie 1500 za butelke,niechcieli Ci robic wstydu bo to drodie winko
ale masz zmartwienie chłopie ciekawe tylko czy jak idziesz do Tesco i nie ma na półce makaronu sojowego to czy tez piszesz na forum o tym problemie.?
Biedny pan Mazur, wszystkie nieszczęścia świata spadły na niego... afera w DPS-ie, pusta winiarnia Reda... :-)
Nie oszukujmy sie,wlasciciel hotelu RED nie jest ikona gastronomii tylko amatorem.Lecz gdy zdecydowal sie prowadzic takiego typu interes powinien zatudnic menadzera hotelarstwa aby planowal,koordynowal i zarzadzal taka dzialalnoscia.W swiecie gastronomii taka sytuacja jest kpina z klienta i dyskwalifikuje taka restauracje.
Albo Pan Mazur postanowil wprowadzic nowy swiatowy trend,BYO......a my Go nie doceniamy.
"W Australii,Wielkiej Brytanii i Nowej Zelandii tzw. restauracjie BYO są powszechne. Licencja na sprzedaż alkoholu jest droga i dla wielu knajp to za duże obciążenie finansowe. Żeby jednak zachęcić klientów, którzy do posiłku chcieliby się napić piwa czy wina, powstała właśnie instytucja restauracji BYO.
Restauracje często kasują niewielką opłatę za przyniesienie własnej butelki, czyli tzw. korkowe, w zamian oferując kieliszki i wiadro z lodem na ochłodzenie trunku, jeśli takie jest życzenie klienta. Dzięki takiemu układowi i klient jest zadowolony, bo może niewielkim kosztem napić się czegoś do obiadu, i lokal zyskuje, bo klienci nie uciekają do knajpek serwujących alkohol.
Po czym poznać restaurację BYO? Po napisie BYO, które zazwyczaj wisi w oknie, jest umieszczony w menu oraz na stronie internetowej lokalu. Można też po prostu wejść i zapytać :)
Jeśli na drzwiach restauracji wisi informacja, że restauracji jest „fully licensed” oznacza to, że można w niej spożywać alkohol tam kupiony i wnoszenie własnych trunków jest zabronione.
Wiele osób chciałoby mieć taką "biedę" jak ma teraz pan W.M. Z zazdrości tylko tak mu piszą a pan W się z was śmieje bo ma powody.Zazdrość ludzka nie ma granic
niestety jest juz tak w Ostrowcu ze jak sie zwroci uwage na jakies niedociagniecia w restauracji czy w ubikacji to zaraz jest krzyk ze to zazdrosc atak na wlasciciela etc zamiast klapac lepiej pieniacze od braku chleba i obroncy bylejakosci powinni podejsc do tematu z dystansem,czyz nie jest tak jak w ostrowieckiej naskrobano cyt nie ma krytyki szkodliwej tylko brak krytyki przynosi szkode.Wiec panie wlasciciel popraw sie a na forum psow nie beda wieszac
Pan Mazur jest współwłaścicielem
Co za roznica kto jest wlascicielem skoro lokal fajny a zarzadzanie lipa
to twoje szczescie ze niemieli tej butelki wina bo wyrwalo by cie z butow za lampke :) tak to przynajmniej kupiles taniego winiacza z tesco za 10zl :D jestes GIT
Ma się kasę...