tak ludzie na zycie nie maja w ostrowcu a tu 1 zl na dzien bez jaj,zostawcie rysie w spokoju i bedzie ok
Bo oni bazują na comiesięcznych regularnych wpłatach, z tym że "wolontariusz" który podpisuje umowę też dostaje swoją dolę z tego. Zanim Twoja kasa realnie trafi na rysie, kilka miesięcy pobierają Ci te 30 zł z konta. W większych miastach są nawet oferty pracy właśnie jako Ci "wolontariusze".
Niby tłumaczą się tym, że łatwiej im "zagospodarować środki" jak mają zobowiązania comiesięcznych płatności, są w stanie ocenić ile kasy dostaną. A darowizny jednorazowe w różnych wysokościach im takiej wiedzy nie dają.
Ja zrezygnowałam z tej pomocy jak tylko dowiedziałam się, że Ci "wolontariusze" dostają za podpisanie umowy kasę - bo pytałam ich, czy dostają kasę i powiedzieli, że nie. A potem sama dostałam propozycję właśnie takiej pracy. Od razu rozwiązałam umowę. Wolę pomagać tam gdzie każda złotówka jest ważna.
Niby piękne akcje, jeszcze piękniejszy marketing - gdybym nie została okłamana, może dalej bym pomagała.
Chyba ma pani rację, bo właśnie dzisiaj były u mnie dwie dziewczyny w sprawie ratowania rysia i stanowczo namawiały mnie, żebym wypełnił formularz dyspozycji w banku comiesięcznych wpłat. Jak powiedziałem, że wpłacę jednorazowo na podane przez nich konto to już nie były zainteresowane i poszły dalej. Na pewno muszą coś z tego mieć? Jednak to mnie zniechęciło nawet do tej jednej wpłaty. Chyba w tym nie o to chodzi? Jak tak będzie się podchodzić do spraw ratowania jakiejkolwiek przyrody to kicha z tego! Może ktoś kto się tym zajmuje na wyższym poziomie stuknie się w głowę, że taką polityką nie zbiorą dużo kasy.
Też była u mnie wolontariuszka abym zdeklarowała sie na comiesięczne wpłaty poleceniem przelewu. Uważam że jest to odstraszające dla potencjalnej osoby która mogłaby wpłacic tzw wolny datek. Mimo że w miarę możliwości przekazuję drobne kwoty na zwierzęta tzn fundacje , taka forma dla mnie jest nie do przyjęcia. Wystarczyłoby wypełnione polecenie przelewu z danymi "ratujmy rysie" chwila rozmowy i pozostawienie takiego polecenia osobie zainteresowanej.Jestem przekonana że efekt byłby zdecydowanie lepszy. Nie wiem o co chodzi w takiej formie" zbieractwa" , dla mnie jest to nie do przyjęcia , mimo że od paru lat działam na rzecz zwierząt jako wolontariusz.