Dziś w drodze do pracy zobaczyłam rannego/chorego gołębia.
Co w takim wypadku zrobić? Do kogo dzwonić?
Kiedyś pani z naszego osiedla, temu, który miał widoczne problemy z lataniem ukręciła łebek, obrała nad koszem do śmieci i zaniosła do domu.
Czy tylko to jest konieczne?
Co z innym zwierzęciem - dzikim czy bezdomnym, które potrzebuje pomocy? Gdzie się zwracać?
Dzwoni się do straży miejskiej,oni powinni się tym zająć.
Panuje jakiś wirus wśród gołębi. I to nie tylko w naszym mieście ale ogólnie w kraju jakaś ptasia choroba je zabija. Nie oceniajcie,ze od razu ktoś je truje- w całym kraju?? Wystarczy trochę poczytać - w necie jest dużo informacji na ten temat.
Dla mnie tylko jest straszne,ze ktoś takiego chorego gołębia dobił i obrał i wziął do domu- pewnie na obiad- przecież mogła kobieta potruć cała rodzinę takim "rosołeczkiem". To rosyjska ruletka - jak z grzybami- ponoć szatany są wyjątkowo smaczne- szkoda,ze tylko raz. Nie polecam.
Jak ktoś chce rosół z gołębia, to już lepiej takiego ptaka kupić od hodowcy.
http://pzhgp.malbork.pl/articles.php?article_id=3
Zanim przyniesie się do domu gołębia z pola, warto wiedzieć czym chcemy częstować rodzinę. Tu tylko kilka przykładów popularnych chorób gołębi, które dziesiątkują stada. A na forum od razu, że są trute....
Dziękuję, Gościu z 10:04, będę pamiętać.
Chociaż troszkę nie chce mi się wierzyć, że straż przyjedzie do ptaka. Czasem do ludzi się ociągają... A to, przepraszam, zapisane jest w jakimś regulaminie/gdziekolwiek? Czy tak, po prostu, działa w naszym mieście?
Jakbym za 30 lat srał po parapetach, to by mnie zamknęli w psychiatryku, albo dali nagrodę za akrobacje.
Najwięcej mają do powiedzenia ci, którzy nie muszą codziennie myć tych śmierdzących kup z okien.
Człowiek to nie gołąb, ale może od niego się zarazić różnymi bardzo groźnymi chorobam, które doprowadzą człowieka do robienia pod siebie.
Gdybym miał jako starzec robić pod siebie to byłbym za eutanazją.
Dla mnie ważniejszy zawsze będzie człowiek, a nie żabka, ptaszek , czy inny robal. Jak ktoś chce przyrody, to niech wyprowadzi się na wieś.
Jak ktoś ma astmatyków w domu, którzy mają duszności z powodu ptaków i ich odchodów, to co - mamy im pozwolić się udusić, bo ptaszek ważniejszy niż życie człowieka???
Ptaki mają swoje miejsca, a ludzie swoje. Jesli jest inaczej to wprowadźmy do blokowisk kury, gęsi, kozy, krowy, świnie- toż to sama przyroda. I nie tępmy szczurów - to takie ładne gryzonie ;)
jakie to smutne, że ci co niedawno ze wsi wyszli tak przyrody - zwierząt, ptaków nie cierpią - "chłop żywemu nie przepuści" - śpiewał klasyk - smutna prawda.
A tak niech mnie ktoś z tych nie lubiących przyrody oświeci jaka to choroba "odgołębia" dopada mieszkańców naszego grodu.
Mów za siebie dobry człowieku z 13:20- ja się tutaj urodziłem i tutaj mieszkam- nie przybyłem skądś. Moi rodzice też są stąd i tutaj się urodzili. Jakieś kompleksy przyjezdnych ze wsi się odzywają?
A o chorobach odzwierzęcych był link wyzej w tej dyskusji- wystarczy poczytać i poszperać samemu w necie zamiast czekać na gotowca.
człowieku z 13;28 - fakt, nie jestem z Ostrowca, jestem przyjezdny, jednak z dużo większego miasta niż to, w którym obecnie mieszkam. Kompleksów nie mam. Nigdy nie miałem. Swoją wartość znam. Nie musi mnie ostrowiak z dziada pradziada pouczać i dołować, bo to na nic się nie zda. A wieś uwielbiam i znam mimo, że nie są to moje korzenie, choć wszyscy z matki roli jesteśmy. Ludzie ze wsi (mentalność miałem na myśli i nie tylko) "żywemu nie przepuszczą".